Jadwiga Emilewicz mówiła o tym, kiedy kończy się wolność kobiety. Janusz Palikot publicznie ją obraził
– Wolność kobiety jednak kończy się w momencie, kiedy zachodzi w ciążę, jest ograniczona wolnością dziecka – powiedziała w TVN24 Jadwiga Emilewicz. W mediach społecznościowych krąży jednak tylko pierwsza część tego zdania.
31.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:31
Wpis polityk Prawa i Sprawiedliwości odbił się szerokim echem na Twitterze. Emilewicz postanowiła zabrać głos i wytłumaczyć, że jej słowa zostały wyrwane z kontekstu.
"Widzę, że moja wypowiedź o ograniczeniu wolności kobiety wolnością dziecka wzbudza ogromne emocje. Kobiety w ciąży zmieniają nawyki żywieniowe, nie piją alkoholu – właśnie ze względu na dobro dziecka. To miałam na myśli mówiąc w 'Sprawdzam' TVN24" – napisała.
Zobacz także: Antoni Pawlicki zwrócił się do "warszawskich twardzieli". "Pozwolicie, żeby ktoś podniósł rękę na kobiety?!"
Jadwiga Emilewicz o wolności kobiety
W jej obronie stanął prowadzący program Krzysztof Skórzyński. Dziennikarz poinformował krótko internautów, że "czuje się w obowiązku zacytować CAŁOŚĆ jej wypowiedzi z prośbą, by nią nie manipulować. Oto ona: 'Wolność kobiety kończy się, kiedy zachodzi w ciążę. Bo jest ograniczona wolnością dziecka'".
Na to wyjaśnienie zareagował m.in. Janusz Palikot. I w obraźliwy sposób nazwał Jadwigę Emilewicz. " Emilewicz jest sz… i nie ma co się nad tym rozwodzić" – stwierdził, wywołując lawinę komentarzy. "Normalny mężczyzna nigdy o Kobiecie i do Kobiety tak nie powie. Ale zwykły, zdemoraliozowany tchórz owszem. Pani Minister należą się przeprosiny. Na człowieka bez honoru liczyć nie można, więc w imieniu prawdziwych mężczyzn przepraszam za ten hańbiący nas 'przypadek'" – czytamy w jednej z nich.
"Nie wolno tak o kobiecie mówić. To nieeleganckie dżentelmenie…", " Oj Janusz, Janusz. Ty to chyba też masz krótki lont" – to kolejne odpowiedzi na komentarz byłego polityka.
Można nie zgadzać się z poglądami polityk PiS, ale czy naprawdę konieczne jest odzywanie się w taki sposób?