Ile stresu potrzebuje dziecko?
W małej dawce mobilizuje i pomaga. W dużej może powodować paraliżujący strach.
14.10.2005 | aktual.: 31.05.2010 22:33
Życie pozbawione stresu nie jest możliwe. Co więcej towarzyszy on dziecku już od chwili narodzin. W umiarkowanej dawce jest siłą napędową potrzebną do podejmowania wielu działań. Ale czasami jest go zbyt dużo. Kiedy tak się dzieje? Reakcja na zmiany *Stres najczęściej kojarzy się z negatywnymi emocjami. Tymczasem jego przyczyną mogą być zarówno wydarzenia pozytywne, jak i negatywne. Maluch równie silnie może odbierać narodziny braciszka, pójście do przedszkola, utratę ukochanego misia czy zakup wymarzonego rowerka. *Stres pojawia się bowiem zawsze wtedy, kiedy w naszym życiu następuje jakaś zmiana, którą musimy zaakceptować, przyzwyczaić się do niej i nauczyć się z nią żyć. Tak reagujemy na nowość, przeszkodę, trudności, niebezpieczeństwo, ból, silny hałas itp. Wszystkie te sytuacje wywołują specyficzną reakcję całego organizmu (zarówno fizjologiczną, jak i psychologiczną) – stan podwyższonej gotowości. To on potrafi nas zmobilizować i zachęcić do działania, sprowokować do ucieczki przed porażką lub
zbliżającym się niebezpieczeństwem.
Odpowiednia dawka napięcia wywołanego stresem towarzyszy poznawaniu świata, zdobywaniu nowych umiejętności, pierwszym przyjaźniom i nauce samodzielności. Popatrz na malucha, który uczy się chodzić. Nieraz jeszcze się wywróci, nabije sobie guza i żałośnie się rozpłacze. Bez upadku podczas stawiania pierwszych kroków, mokrych spodni w okresie korzystania z nocniczka czy pobrudzonej bluzeczki przy próbach samodzielnego jedzenia nie byłby jednak możliwy harmonijny rozwój.
*Siła do działania *Łatwo zauważysz, że pod wpływem odpowiedniej dla siebie ilości stresu Twoja pociecha staje się zręczniejsza, pewniejsza siebie, bardziej wytrwała, wyżej stawia sobie poprzeczki i częściej odnosi sukcesy. Na przykład jadąc rowerkiem, sprawnie ominie kałużę czy dokładniej dokończy rysunek na zajęciach w przedszkolu. Może dokonać tego, czego nie udałoby się osiągnąć bez takiej mobilizacji.
*Niektóre dzieci doskonale funkcjonują w warunkach pewnego napięcia, a nawet podświadomie go poszukują, by było inaczej, ciekawiej... Bo zbyt niski poziom stresu prowadzi do nudy, apatii i zniechęcenia. *Gdy na placu zabaw czterolatek ogląda wspinających się po drabinkach kolegów, sam też ma ochotę na taki wyczyn. Szczególnie że w grupie małych alpinistów dostrzega młodszych od siebie. Początkowo walczy z lękiem, niepewnością, czy uda mu się wejść równie wysoko, przeżywa stres. W końcu podejmuje decyzję: „Wchodzę”. Wciąż trochę się boi, ale uparcie dąży do celu. Cieszy się, gdy po chwili jest obok tych, którzy wspięli się najwyżej. Napięcie towarzyszące stresowi znika i pojawia się radość z odniesionego sukcesu. Nie zawsze jednak stres jest pomocny.
*Co za dużo... *Wszystko zależy od tego, ile stresu, w jakiej sytuacji i jakiemu dziecku przychodzi przeżywać. Gdy pojawia się on zbyt często lub trwa zbyt długo, jest nadmierny i nieuzasadniony, zalega w dziecięcych głowach i sercach, powoduje napięcie, trudności z koncentracją, lęk, fizyczne zmęczenie, zwolnienie refleksu. Staje się też przyczyną złego nastroju. Może doprowadzić do zaburzeń w zachowaniu i funkcjonowaniu różnych narządów, a nawet choroby – od bezsenności i rozdrażnienia po przygnębienie.
*Silny, niszczący stres może dotyczyć sytuacji domowej, przedszkolnej, relacji z kolegami czy konfliktów z rodzeństwem. Może wynikać z kontaktów malucha z innymi dziećmi lub dorosłymi. Ale też bywa związany wyłącznie z tym, co dzieje się z samym dzieckiem, o czym myśli, co sobie wyobraża, jak spostrzega swoją osobę. *Negatywnych skutków stresu doświadcza np. czterolatek, który nie potrafi poradzić sobie z silniejszym, wywołującym konflikty kolegą w przedszkolu. Nie ma dnia, by nie dostał od niego kilku kuksańców i nie popłakał się z powodu kolejnej sprzeczki. Nie żali się mamie ani tacie, bo nie chce uchodzić za skarżypytę. Nie złości się na rywala, bo wie, że nie ma szans.
Także trzylatek będzie ciągle zestresowany po narodzinach braciszka, gdy wciąż będzie słyszał: „Ustąp mu, nie oddawaj, gdy cię bije, pobaw się z nim”. Wszyscy pytają go, czy kocha braciszka, a on czuje coś zupełnie innego. Ukrywa złość i zazdrość. Kiedy wbrew swoim uczuciom stara się być grzeczny, jest mu smutno.
Dla tych dzieci każdy kontakt z kolegą lub z bratem to źródło stresu, a napięcia z nim związane nie są rozładowywane. Nie chcą rozmawiać z dorosłymi o swoich kłopotach, nie liczą na ich pomoc. Jedyną obronę dla siebie widzą w ucieczce od problemu. Nie wiedzą, że w ten sposób niczego nie rozwiązują. Trudności szybko powracają i są jeszcze bardziej dokuczliwe niż wcześniej.
Początek kłopotów *Kiedy pewne wydarzenia czy bodźce powodują nadmierne obciążenie lub dziecko jest wobec nich bezradne, może odczuwać paraliżujący strach i niepokój. Dla jednego malucha silnie stresująca będzie pierwsza wycieczka poza przedszkolny ogród, dla innego – oglądanie teatralnej sztuki, w której występują groźne zwierzęta, a dla jeszcze innego – rozmowa z nieznajomym czy zwykła sprzeczka z kolegą. Skąd takie różnice?
U każdego malucha inna siła bodźca wywołuje stres (mała sprzeczka albo dopiero poważna awantura). Odczuwanie niepokoju i napięcia to także bardzo indywidualna sprawa. Decyduje o tym wiek dziecka i jego cechy osobowości, rodzaj czynnika wywołującego stres oraz długość jego trwania, a czasem także reakcja rodziców na dziecięce zachowanie.
*Pierwszym sygnałem, że coś złego dzieje się z maluchem, są najczęściej kłopoty z zasypianiem. Potem dołączają do nich inne niedomagania. Twoja pociecha może płakać bez powodu, czuć się zmęczona, niezależnie od tego, ile czasu spędza na zabawie i jak długo odpoczywa. Może mieć też trudności ze skupieniem uwagi, uczeniem się i zapamiętywaniem nowych wiadomości. Nierzadko maluchy skarżą się na bóle głowy, brzucha czy ogólne złe samopoczucie.Z powodu długotrwałego, zbyt silnego stresu jedne dzieci częściej przeziębiają się, a inne zaczynają się jąkać lub zamykają się w sobie, z byle powodu wybuchają złością, są drażliwe lub apatyczne. Bywa też, że moczą się w nocy lub tracą apetyt. Stopniowo mogą pojawiać się następne objawy, które świadczą o przeciążeniu organizmu, by w końcu osiągnąć pułap krytyczny. Dziecku jest źle i nie wie, dlaczego tak jest. Nie rozumie, że wszystkiemu jest winien zbyt silny, długotrwały stres. Na szczęście możesz nauczyć je, jak lepiej radzić sobie z tą sytuacją.
*Pomocne strategie *Przede wszystkim nie bagatelizuj trudności swojego dziecka. Pamiętaj, że to, co dla Ciebie jest małym problemem, dla malca może być ogromnym zmartwieniem – czymś, co go przeraża lub paraliżuje ze strachu.
Jeśli źródłem napięć, jakie przeżywa Twoja pociecha, są trudności w kontaktach z innymi osobami, tłumacz, że nie zawsze i nie przez wszystkich jesteśmy lubiani i podziwiani. Zabieganie o sympatię innych często przynosi odwrotny skutek – prowadzi do spełniania cudzych oczekiwań zamiast realizowania własnych potrzeb. Przekonuj też dziecko, że wyrażanie emocji nie jest niczym złym, że sprzeczki i nieporozumienia są nieuniknione. Oczywiście naucz je, jak to robić taktownie, nikogo nie raniąc i nie obrażając. Jeśli na przykład nie ma ochoty na zabawę z kolegą, powinno wiedzieć, że może odmówić. W ten sposób pozbędzie się stresu działania pod przymusem. Mów dziecku o jego mocnych stronach. Gdy będzie pewniejsze siebie, łatwiej pozostanie stanowczym w różnych trudnych sytuacjach.
Nie staraj się jednak wpajać mu nadmiernego optymizmu. Taka postawa, podobnie jak nadmierny pesymizm, nie pomaga w życiu. Fałszywa ocena sytuacji utrudnia adekwatne zachowanie się w sytuacji stresu. Ale najbardziej szkodzi zamartwianie się. Ufaj więc, że Twój maluch da sobie radę!
Krystyna Zielińska, psycholog