Ida Nowakowska o swoim ślubie
Suknię na ślub kupiła jej mama, kiedy jeszcze nie wiedziała, że córka stanie na ślubnym kobiercu.
- Pewnego dnia mama zauważyła suknię moich marzeń na superprzecenie w sklepie, w którym nie powinna być. Była designerska, nowiutka, nigdy niezałożona.
- Pamiętam, że jak Jack mi się oświadczył, to zapytałam: „No dobrze, a kiedy ślub, bo ja mam już suknię”. Tylko, że ta moja perfekcyjna suknia miała ramiączka wyszyte koralikami. Kiedy odebrałam ją z tego prasowania, okazało się, że jest tylko jedno (…). Znajoma na szybko wszyła mi zamiast nich dwie tasiemki. Tylko, że były cieniutkie i jedno pękło tuż przed ślubem. Więc oderwałam i drugie.
Tancerka wyznała w wywiadzie, że godzinę przed ceremonią zaślubin robiła jeszcze manicure, a kiedy na weselu skończyło się jedzenie, zamówili pizzę. Tego rodzaju niuanse nie zepsuły jej jednak dnia ślubu, gdyż gwiazda podchodzi do nich z dystansem.