Jak influencerki dbają o urodę po wakacjach?
Agnieszka Wesołowska unika słońca
Kocham lato, kocham ciepło i słońce, ale odkąd na własnej skórze (w dosłownym tego słowa znaczeniu) przekonałam się, jak groźny może być upał, postanowiłam pożegnać się z opalaniem.
Ciało
Efekt jest taki, że przed każdą wizytą na plaży smaruję się od stóp do głów kremem z filtrem co najmniej 50 SPF, na głowie zawsze mam nakrycie i nerwowo szukam cienia — tam czuję się najbardziej komfortowo. Jeśli mam ochotę na opaleniznę — a mam ją przez cały rok — stosuję produkty kosmetyczne o właściwościach samoopalających. Obecnie na rynku jest masa świetnych kosmetyków, które zapewniają opaleniznę o wiele ładniejszą, trwalszą i przede wszystkim zdrowszą, niż ta słoneczna.
Jestem uzależniona od samoopalaczy i okres letni mobilizuje mnie do ich regularnego stosowania. Jednak jak każda opalenizna — ta sztuczna również wymaga odpowiedniej pielęgnacji, co z kolei mobilizuje mnie do sumiennej troski o ciało właśnie latem. Dzięki samoopalaczom wyrobiłam sobie nawyk regularnego złuszczania i nawilżania skóry po każdej kąpieli. W efekcie po wakacjach skóra mojego ciała zawsze jest odpowiednio nawilżona, jędrna i gładka.
Włosy
Włosy także dostają w kość od promieni słonecznych, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Ja przez całe życie upychałam je pod czapką z daszkiem lub kapeluszem, by miały jak najmniejszy kontakt z gorącem. Na szczęście w zeszłym roku odkryłam kosmetyki, które chronią włosy przed szkodliwym działaniem promieniowania.
Linia Solar została stworzona przez markę System Professional i jest godna polecenia. Wśród produktów tej linii można znaleźć spray ochronny, który działa jak krem z filtrem — tyle że na włosy. Czuprynę należy spryskać kilka chwil przed wyjściem na słońce i niezauważalny film chroni włosy przed uszkodzeniami.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Szampon z kolei doskonale radzi sobie z zanieczyszczeniami, wodą morską, ale także regeneruje strukturę włosa po długim dniu na słońcu. Niezależnie od pory roku, trzy razy w tygodniu stosuję silnie nawilżające maski na włosy, po każdym myciu stosuję odżywkę. No i podstawowa sprawa — jeszcze nigdy nie farbowałam moich włosów, dlatego są naturalnie silne i lśniące.
Paznokcie
Muszę przyznać, że paznokciom bez wątpienia poświęcam najmniej uwagi. Wynika to z mojego uzależnienia od manikiuru hybrydowego, który jest moim zbawieniem. Jest trwały i trzyma płytkę paznokcia w ryzach, co minimalizuje ryzyko zadarcia, czy złamania. Hybrydę zakładam regularnie, choć po wakacyjnych eksperymentach z szałowymi kolorami staram się raz na jakiś czas zrobić przerwę i dać moim paznokciom odetchnąć. Gdy nadchodzi jesień, na dwa — trzy tygodnie żegnam się z hybrydą i zostawiam na paznokciach wyłącznie japoński manikiur.
Agnieszka Wesołowska jest założycielką strony WeSoWoW