Gdzie pracują millenialsi, czyli przyjazna przestrzeń biurowa

Łatwiej polubić swoje miejsce pracy, gdy przestrzeń, która nas otacza, jest przyjazna. Ale to znaczy jaka? Właśnie o tym, jak projektować dla młodych, dyskutowali uczestnicy warsztatów organizowanych w ramach Gdynia Design Days. Nie bez powodu na miejsce spotkania wybrano LPP Fashion Lab – siedziba polskiej firmy odzieżowej z Gdańska jest świetnym przykładem kreatywnego kampusu.

Gdzie pracują millenialsi, czyli przyjazna przestrzeń biurowa
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Prelegentami spotkania była Beata Szymańska – architekt i współzałożycielka Studio 1:1 oraz Przemysław Staroń, wykładowca SWPS.

Warto wspomnieć, że modernistyczny budynek na Łąkowej w Gdańsku ma też ciekawą historię. Przed wojną znajdował się tu Gdański Monopol Tytoniowy. Właściciele firmy zgromadzili i wyeksponowali przedmioty związane z przeszłością tego miejsca, a także częściowo zachowali oryginalne wykończenia, odkrywając ceglane ściany klatek schodowych. Przebudowa gmachu zapoczątkowała rewitalizację dzielnicy.

Millenialsi rządzą

Obiekt świetnie wpisuje się w ideę przestrzeni przyjaznej dla millenialsów. A to bardzo ważne, bo właśnie pokolenie Y stanowi obecnie najliczniejszą grupę pracowników, zwłaszcza w branżach, gdzie liczy się inwencja, pomysłowość i znajomość trendów w kulturze oraz nowych technologiach. LPP Fashion Lab jest jednym z pierwszych, a zarazem największych kampusów kreatywnych w Polsce.

Założeniem było stworzenie nietuzinkowego, komfortowego miejsca pracy, które będzie inspiracją do nieszablonowych pomysłów. W budynku jest dużo przestrzeni i światła. Projektowaniu przyświecały takie hasła, jak: kreatywność, transparentność, integracja i relaks.

- W pracy spędzamy wiele godzin, a przestrzeń może sprzyjać naszemu dobremu samopoczuciu, pod warunkiem, że jest stworzona z myślą o ludziach – tłumaczy Beata Szymańska ze Studia 1:1, autorka konceptu wnętrz LPP Fashion Lab.

Obraz
© Materiały prasowe

Zasada transparentności powiązana z filozofią firmy, wyrażona jest w Kampusie w różnorodny sposób.

- "Nie mam nic do ukrycia", "jestem firmą otwartą" to ważny komunikat dla młodych ludzi – podkreśla Szymańska – Pomyśleliśmy o przeszklonych pomieszczeniach, bo dzięki takiej aranżacji przestrzeni idąc korytarzem, przez szybę można zobaczyć, co dzieje się "u sąsiada". Wszyscy widzą i wiedzą, jak toczy się życie tuż obok, za przysłowiową ścianą, dzięki czemu każdy ma poczucie, że jest ważnym uczestnikiem życia swojej firmy, a nie anonimowym pracownikiem dużej organizacji.

Oderwani od biurek

Modernizując budynek, projektantom zależało, by oderwać nieco pracowników od biurek, skłonić ich do rozmowy twarzą w twarz, a nie tylko do wysyłania maili. A wiadomo, że najlepiej integrować się przy stole – firmowa jadalnia nie pełni tu roli zwykłej stołówki lecz przyjemnego miejsca do dyskusji przy kawie.

- Możemy w tej przestrzeni spotkać się w mniej formalnej atmosferze – mówi Szymańska. – Poza tym, przy stole jesteśmy bardziej otwarci i wyrozumiali w stosunku do drugiego człowieka.

Obraz
© Materiały prasowe

Miejsc integrujących w budynku znajdziemy więcej. Wykorzystano tu na przykład tzw. puste przestrzenie, czyli korytarze, gdzie wygospodarowano niewielkie aneksy kuchenne i zorganizowano siedziska. Duże wrażenie robi drzewo ustawione w centralnym miejscu holu na trzecim piętrze budynku, które "przebija się" na wyższe piętro, odsłaniając świetlik. Tam też można zorganizować krótkie spotkanie, odpocząć, czy usiąść z kawą. Dzięki temu kawałek natury został przeniesiony do przestrzeni biurowej.

- W erze industrializacji i cyfryzacji potrzebujemy powrotu do natury – tłumaczy Przemysław Staroń, psycholog i wykładowca SWPS. - Wiele zaburzeń wynika z tego, że się od niej oddaliliśmy. Chcemy wcisnąć ją, jak się da, ale to nie jest wyjście. Trzeba to robić mądrze.

Obraz
© matariały prasowe

Zresztą jeśli chodzi o relaks, pracownicy nie mogą narzekać. Specjalnie zaprojektowano w budynku strefę fitness z sauną. Teraz co prawda firma tak się rozrosła, że pomieszczenia do ćwiczeń pełnią inne funkcje, ale sprzęt powróci, jak tylko po sąsiedzku zostanie oddany do użytku nowy budynek LPP, który będzie kontynuacją kampusu.

Liczy się klimat

Młodzi ludzie szybko oceniają, co się sprawdza, a co jest pułapką.

- Sama otwarta przestrzeń nie wystarczy, jeżeli nie jest spójna z wartościami i odpowiednim klimatem – mówi Przemysław Staroń. - Jest to np. problem szkół, które chcą być nowoczesne, budując nowe przestrzenie, ale za tym nie idzie w parze zmiana myślenia. To powoduje, że człowiek odczuwa dysonans - z jednej strony jest nowocześnie na poziomie fizycznym, ale mentalnie cały czas bardzo skostniale. W tym budynku czuje się spójność. To nie jest tak, że pracownik jest dla przestrzeni, tutaj przestrzeń jest ewidentnie dla pracownika.

Dla uczestników warsztatów spacer po siedzibie LPP był także okazją do podejrzenia "na żywo", jak wygląda praca projektantów.

- Nieład z pozoru panujący w pracowni służy kreatywnej pracy – podkreśla Beata Szymańska - W przypadku firmy zajmującej się modą, projektant musi mieć możliwość dotknięcia tego, co projektuje i co potem firma oferuje klientom w salonach.

Obraz
© Materiały prasowe

Autorka metamorfozy budynku podkreśla, że kreatywny kampus musi się zmieniać i podążać za oczekiwaniami pracowników, a architekt powinien być zawsze gotowy do wprowadzenia zmian. Firma to przecież żywy organizm – jest dynamiczna, rozrasta się, a ustalony porządek po kilku miesiącach może po prostu nabrać indywidualnego tempa i charakteru.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (8)