Fokus na biust, czyli o pielęgnacji piersi
Tysiące kobiet średnim w wieku, posiadających średni biust i średnio zadowolonych z kształtu swoich piersi, nurtuje pytanie: czy preparaty i zabiegi na powiększenie i uniesienie piersi mają szansę wygrać z biologią i siłą grawitacji?
Tysiące kobiet w średnim w wieku, posiadających średni biust i średnio zadowolonych z kształtu swoich piersi, nurtuje pytanie: czy preparaty i zabiegi na powiększenie i uniesienie piersi mają szansę wygrać z biologią i siłą grawitacji?
Jeszcze kilka lat temu o pielęgnacji biustu mówiło się mało albo wcale, a zabiegi skierowane na ujędrnienie skóry piersi traktowano co najmniej jako fanaberię. Dzisiaj każda kosmetyczka, przy okazji zabiegu na twarz, wykonuje także masaż dekoltu, a w ofercie zabiegów na ciało są takie skierowane specjalnie na ten obszar. Wszystko po to, by delikatna skóra tego obszaru ciała jak najdłużej pozostała w dobrej kondycji, unosząc biust, niezależnie od jego rozmiaru. Do tego mamy cały arsenał kosmetyków, które pomagają nam podtrzymać ów efekt „push up” w pielęgnacji domowej.
Problemy z rozmiarem
Odrobina teorii: nasze piersi to tkanka gruczołowa, odrobina tkanki łącznej i tłuszcz. O kształcie biustu decyduje ilość tkanki tłuszczowej. Wbrew powszechnemu przekonaniu, mięśnie klatki piersiowej nie mają bezpośredniego przełożenia na rozmiar miseczki. To tylko (albo aż) „stelaż” podtrzymujący piersi, więc – owszem – jeśli są mocne, piersi po prostu wyglądają ładniej.
Abstrahując od zadowolenia z wielkości piersi, rozmiar biustu nie jest rzeczą stałą. Przekonują się o tym kobiety, stosujące tabletki antykoncepcyjne (piersi pod ich wpływem się powiększają), potem w czasie ciąży (piersi bardzo się powiększają), karmienia (piersi powiększają się w sposób spektakularny), następnie w czasie pociążowej kuracji odchudzającej (piersi „nikną”), a w końcu, gdy wkraczają okres menopauzy (piersi wiotczeją).
Nieodmiennie wielkość biustu zmienia się przed miesiączką. Mniej więcej 4 dni przed nią, na skutek wahania poziomu hormonów, następuje zatrzymanie wody w tkankach. To właśnie powoduje, że biust się powiększa. Po miesiączce, na skutek spadku poziomu hormonów, woda jest z organizmu usuwana, więc i efekt powiększenia cofa się. To dlatego – USG piersi i mammografię – wykonujemy w pierwszej fazie cyklu, kiedy wody w organizmie jest mniej, bo wtedy obraz jest wyraźniejszy, a diagnostyka – dokładniejsza.
Mimo że po menopauzie tkanka gruczołowa stopniowo zanika, piersi nie muszą się zmniejszyć. Dlaczego? Bo po ustaniu czynności jajników kobiety tyją, więc braki powstałe w wyniku zaniku tkanki gruczołowej wypełnia tkanka tłuszczowa. I na odwrót: gwałtowna kuracja odchudzająca przynosi najczęściej nieoczekiwane efekty w postaci utraty objętości i jędrności piersi. Gdy tyjemy, skóra rozciąga się, a pod wpływem własnego ciężaru piersi ciążą ku dołowi.
Kiedy gwałtownie pozbędziemy się tkanki tłuszczowej (a piersi pozbywają się jej tak samo jak wszystkie pozostałe obszary ciała), skóra w cudowny sposób nie ściągnie się z dnia na dzień. I nie oznacza to, że piersi staną się mniejsze. Po prostu, mówiąc obrazowo, opadną i spłaszczą się. Dlatego, dla dobra naszego biustu, odchudzanie powinno być rozłożone w czasie, wsparte ćwiczeniami wzmacniającymi mięśnie klatki piersiowej, stosowaniem odpowiednich kosmetyków ujędrniających, a – w miarę możliwości – także i zabiegami w gabinecie kosmetycznym.
Pielęgnacja na co dzień
Nie ma jednak prostej rady na to, że z czasem biust traci jędrność i - zgodnie z prawem grawitacji – zaczyna opadać. Poza tym, skóra piersi podlega takim samym zmianom jak skóra całego ciała: najpierw traci na elastyczności i jędrności, potem widać na niej coraz wyraźniejsze zmarszczki. Oczywiście są sposoby, by te procesy nieco spowolnić.
Najtańszy z nich to stosowanie w czasie kąpieli naprzemiennie ciepłego i zimnego prysznica oraz masowanie piersi szorstką gąbką (co zapewnia ich ujędrnienie). Następnie – stosowanie peelingu drobnoziarnistego, który usunie obumarły naskórek i przygotuje go na wmasowanie odpowiednich preparatów kosmetycznych. Najlepiej używać produktów przeznaczonych do pielęgnacji biustu, bo działają trochę inaczej niż klasyczny balsam do ciała, mają nieco inne składniki, w innych proporcjach, z innymi formami nośników. Pamiętajmy jednak, by do obietnic uniesienia czy powiększenie piersi przez smarowanie określonym preparatem, podejść rozsądnie. Ujędrnienie – tak. Uniesienie – czasami (krem wytwarza na powierzchni skóry cienką warstwę podtrzymującą). Trwałe powiększenie – nie.
W pielęgnacji biustu, tak jak i całego ciała, liczy się systematyczność i profilaktyka. Stosowanie preparatów należy zacząć ok. 30 roku życia, a kosmetyki stosować regularnie i przez długi czas. I jeszcze jedno: pielęgnacja biustu ma uboczną zaletę – może pomóc w wykryciu nowotworu. W trakcie wcierania kosmetyków, łatwiej wyczuć guzki, stwardnienia czy powiększenia węzłów chłonnych pod pachą.
Podstawa - odpowiedni stanik
Biustonosz potrafi zdziałać cuda. Powiększa piersi, unosi je, podtrzymuje, nadaje kształt. Oczywiście tylko optycznie, ale w kategorii doraźnych sposobów upiększających nie ma sobie równych. By spełnił jednak swą funkcję, musi być właściwie dobrany (jeśli same nie czujemy się na siłach znaleźć wśród licznych modeli tego właściwego dla siebie, poprośmy o pomoc brafiterkę).
Podstawowe zasady: stanik nie może być za luźny pod biustem, gdyż inaczej jego tylna część pod wpływem ciężaru piersi zacznie nam podchodzić pod łopatki. Nie kierujmy się tabelą rozmiarów, tylko przymierzajmy. Rozmiarówka to pewien standard, a biust każdej kobiety jest inny. Sprawdźmy też, czy biust w miseczce nie jest zbyt spłaszczony (notorycznie kupujemy staniki mniejsze, niż wskazuje na to wielkość naszych piersi) i czy fiszbiny nie uciskają nas pod pachami. Duży rozmiar biustu wymaga szerokich ramiączek stanika. Wąskie, będą się wpijały w skórę i nie utrzymają ciężaru piersi, które stracą niezbędne oparcie. I ogólnie: zainwestujmy w dobrą markę i fachowe doradztwo. Wtedy będziemy miały pewność, że to, co kupiłyśmy, spełni nasze oczekiwania.
To, co powyżej piersi, czyli nie zapominajmy o szyi i dekolcie
Krem, który nakładamy codziennie na twarz, aplikujmy też na dekolt. Mając skórę przesuszoną, sięgnijmy po preparaty odżywcze i nawilżające, jeśli narzekamy na wiotkość – zastosujmy kosmetyk ujędrniający. Jeśli problemem są przebarwienia czy drobne zmarszczki, kupmy preparat na bazie kwasów – salicylowego, glikolowego, migdałowego. Rozjaśnią one naskórek, poprawią jego koloryt. Ale, uwaga, takie kosmetyki działają niespiesznie. Jeśli liczymy na szybki efekt, pomyślmy o peelingu w gabinecie kosmetycznym.
Jeśli lubimy odsłaniać dekolt w głęboko wyciętych bluzkach, zróbmy makijaż nie tylko twarzy, ale i dekoltu. Na przebarwienia nałóżmy punktowy korektor, potem lekki podkład, a całość przyprószmy pudrem.
Pierś do przodu
Ćwiczeniami nie zmienimy bezpośrednio ani kształtu, ani wielkości piersi. Możemy jednak poprawić kondycję ich „stelażu”, czyli mięśni klatki piersiowej.
- Składamy dłonie na wysokości piersi jak do modlitwy, łokcie unosimy lekko do góry i całej siły przyciskamy dłonie do siebie, napinamy mięśnie i wytrzymujemy w tej pozycji kilka sekund.
- Stajemy w rozkroku. Chwytamy w ręce hantelki lub butelki w wodą, wyciągamy w bok przedramiona, prostujemy plecy, ściągamy łopatki i unosimy ręce do góry, nad głowę.
- Stajemy wyprostowane. Wyciągamy ręce przed siebie, opieramy je o ścianę (drzwi, słup, płot). W ten sposób robimy kilka „pompek”.
Czas i fundusze, czyli pielęgnacja profesjonalna
Zabieg Perfekt biust – Bielenda
Ujędrnia i modeluje skórę piersi i dekoltu.
Po zastosowaniu peelingu enzymatycznego kosmetyczka aplikuje serum ujędrniajaco-nawilżajace i wykonuje pięciominutowy masaż. Następnie nakłada kawiorowy krem i wykonuje dłuższy masaż piersi. Na koniec kładzie na biust hydrożelowe płaty ujędrniające, a na to – maskę algowo-żelową. Po 25 minutach maska zostaje zdjęta, a w skórę piersi i dekoltu wklepany krem odżywczo-ujędrniający.
Czas trwania zabiegu: 1 godzina.
Cena: ok. 180 zł.
Bust Modelling Treatment – Thalgo
Uelastycznia, wygładza, poprawia odporność skóry na rozciąganie.
Zabieg rozpoczyna się peelingiem. Potem wmasowany jest preparat Bust & Decollete, a następnie krem intensywnie ujędrniający bogaty w kompleks ujędrniający 3D (alga Laminaria + krzem organiczny, wyciągi roślinne z żyta i owsa). Na koniec – maska modelująca kształt biustu.
Czas trwania zabiegu: 50 min.
Cena: ok. 200 zł.
Zaprezentowane na zdjęciu kosmetyki to:
- Serum przeciw rozstępom i wiotczeniu skóry na biuście, Jędrny Biust, BIELENDA. 25 zł/125 ml. Wśród składników, m.in.: wyciągi z alg, ekstrakt z Kigella Africana, roślinna witamina A, witamina B3, E, masło shea. Redukuje głębokość istniejących rozstępów, zapobiega powstawaniu nowych. Wzmacnia skórę, nawilża i wygładza. Nie można stosować podczas karmienia piersią.
- Żel-krem modelujący biust, ELANCYL. 102 zł/50 ml. W składzie: prekursor witaminy E, elastyna i fibrylina (ochrona przed wolnymi rodnikami i starzeniem, przywrócenie gęstości skóry) i alginian propylenowo-glikolowy (natychmiastowy efekt napinający).
- Intensywnie ujędrniający balsam do pielęgnacji biustu C+, Body Art, DR IRENA ERIS, 55 zł/100 ml. Z błękitnymi algami, mikroalgami zielonymi, folacyną, kolagenem olejem z pestek z jabłek.
- Krem-żel do pielęgnacji biustu, Bust Performance, PAYOT. 163 zł/50 ml. Zawiera kompleks Phytolift-Calcium na bazie wapnia. Modeluje kontury piersi, lekko unosi biust, zmniejsza rozstępy.
Tekst: Kaja Ostrowska (ko/mtr)