Blisko ludziIzrael wprowadził ponowną kwarantannę. Polka mówi, jak zareagowali na to mieszkańcy

Izrael wprowadził ponowną kwarantannę. Polka mówi, jak zareagowali na to mieszkańcy

- W Izraelu dodatkowym faktorem może być wpływ środowisk ortodoksyjnych, wśród których wykrywa się najwięcej nosicieli i zachorowań, a jednocześnie najmniej akceptują oni jakiekolwiek ograniczenia. Podobny trend widać w dzielnicach i miasteczkach arabskich, gdzie trwał właśnie sezon na wesela. Wiele z nich odbyło się wbrew ograniczeniom liczby uczestników – dzieli się swoimi przemyśleniami blogerka i mieszkanka Izraela, Karolina Mints.

Izrael zapowiada ponowną kwaratannę
Izrael zapowiada ponowną kwaratannę
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Karolina Mints właśnie w Izraelu poznała swojego męża, a kilka dni temu urodziła kolejne dziecko. W rozmowie z WP Kobieta opowiedziała, jak Izrael przygotowuje się do ponownej kwarantanny.

Izrael jest pierwszym państwem, który zdecydował się na ponowny lockdown. Do tej pory Izraelczycy byli stawiani jako wzór dla innych państw w walce z pandemią. Niestety w ostatnią sobotę rząd izraelski poinformował o 2715 nowych przypadkach zachorowań, w związku z czym podjęto radykalną decyzję.

Katarzyna Dobrzyńska, WP Kobieta: Wprowadzenie ponownego lockdawnu oznacza, że Izraelczycy "nie zdali testu"?

Karolina Mints, Israel Friendly: Po pierwszym otwarciu wybuchła euforia, wróciliśmy do całkowitej aktywności i beztroski. Tylko maseczki przypominały, że jest pandemia. Są u nas obowiązkowe także na dworze. Poza nimi mam wrażenie, że każdy żył tak jak chciał i jak uznał za stosowne i bezpieczne dla siebie. Brak solidarności i spójności. Nie dostaliśmy także od rządu konkretnych wytycznych i nie mamy liderów, którym można zaufać. 

Gdzie jest teraz najwięcej ognisk wirusa i z czego to wynika?

Mówi się przede wszystkim o braku współpracy między rządem a społeczeństwem. Są jednak grupy społeczne, jak Żydzi ultraortodoksyjni, którzy bojkotują w ogóle pandemię i zaostrzenia. Podobnie wśród społeczności arabskich. Szeroko opisałam przyczyny w ostatnim poście na blogu, dlaczego Izrael przegrywa walkę z pandemią. Mówiłam między innymi o koalicji, która miała nam pomóc gospodarczo, a wyszło odwrotnie. O braku solidarności, tematach zastępczych czy o beztrosce niektórych grup społecznych.

Ulice Izraela opustoszeją w piątek. Ten termin nie jest przypadkowy, prawda?

Planowe zamknięcie nastąpi w najbliższy piątek tj. 18.09. W tym dniu rozpoczyna się święto Rosh Hashana (z hebr. Głowa Roku), czyli żydowski Nowy Rok. W tym dniu Izraelczycy spotykają się licznie w rodzinnym gronie lub podróżują po kraju i tego właśnie w tym roku władze chcą uniknąć. Izraelczycy mają więc kilka dni, żeby przygotować się do zmian. Wiedzieliśmy, że lockdown jest nieunikniony i dyskusje nad nim trwały od lipca. Jedni pognali do sklepów zrobić większe zakupy, inni okupują kolejki u fryzjerów, wiele osób też planuje polecieć do swoich rodzin za granicą na czas zamknięcia, by dostać wsparcie rodziny w opiece nad dziećmi. Część rodziców będzie kontynuować przecież pracę zdalną. Mamy więc fazę "wielkich przygotowań".

Wiadomo, jak długo ma potrwać narodowa kwarantanna?

Na razie planowany jest okres trzy tygodnie – dokładnie tyle trwają trzy święta w Izraelu: Rosh Hashana, Yom Kippur oraz Sukkot. Lockdown może być oczywiście też przedłużony. W pewnym sensie jest to dobry moment na zamknięcie, przynajmniej biorąc pod uwagę kwestie ekonomiczne. Podczas świąt i tak liczba dni biznesowych jest znacząco niższa niż w normalnym czasie. 

Wszyscy Izraelczycy podzielają zdanie, że to dobry moment?

O ile pierwsze zamknięcie spotkało się z powszechnym zrozumieniem i współpracą, teraz jest to dużo bardziej skomplikowane. Społeczeństwo jest podzielone pod względem tego, jak postrzega pandemię, jej zagrożenie dla własnego życia oraz wpływ na sytuację ekonomiczną. W Izraelu dodatkowym faktorem jest wpływ środowisk ortodoksyjnych, wśród których wykrywa się najwięcej nosicieli i zachorowań, a jednocześnie najmniej akceptują oni jakiekolwiek ograniczenia. Podobny trend widać w dzielnicach i miasteczkach arabskich, gdzie trwał właśnie sezon na wesela. Wiele z nich odbyło się wbrew ograniczeniom liczby uczestników. 

Dodatkowo zaufanie społeczne do rządu znacznie spadło w ostatnich miesiącach, więc współpraca ze strony obywateli jest mniejsza. Jesteśmy świadkami sporego braku konsekwencji i spójności ze strony polityków. 

Co na to rząd? Umotywował w jakiś sposób swoją decyzję?

Dla jednych to decyzja spóźniona o dwa miesiące, dla innych zupełnie nierozwiązująca sedna problemu. Największym argumentem nie jest liczba zmarłych, a obciążenie systemu zdrowia na długo przed sezonem grypowym. Ponadto święta w Izraelu to czas podroży i rodzinnych spotkań. Podobnie jak w święta Pesah rząd chce ograniczyć możliwość spotkań zwłaszcza młodych ze starszymi, czyli grupami największego ryzyka. 

Mówisz o przeciążeniu systemu zdrowia, a sama niedawno rodziłaś. Obyło się bez komplikacji?

Poród odbył się niespodziewanie szybko. W szpitalu właściwie nie było czasu na formalności. Test na COVID-19 został pobrany po porodzie. Rodziłam bez maseczki zgodnie z wytycznymi. Personel oraz mój mąż oczywiście mieli zasłonięty nos i usta. Pobyt w szpitalu wspominam dobrze, posiłki podawane były indywidualnie do pokoju, miałam osobny pokój, który był sprzątany kilka razy dziennie. Poza tym wszędzie stały płyny dezynfekujące. Podczas badań czy spotkań z personelem i w czasie poruszania się po korytarzach wszyscy mieli maseczki. 

Dla świeżo upieczonej mamy ponowna kwarantanna musi być ciężka. Jak się z tym czujesz?

Perspektywa zamknięcia jest dla mnie szczególnie wrażliwa. Fakt, że przez pierwsze tygodnie nie mogę liczyć na pomoc żłobka, babci czy opiekunki dla mojego starszego syna, który ma trzy lata, przeraża mnie. Całą resztę jestem w stanie zaakceptować. 

A co z pracą?

Biznesy, które nie wymagają obsługi klientów, mogą funkcjonować w ograniczonym zakresie, jeśli chodzi o liczbę pracowników. W praktyce większość firm sama przechodzi na pracę zdalną lub w ogóle nie wróciła jeszcze do pracy stacjonarnej. 

Czyli ta kwarantanna od poprzedniej niewiele się będzie różnić?

Przepisy są właściwie takie same jak w marcu. Zamknięcie szkół, żłobków i przedszkoli. Sklepy i biznes przyjmujący klientów także będą zamknięte. Restauracje tylko z dostawą do domu. Dozwolona odległość, by oddalić się od domu to 500 m. Nie wiemy jednak jeszcze, czy i jak będzie działać lotnisko Ben Gurion. 

Władze są w stanie kontrolować przestrzeganie przepisów?

Do tej pory były to wyrywkowe kontrole na ulicy oraz w domach osób zgłoszonych do kwarantanny. Ciekawe jak będzie wyglądać to teraz. Bunt jest zdecydowanie większy niż kilka miesięcy temu. Są przypadki osób, które łamią kwarantannę, udając się do centrów handlowych czy podróżując po kraju pomimo obowiązku przebywania w domu. Nie wiem, co grozi za takie zachowanie, bo mało się o tym jeszcze mówi. 

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (149)