Ewa od lat sama jeździ ciężarówką po wino na Węgry. Nigdy się nie bała
Gdy mówisz "kierowca ciężarówki", widzisz faceta po czterdziestce, z piwnym brzuszkiem, w czapce z daszkiem, który całe tygodnie spędza w kabinie TIRa. Ewa Hangel, właścicielka węgierskiej winiarni, też jest kierowcą ciężarówki. I choć nie jeździ największymi samochodami, czuje się częścią społeczności kierowców. I przekonuje, że samotna kobieta za kółkiem nie ma się czego bać. Wręcz przeciwnie, bywało, że tirowcy ratowali ją z opresji.