Grażyna Wolszczak żegna Dariusza Gnatowskiego. Zdaniem fanów popełniła ogromny nietakt
Dariusz Gnatowski zmarł 20 października w jednym z krakowskich szpitali. Dziś żegnają go koledzy i koleżanki z branży. Jedną z osób, która zabrała głos po jego śmierci, jest Grażyna Wolszczak. Komentarz aktorki obruszył internautów. Uznali, że zaliczyła wpadkę.
"Odszedł mój serdeczny kolega Darek Gnatowski. Och, jaki to był wspaniały kompan. Opowiadał dowcipy po góralsku z akcentem nie do podrobienia. Był przy tym skromny i życzliwy życzliwością, jaka już dzisiaj jest na wymarciu. Nikomu nie zazdrościł. O swoich kolegach z Krakowa: Treli, Peszku, Stuhrze, mówił z niekłamanym podziwem. W naszym środowisku to rzadkość. Nie wartościował się, odbierając wartość innym. Nie musiał. Miał kręgosłup" – napisała po śmierci Gnatowskiego Joanna Kurowska.
Dariusz Gnatowski nie żyje
Dariusz Gnatowski zmarł 20 października w jednym z krakowskich szpitali. Miał 59 lat. Przyczyną zgonu była niewydolność oddechowa. Aktor przez lata chorował na cukrzycę. Pożegnali go m.in. Andrzej Grabowski, Piotr Cyrwus czy Marcin Zacharzewski. Jednak to komentarz Grażyny Wolszczak wywołał największe obruszenie w mediach społecznościowych.
Grażyna Wolszczak tłumaczy się z "wpadki"
Po tym, jak do mediów dotarła informacja o śmierci Gnatowskiego, w mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać czarno-białe zdjęcia aktora. Jedno z nich zostało zamieszczone na profilu serwisu Jastrząb Post. To właśnie tam komentarz zostawiła Grażyna Wolszczak. Aktorka posłużyła się emotikonami – zamieściła trzy małpki zakrywające oczy. Internauci od razu zwrócili jej uwagę, że taki sposób komunikacji jest kompletnie nie na miejscu.
Wolszczak była wyraźnie zdziwiona reakcjami internautów. Sama zapytała, czy popełniła jakiś nietakt. Przyznała, że odczuwa żal po śmierci kolegi – spotykali się w studiu ATM we Wrocławiu. Jeden z internautów odpowiedział jej, że chodzi o ikony, których użyła – zwykle używa się ich w żartobliwych sytuacjach.
Aktorka wyjaśniła, że do tej pory zupełnie inaczej interpretowała ikonkę małpki. Myślała, że oznacza ona "w głowie się nie mieści", "co za paranoja" czy "to straszne". Stąd jej reakcja na informację o śmierci kolegi.