Farrah Fawcett nazywano "najpiękniejszym Aniołkiem Charlie'go". Ona sama tego nie znosiła
Farrah Fawcett była ikoną lat 70. i 80. Kochały się w niej miliony mężczyzn, a serce skradł tylko jeden, który z jej życia zrobił prawdziwe piekło. Mimo toksycznej miłości czuwał przy niej do samego końca. Patrzył, jak powoli traci świadomość i umiera na nowotwór. - Nie bój się, odejdę za tobą. Nie wyobrażam sobie bez ciebie życia - powiedział do Fawcett na samym końcu.
05.02.2022 | aktual.: 05.02.2022 15:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sam jej uśmiech sprawiał, że kolana się uginały. Można by stwierdzić, że miała w życiu wszystko. Była wyjątkowo piękna, cieszyła się popularnością, na koncie zebrała miliony. Pod maską "szczęścia" ukrywała jednak prawdziwe cierpienie. Toksyczna miłość, alkohol i narkotyki. Później - śmiertelna choroba, której nie mogła pokonać. W ostatnich chwilach życia chciała tylko jednego - aby był przy niej ukochany mężczyzna, aktor Ryan O'Neal.
Farrah Fawcett - "najpiękniejszy Aniołek Charlie'go"
Uroda Farrah była podziwiana jeszcze w szkole, gdzie rok do roku zdobywała tytuł "najpiękniejszej". Pochodziła z Teksasu, była charakterna, a według wielu - wyjątkowo uparta. Studiowała historię sztuki, kiedy otrzymała pierwsze propozycje z Los Angeles. Najpierw każdą z nich odrzucała, a ostatecznie zgodziła się na jedną. Nie wiedziała jednak, że to był początek kariery, wraz z którą pokocha ją cały świat, nie tylko filmowy.
Latem 1968 roku Fawcett przeprowadziła się do Kalifornii. Już po dwóch tygodniach pobytu podpisała kontrakt z agencją modelek. Szybko wkręciła się także aktorstwo, bo chwilę później zadebiutowała na wielkim ekranie w komediodramacie "Mężczyzna, który mi się podoba". Jej największą rolą okazała się jednak być ta, którą otrzymała w 1976 roku "po znajomości" - agentki Jill Munroe w kultowym serialu "Aniołki Charlie'go".
Nie chciała takiego życia
Choć serial przyniósł jej niewyobrażalną sławę, zrezygnowała z niego już po roku. Nie chciała, aby kojarzono i wielbiono ją wyłącznie dzięki urodzie. Próbowała następnie swoich sił w innych produkcjach, jednak z marnym skutkiem. Zawsze była tą "najpiękniejszą z Aniołków". Dzięki temu też stała się ikoną piękna i stylu lat 70. i 80.
To właśnie wtedy poznała także miłość swojego życia - aktora Ryana O'Neala. Dla niego zostawiła poprzedniego męża, Lee Majora. Od razu wpadli sobie w oko i szybko się zakochali. Ich miłość stała się jednak toksyczna, bo O'Neal był o aktorkę chorobliwie zazdrosny. Nie odstępował jej na krok, a awantury o jej domniemane zdrady kończyły się przemocą.
Farrah nie była jedyną, która zmagała się z taką agresją ze strony aktora. O'Neal, którego określano mianem "najbardziej pożądanego mężczyzny na ziemi", bił dosłownie każdą ze swoich partnerek, również te, z którymi miał dzieci.
Toksyczna, ale prawdziwa miłość?
Farrah i Ryan rozstawali się i schodzili, kiedy on po kilku dniach od awantury wracał do domu z kwiatami i łzami w oczach. Przełomem okazał się moment, w którym Fawcett trafiła z powodu pobicia do szpitala. Powodem "sprzeczki" między nią, a aktorem była sesja do "Playboya", w której wzięła udział. O niczym wcześniej mu nie powiedziała. On wpadł w istny szał. Ona - w alkohol i narkotyki. Z "najpiękniejszej" stała się wykreśloną z Hollywood gwiazdą po tym, jak pojawiła się w programie Davida Lettermana nietrzeźwa.
"Ratunkiem" dla ich związku miało być dziecko. Po pięciu latach bycia razem powitali na świecie jedynego syna - Redmonda. Byli najszczęśliwsi na świecie, ale nie zdawali sobie sprawy, że nie do końca są na to gotowi. Redmond już jako dziecko widział wszelkiego rodzaju używki. Zaczął je sam stosować w wieku 11 lat. Wtedy wyrzucono go ze szkoły za pijaństwo. Fawcett i O'Neal zupełnie sobie z nim nie radzili. Oni też byli pod wpływem.
Redmond trafiał na kolejne odwyki. Trudno zliczyć, ile razy na nich był. Kiedy jego rodzice się rozeszli - powodem było przyłapanie Ryana przez Farrah na zdradzie z 25-latką - został z ojcem. Ten któregoś dnia nie wytrzymał i wyrzucił nastolatka ze swojego domu.
Choroby odmieniły ich życie
W 2001 roku u Ryana O'Neala wykryto białaczkę. Farrah była pierwszą, która wyciągnęła do niego rękę. Pięć lat później on zrobił to samo. Kiedy dostał telefon z hasłem "Przyjedź jak najszybciej", nie zastanawiał się ani chwili. Stanął w drzwiach i usłyszał o niej, zapłakanej: "To rak. Mam raka, rozumiesz?". Wiedzieli, że muszą być ze sobą do końca.
Pierwsze leczenie aktorki przebiegało zgodnie z myślami lekarzy. Chwilę później doszło jednak do nawrotu nowotworu odbytu, którego nie można było już pokonać. Farrah umierała powoli, tracąc świadomość. W ostatnich latach życia chciała mieć przy sobie tylko Ryana. Wybaczyli sobie wszystko. Poprosił ją o rękę, choć do ślubu nie doszło.
- Uda się. Zobaczysz. Stanie się cud. A jeśli nie, nie bój się, odejdę za tobą. Nie wyobrażam sobie bez ciebie życia - mówił do ukochanej przed jej śmiercią.
Kiedy wiedzieli, że to koniec, O'Neal wyciągnął z więzienia syna, aby ten mógł pożegnać się z matką. Ona przez lata choroby nagrywała każdą chwilę. Z nagrań powstał film, wyświetlony miesiąc przed jej śmiercią. Zmarła 25 czerwca 2009 roku. Miała 62 lata.
Drogie użytkowniczki, mamy dla Was otwartą rekrutację do testowania kosmetyków marki Ziaja. Jeśli macie ochotę dostać zestaw kosmetyków i sprawdzić jak działają, zgłoszenia zbierane są TUTAJ do 10.02.2022 r.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.