Gdy była w trudnej sytuacji, pomógł jej całkiem obcy mężczyzna. Po 3 latach znów go spotkała
Pewnego szarego, niedzielnego popołudnia mężczyzna wybrał się autem z rodziną do kościoła. Może było gwarnie, a może każde z nich kuliło się w ciepłym samochodzie i w milczeniu obserwowało stukające o szyby krople deszczu. W pewnej chwili uwagę Chrisa, bo tak ma na imię bohater tej historii, przykuła postać kobiety idącej wolno poboczem. Chris mógł machnąć na nią ręką i pojechać w swoją stronę, ale tego nie zrobił. Podjechał do kobiety, wprawiając w ruch machinę dobrych uczynków.
28.07.2017 | aktual.: 29.07.2017 08:44
Chris, czując, że coś tu jest nie tak, zaproponował kobiecie podwiezienie. Ta wyjaśniła mu, że skończyło jej się paliwo i idzie właśnie po zapas na stację benzynową. Wyznała też, że w kieszeni ma tylko 5 dolarów.
Mężczyzna nie zastanawiał się długo. Pomógł jej zatankować i dał jej wszystkie pieniądze, jakie akurat miał w portfelu. Potem każde z nich poszło w swoją stronę, nie sądząc, że jeszcze kiedykolwiek się spotkają.
Trzy lata później u matki Chrisa, Judy została zdiagnozowana choroba Parkinsona. Rodzina postanowiła zatrudnić pielęgniarki, która pomogą im w opiece nad starszą kobietą. Jedną z pielęgniarek Judy polubiła szczególnie. Hector, bo tak miała na imię, często mówiła, że marzy, by skończyć studia pielęgniarskie.
Pewnego dnia, kiedy Judy odwiedziła cała rodzina, jej ulubiona pielęgniarka opowiedziała o niezwykłym zdarzeniu z jej przeszłości. Kiedy była w potrzebie i wydawało się, że sytuacja jest beznadziejna, nagle z kłopotu wybawił ją całkiem obcy mężczyzna. Zaskoczony Chris zorientował się, że ma przed sobą kobietę, której pomógł trzy lata wcześniej.
Kiedy Judy zmarła, rodzina Chrisa zaproponowała, by zamiast kupować kwiaty, chętni wpłacili pieniądze na rzecz czesnego dla Hector. Celem było zebranie tysiąca dolarów, ale dzięki hojności darczyńców, udało się zebrać aż 26 tys.