Incydent z panią sprzątającą. Marta Lempart komentuje sytuację
Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, oblała czerwoną farbą drzwi wejściowe do warszawskiej siedziby PiS. Osoba zatrudniona do sprzątania w budynku emocjonalnie zareagowała na happening. Marta Lempart w rozmowie z nami wyjaśnia, kto jest tak naprawdę winny.
29.11.2021 16:08
Marta Lempart to najbardziej rozpoznawalna liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Chcąc zwrócić uwagę na fakt, że pierwszego grudnia Sejm będzie obradował nad projektem zrównującym każdy przypadek aborcji z zabójstwem, oblała czerwoną farbę wejście do siedziby PiS-u, zostawiła transparent z napisem "mordercy kobiet" oraz symboliczną kukłę.
- Nasz przekaz w tej akcji jest prosty: Nie chciej, Polsko, mojej krwi. Prawo i Sprawiedliwość ma na rękach krew kobiet umierających w szpitalach z braku aborcji, popełniających samobójstwa młodych osób LGBT. Stąd ta farba, stąd ta symbolika. Mamy prawo protestować – mówi Marta Lempart w rozmowie z WP Kobieta.
Happening oburzył kobietę zatrudnioną na stanowisku osoby sprzątającej na terenie budynku. "Co tu zrobione jest? Kto to tak zrobił?" - pytała, widząc zniszczenia. "Pani myśli, że za co mi płacą? Że miliony zarabiam?" - mówiła głosem pełnym emocji.
Marta Lempart zignorowała jej słowa, ale teraz wyjaśnia sytuację.
- Każdy protest jest utrudnieniem dla jakiejś osoby lub grupy. Blokada ulicy sprawia, że ktoś może np. spóźnić się do pracy, a wylanie farby dokłada zadań osobie odpowiedzialnej za porządek w danym miejscu. Ja rozumiem emocje tamtej pani. Wcale nie dziwię się, że była zła, że krzyczała, używała wulgaryzmów. Tylko to nie my dołożyliśmy jej obowiązków, a gangsterzy z PiS-u swoimi planami i decyzjami, budzącymi opór społeczny: planem barbarzyńskiego, całkowitego zakazu aborcji, który będzie procedowany już 1 grudnia - podkreśla Marta Lempart.
Pani sprzątająca stwierdziła, że liderka Strajku Kobiet powinna zmyć farbę. Marta Lempart tłumaczy, dlaczego odmówiła. - Mnie PiS też dokłada pracy i tak samo jak ona jestem na to wściekła. Ani ja, ani ona, nie pisałyśmy się na wykonywanie dodatkowych zajęć spowodowanych decyzjami Prawa i Sprawiedliwości – mówi.
W sieci pojawiają się sugestie, że teraz Strajk Kobiet musi zapłacić pani sprzątającej za dodatkowe godziny pracy. – To Prawo i Sprawiedliwość powinno dopłacić za to, że społeczeństwo nienawidzi jej pracodawcy i dochodzi do takich sytuacji, jak ta ostatnia. Kaczyński powinien wziąć za to odpowiedzialność finansową, tak samo jak za obstawienie sobie domu osiemdziesięcioma radiowozami – zaznacza Marta Lempart.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!