GwiazdyGdy przeszłość dopada nas w nowym związku...

Gdy przeszłość dopada nas w nowym związku...

Nieudane związki, blizny po zranieniach, czasem rany, które jeszcze się nie zagoiły – wszystko to wraca, gdy próbujemy budować nowy związek. Nie tak łatwo jest zaufać, gdy doświadczyło się zdrady i odrzucenia, gdy ma się poczucie klęski poprzedniego związku.

Gdy przeszłość dopada nas w nowym związku...
Źródło zdjęć: © Goodshot

08.11.2010 | aktual.: 08.11.2010 12:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nieudane związki, blizny po zranieniach, czasem rany, które jeszcze się nie zagoiły – wszystko to wraca, gdy próbujemy budować nowy związek. Nie tak łatwo jest zaufać, gdy doświadczyło się zdrady i odrzucenia, gdy ma się poczucie klęski poprzedniego związku.

Nadmierna ostrożność, wyczulenie na pewne zachowania oraz emocje i myśli towarzyszące znanym scenariuszom zdarzeń z przeszłości mogą przeszkadzać i utrudniać wzajemne relacje. Czasem bardzo trudno jest o tym rozmawiać. Łatwo wtedy pogrążyć się w negatywnych myślach, podejrzeniach, wątpliwościach. A partner, zaskoczony dziwną zmianą, milczeniem, brakiem kontaktu, może nie rozumieć, o co chodzi, skąd obcość i niechęć.

Jarek czasami wracał z pracy później, gdyż chciał zakończyć sprawy bieżące i nie zostawiać ich na rozpoczęcie nowego dnia. Dzwonił wtedy zawsze do Oli, aby wiedziała, że spóźni się tego dnia. Wyjaśniał, co ma jeszcze do zrobienia. Ola mówiła wtedy: „Tak. Oczywiście. Tak, kochanie. Rozumiem...”. Jarek spokojnie więc brał się za swoje zadania, a potem biegł szybko do domu, wstępował czasem jeszcze do sklepu, kupował coś, co lubią oboje.

Kiedyś wrócił z dobrym winem na kolację, serami pleśniowymi, i świeżą bazylią, którą uwielbia Ola. Z radością czekał na spotkanie z Olą po trudnym dniu w pracy. Tęsknił za nią i cieszył się na wspólną kolację i rozmowy... Był wprawdzie dwie godziny później niż zwykle, ale pewien, że skoro uprzedził Olę, to nie ma powodu do obaw, że może się niepokoić. Wszedł do domu uśmiechnięty. Ale Ola powitała go chłodno, ze smętną miną, odpowiadając zdawkowo: „Cześć...”.

W tym momencie Jarek zaniepokoił się i zdziwił, a jednocześnie wzrastała w nim złość, gdyż wyczuwał pretensje w zachowaniu Oli, o których nie powiedziała mu wprost. Niestety ten wieczór nie był już miły. Ola pracowała na komputerze, twierdząc, że nie zdążyła czegoś zrobić w pracy i musi to skończyć.

Jarek próbował z nią rozmawiać, chciał zjeść wspólnie kolację, ale Ola odmówiła. Obejrzał więc jakiś film, nad którym nie mógł się skupić i poszedł spać. Ola popłakała się, ale ukrywała łzy przed Jarkiem. W łóżku nie dała się nawet przytulić, odwracając się do Jarka plecami.

Tak zaczął się pierwszy poważny kryzys między nimi, pół roku od momentu, gdy zamieszkali razem. Od tego wieczoru, nawet gdy Jarek wracał o normalnej porze, Ola nie witała go już z radością jak kiedyś. Była chłodna, wyciszona, często smutna. Gdy pytał ją, co się dzieje, stwierdzała, że zadaje głupie pytania, że wszystko jest w porządku. Przestali razem jadać posiłki, mało ze sobą rozmawiali. Jarek chodził spać wcześniej, gdyż Ola codziennie miała coś ważnego do zrobienia. Sypiali nadal razem, ale Ola odpychała Jarka nawet wtedy, gdy chciał ją przytulić, zapytać, co jej jest.

Jarek zaczął w końcu myśleć, że Ola go już nie kocha, że być może rozczarował ją, albo jest zainteresowana kimś innym… Nie rozumiał tego, bo przecież jeszcze niedawno tak bardzo iskrzyło między nimi. Postanowił porozmawiać z Olą w innej scenerii. Zaprosił ją na obiad w sobotę do ich ulubionej restauracji, kupił bilety do kina. Ola była wdzięczna za ten pomysł. Sprawił jej ogromną radość. Choć jednocześnie obawiała się, jak po trzech tygodniach milczenia ma rozpocząć rozmowę z Jarkiem.

Powiedziała mu w końcu szczerze, że nie wiedziała, jak przestać, gdy ją to opanowało. To tak, jakby weszła w ślepą uliczkę i nie mogła z niej znaleźć wyjścia. A bolesne to było bardzo. Okazało się, że bała się odrzucenia. Taki był bowiem scenariusz zakończenia jej poprzedniego małżeństwa. Najpierw zabrakło rozmów i kontaktu, potem mąż przychodził coraz później, aż przestał wracać na noce. A potem okazało się, że ma romans z koleżanką z pracy...

Jarek słuchał, słuchał... I przytulił Olę mocno. Zaskoczyło go, że pod milczeniem Oli kryło się zupełnie coś innego, niż przypuszczał. Zapytał: „Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej? Jak miałem się domyślić, że takie myśli przychodziły ci do głowy. Sądziłem raczej, że cię nudzę, że masz mnie dość”.

Gdy milczymy, nie podejmujemy rozmów z partnerem, a zostajemy sami ze swoimi myślami, widzimy wszystko tylko przez własny pryzmat. Postrzegamy sytuację poprzez nasze doświadczenia z przeszłości, interpretacje, wiedzę, opinie, poglądy, emocje itd. Często wtedy wyobrażamy sobie coś, czego nie ma w myślach czy sercu bliskiej osoby. Rozmowa pozwala zmienić tę perspektywę - zobaczyć wszystko inaczej, spojrzeć z innej strony, zweryfikować swój punkt widzenia, a przede wszystkim zrozumieć i dać sobie szansę na empatię.

Alicja Krata – mediator; trener; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.

Źródło artykułu:WP Kobieta
zdradaalicja kratarozmowa
Komentarze (9)