Blisko ludziGodek pisze o aktywistach pod płockim sądem. "Czy to jest normalne?"

Godek pisze o aktywistach pod płockim sądem. "Czy to jest normalne?"

Kaję Godek
Kaję Godek
Źródło zdjęć: © East News

14.01.2021 13:38, aktual.: 03.03.2022 06:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W Płocku odbyła się rozprawa dotycząca wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą. W związku z tą sprawą zatrzymano wówczas aktywistkę Ewę Podleśną. Wczoraj na sali rozpraw pojawiła się też Kaja Godek, która w koronkowej maseczce wystąpiła w roli oskarżyciela pomocniczego. Teraz antyaborcyjna działaczka skomentowała całą sytuację na Facebooku.

Naklejki ukazujące Matkę Boską Częstochowską z tęczową aureolą pojawiły się nieopodal płockiej parafii w 2019 roku. Joachim Brudziński, ówczesny szef MSWiA, błyskawicznie zapowiedział wtedy interwencję policji. Chwilę później funkcjonariusze zatrzymali w tej sprawie Ewę Podleśną, która wczoraj stanęła przed sądem.

Oskarżyciel posiłkowy, Kaja Godek, pytała Podleśną m.in. o to, czy zdaje sobie sprawę, że zachowania homoseksualne są grzechem w świetle nauk Kościoła. Rozprawę "zakłócali" aktywiści, którzy pod budynkiem sądu krzyczeli: "jesteśmy pedałami, nie pedofilami", "pedofile są w sutannach", "Kaja Godek - to się leczy". Po zakończeniu rozprawy działacze blokowali Godek wyjazd i obrzucali jej auto śnieżkami. Teraz prolajferka postanowiła skomentować całą sytuację na Facebooku.

"W całej sprawie najbardziej interesujący jest fakt, że panie próbują kreować się na ofiary prześladowań, tymczasem to właśnie osoby wierzące i wiara katolicka są celami potężnych ataków ze strony środowisk, z którymi oskarżone się identyfikują. Dość powiedzieć, że w trakcie 8-godzinnej rozprawy przed budynkiem sądu stali aktywiści LGBT i hałasowali tak, żeby utrudnić przesłuchania, nie pomagały nawet kilkukrotne apele sędzi o zaprzestanie tych działań. Natomiast po zakończeniu rozprawy lewaccy działacze urządzali awantury przed wejściem, w tym m.in. próbowali uniemożliwić odjazd auta, którym przyjechałam. Sami Państwo zobaczcie i oceńcie, czy to jest normalne..." - brzmi fragment wpisu Kai Godek.

Pod postem działaczki nie brakuje ani negatywnych, ani wspierających ją komentarzy. "Czas się porządnie zabrać za tych ideologicznych homoterrorystów i antykobiece feminazistki. Brawo dla Kai i Księdza, że nie są obojętni na tego typu profanacje wizerunku naszej Królowej i jej ośmieszanie" - brzmią słowa jednego z internautów. "Te kilka śnieżek w stronę pani auta to atak? A nazywanie ludzi ideologią i lewakami jest ok? Przestałam chodzić do kościoła przez osoby takie jak pani. Ma pani na sumieniu odejście od kościoła wielu ludzi i to powinno być dla pani powodem do strachu" - napisała inną komentująca osoba. Wielu internautów skrytykowało także Godek za koronkową maseczkę na twarzy oraz zdejmowanie jej podczas zabierania głosu.

Źródło artykułu:WP Kobieta