Gaspard Yurkievich – paryski sznyt
Trzydziestopięcioletni Gaspard Yurkievich to projektant, którego dokonania cenią sobie nie tylko Paryżanki, ale wiele kobiet z całego świata. Kreacje tego pół Francuza, pół Argentyńczyka łączą w sobie najwyższej klasy szyk z młodzieńczą nonszalancją.
26.03.2007 | aktual.: 27.03.2007 14:17
Trzydziestopięcioletni Gaspard Yurkievich to projektant, którego dokonania cenią sobie nie tylko Paryżanki, ale wiele kobiet z całego świata. Kreacje tego pół Francuza, pół Argentyńczyka łączą w sobie najwyższej klasy szyk z młodzieńczą nonszalancją. Designer przyznaje się również do inspiracji modą uliczną i często powtarza, że w dzieciństwie ogromny wpływ wywierała na niego starsza siostra.
Potrafiła ona ponoć doskonale wyrazić siebie strojem, perfekcyjnie uzewnętrznić swoje oczekiwania, nastroje i marzenia. Dla Gasparda śledzenie jej poczynań było pierwszą lekcją stylu. Następne lekcje odbywały się już w Studio Bercot, znanej francuskiej szkole designu. Potem wszystko potoczyło się w iście błyskawicznym tempie. Dziś Gaspard jest już uznanym projektantem z własnym butikiem na Rue Charlot w Paryżu.
Tegoroczna, wiosenno-letnia kolekcja Yurkievicha to czerń, czerń i jeszcze raz czerń. Oczywiście pojawiają się też inne barwy, a ściślej: szary, biały i błękitny. Dzieje się to jednak sporadycznie i raczej dla uwydatnienia kontrastu z wszechobecną czernią. Ubrania są luźne, w stylu lat 80. i o kroju nieco zbyt obszernych t-shirtów ukochanych przez raperów i hiphopowców. Obowiązująca dla sukienek i spódnic długość to mini, najbardziej zaś pożądany fason to bombka. Ta tendencja króluje na wielu wybiegach, nie tylko u Yurkievicha (wystarczy w tym miejscu wspomnieć kolekcje Stelli McCartney, Chloe czy Marca Jacobsa). Spodnie wyraźnie łamią prawo „luźności”. Są to długie do kostek, typowe cygaretki, przylegające do nóg. Rękawy bluzek, płaszczy czy żakietów opatrzone zostały modnymi bufkami. Są szerokie, miękko opływają ramiona. Dekolty to łódki i łagodne półkola. W tej kolekcji nie ma ostrych cięć. Brak również motywów i deseni, tkaniny są gładkie, czasami błyszczące. Jedyny wyjątek projektant czyni dla poziomych
pasków. Nam najbardziej podoba się letni kombinezon w kratkę i biała, bufiasta sukienka przywodząca na myśl swym krojem antyczne tuniki.
Prawdziwy hit z wybiegu Yurkievicha to z pewnością rajstopy, skarpetki i legginsy. I to nie byle jakie! Fantazyjne, niespotykane, pomysłowe i zabawne! Zazwyczaj beżowe lub białe, kryjące, drukowane w kokardy, grochy i paseczki. Wyszywane brokatową nicią, błyszczące, kontrastowe, rzucające się w oczy. To one zrobiły furorę i zachwyciły gości pokazu i nie bez przyczyny. Są bowiem wspaniałym uzupełnieniem czarnej, nieco smętnej kolekcji. Wspaniale komponują się z jednobarwnymi ubraniami. Uwaga: takie rajstopy projektant zestawia z sandałami, co normalnie byłoby wykroczeniem. Tu jednak jest jak najbardziej usprawiedliwione. Niektóre modelki prezentują także cieliste, niemal niewidoczne getry. Oczywiście ich funkcja ze względu na ciepłą przecież porę roku jest czysto dekoracyjna. Inne dodatki, nie dominujące wprawdzie kolekcji tak jak rajstopy, to krągłe, kuliste kolczyki i proste płócienne torby o kształcie prostokąta na długich uszach.
Yurkievich, który w Paryżu znany jest z ekstrawaganckich pokazów i wyrafinowanych projektów, w tym roku zaskoczył raczej stonowanymi i przede wszystkim funkcjonalnymi kreacjami. Ciekawe co jeszcze przygotuje dla nas słynny Paryżanin?