Blisko ludziJak zrobić z HiT-u hit? "I tak będziemy uczyć WOS-u"

Jak zrobić z HiT‑u hit? "I tak będziemy uczyć WOS‑u"

Jak zrobić z HiT-u hit? "I tak będziemy uczyć WOS-u"
Jak zrobić z HiT-u hit? "I tak będziemy uczyć WOS-u"
Źródło zdjęć: © PAP
Aleksandra Hangel
01.09.2022 13:30, aktualizacja: 02.09.2022 16:13

Od września wystartował nowy przedmiot w polskich szkołach - Historia i Teraźniejszość. O tym, jakie kontrowersje budzi, mogliśmy przekonać się na przestrzeni ostatnich miesięcy. Sprawdziliśmy, jakie emocje towarzyszą nauczycielom na chwilę przed pierwszym dzwonkiem.

"Historia i teraźniejszość to przedmiot interdyscyplinarny łączący wiedzę o życiu społecznym człowieka i jego głównych instytucjach z wiedzą o dziejach najnowszych Polski i świata. Przedmiot […] umożliwi uczniom [szkół ponadpodstawowych – przyp. red] poznanie i zrozumienie najnowszych dziejów Polski i świata oraz przygotuje ich do świadomego i odpowiedzialnego udziału w życiu publicznym"

brzmi fragment rozporządzenia ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.

Zaledwie kilka dni temu – 29 sierpnia – ten sam minister mówi w rozmowie z PolskieRadio24, że podręcznika zaproponowanego przez prof. Roszkowskiego nie czytał, bo nie posiada odpowiednich kompetencji do jego oceny, a treść "siłą rzeczy oglądał w tych fragmentach, które wzbudzały kontrowersje". Nazywa także reformę edukacji "unowocześnieniem".

Nowoczesna edukacja

Nowoczesna edukacja, czyli jaka? Zdaniem ministra Czarka, autora rozporządzenia, to edukacja antyunijna. Edukacja planowana w oparciu o wiedzę religijną i teologiczną. Piętnująca wszystko, co dalekie od polskiej tradycji i patriarchalnego modelu społeczeństwa.

Według podstawy programowej obowiązującej od września 2022 r. wyedukowany młody człowiek "charakteryzuje główne zmiany kulturowe zachodzące w świecie zachodnim na przykładzie ekspansji ideologii »politycznej poprawności«, wielokulturowości, nowej definicji praw człowieka, rodziny, małżeństwa i płci; potrafi umieścić te zmiany na tle kulturowego dziedzictwa Zachodu ujętego w myśli grecko-rzymskiej i chrześcijańskiej".

- Kupiłem z ciekawości i przeczytałem podręcznik pana profesora Roszkowskiego, żeby wiedzieć, o czym mówię. Jedno mogę powiedzieć na pewno: nie będę się na nim opierał, bo zawiera szereg opinii, ocen autora, które mogą bardzo wielu uczniom, rodzicom, nauczycielom, bardzo wielu ludziom, nie odpowiadać. Zawiera przedstawienie wyłącznie opcji świata skrajnie konserwatywnego, ideologicznego, religijnego – mówi w rozmowie z nami nauczyciel jednego z warszawskich techników. Ocenia, że ma wiedzę i kompetencje, by prowadzić ten przedmiot, bo jest pasjonatem historii. Ale żałuje jednego.

- Wiedza o społeczeństwie to był przedmiot, na którym można było realizować materiał dotyczący podstaw socjologii, podstaw nauk politycznych, podstaw prawa, zupełnie inna tematyka, zupełnie inne zagadnienia niż na historii. Przedmiot, który przygotowywał do wielu ciekawych kierunków studiów: socjologicznych, prawniczych, politologicznych. To był przedmiot, który zawierał w sobie treści dotyczące funkcjonowania ustrojów politycznych, partii politycznych, konstytucji, praw człowieka, praw i wolności obywatelskich. Teraz w praktyce nie będzie tego wszystkiego wcale, bo tego po prostu nie ma w podstawie programowej do HiT – zaznacza nauczyciel.

- Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo sobie wybrać po prostu światopogląd, kierować się zasadami przede wszystkim społecznymi, a nie religijnymi, prawda? Myślę, że podręcznik powinien zawierać przede wszystkim jak najwięcej informacji i faktów. To przypomina trochę sytuację, jaką mieliśmy w PRL-owskich czasach. Coś w rodzaju jakiejś indoktrynacji – ocenia.

Na to, jak edukować dzieci, ma plan. - Będę łączył po trochu i jeden, i drugi przedmiot. Po prostu. Będę próbował przemycać jak najwięcej informacji, które były w ramach dawnego WOS-u. Będę mówił o prawach człowieka, o prawach i wolnościach obywatelskich, o ustroju naszego państwa. Ja sobie poradzę. Od dwóch lat musimy sobie jakoś sami radzić, żeby wychować tych młodych ludzi na myślących i wartościowych. Tym razem też to zrobimy - dodaje.

Politycy PiS od miesięcy podważają działania Unii Europejskiej. I właśnie taki punkt znalazł się w podstawie programowej do HiT-u: uczeń według niego doskonale "charakteryzuje proces zmiany Unii Europejskiej w okresie po wstąpieniu Polski w jej struktury (wzrost pozycji Niemiec, zjawiska kryzysowe związane z imigracją, niestabilnością strefy euro, brexitem, epidemią COVID-19; kontrowersje ideologiczne na forum instytucji unijnych)".

Indoktrynacja i manipulacja

- Podstawa programowa, która ukazała się na wiosnę, a jeszcze wcześniej była konsultowana - chociaż akurat w czasie świąt, więc bardzo było trudno zdążyć z uwagami - już pokazywała niebezpieczeństwa związane z tym pomysłem. Taka podstawa może służyć do indoktrynacji i manipulacji faktami, ideologizacji – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Irena Woycicka, wiceprezeska Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita.

- Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii Otwarta Rzeczpospolita przygotowało portal edukacyjny "Otwarta Szkoła. Jak zrobić z HiT-u hit" (szkola.otwarta.org). Współpracujemy z podobnymi inicjatywami, takimi jak Obywatelski HiT, Cyfrowy HiT , Centrum Edukacji Obywatelskiej, a także Historia BEZ KITU - dodaje.

Otwarta Szkoła. Jak zrobić z HiT-u hit

- Chcieliśmy pomóc nauczycielom realizować podstawę programową HiT-u w inny sposób, omijając pułapki manipulacji i indoktrynacji, a uczące młodzieży tego, że w patrzeniu na świat współczesny jest wiele perspektyw związanych z różnymi środowiskami, doświadczeniami, wiedzą. Opowieść o współczesności tworzy się w dialogu w pluralistycznym społeczeństwie. Chcemy wesprzeć nauczycieli w przekazaniu młodzieży narzędzi, by doskonale wiedzieli, jak samodzielnie myśleć, jak analizować fakty, żeby byli myślącymi, krytycznymi obywatelami, którzy potrafią odróżnić prawdę od fałszu – tłumaczy wiceprezeska Otwartej Rzeczpospolitej.

31 sierpnia odbyło się także posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Edukacji Przyszłości, podczas którego zostały przedstawione alternatywy dla podręcznika prof. Roszkowskiego.

- Zależało nam na prezentacji publicznej naszych przeróżnych form wsparcia, które pomogą wychowywać uczniów w duchu pluralistycznego i demokratycznego społeczeństwa. Materiały zostały opracowane w takiej postaci, że nauczyciel może wykorzystać je bezpośrednio, to znaczy poprzez rzutnik multimedialny czy w jakiejkolwiek innej formie na tablicy multimedialnej – dodaje Wóycicka.

Realizacja projektu była możliwa dzięki pomocy finansowej Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca, który wspiera wartościowe inicjatywy obywatelskie i rozwój społeczeństwa obywatelskiego.

- Uważamy, że aby takie społeczeństwo mogło się kształtować, należy dowartościować mądrą edukację, zarówno pod względem finansowym, jak i poświęcanej jej uwagi. Dlatego, gdy usłyszeliśmy o inicjatywie dwóch nauczycieli: historii i wiedzy o społeczeństwie, którzy wyszli z pomysłem stworzenia materiałów do HiT, chcieliśmy się w to zaangażować. Na miarę swoich możliwości i obywatelskich środków, którymi zarządzamy, postanowiliśmy to zrobić, wspierając inicjatywę "Otwarta szkoła. Jak zrobić z HiT-u hit." – mówi w rozmowie z WP Kobieta Julia Brykczyńska, dyrektorka Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca.

- Zależy nam na młodych ludziach, którzy też są przecież obywatelami, obywatelkami, i na mądrej edukacji. Chcemy dać szansę uczniom, którzy spotkają się w szkole z nowym przedmiotem, na rzetelną edukację społeczną i historyczną, pozbawioną indoktrynacji i manipulacji. Potrzebujemy, żeby szkoła kształciła otwartych samodzielnie i krytycznie myślących ludzi, świadomych obywateli, którzy rozumieją, co się dzieje wokół nich i potrafią brać sprawy w swoje ręce, a nie żyją w czarno-białym świecie. Ogrom pracy biorą na siebie ci ludzie, którzy takie materiały przygotowują, bo to są inicjatywy społeczne, obywatelskie, takie bardzo oddolne. Udało im się w ramach projektu w bardzo krótkim czasie opracować dziesięć bloków tematycznych, które poruszają 40 zagadnień z podstawy programowej – tłumaczy.

Brykczyńska sama jest mamą dwóch córek i podkreśla, że dla swoich dzieci chciałaby szkoły, która jest otwarta i uczy tej otwartości i szacunku do innych ludzi, uczy bycia aktywnym obywatelem, obywatelką.

"Zupełnie inny sposób myślenia"

Olga pracuje od ośmiu lat w szkole. Do tej pory uczyła historii i WOS-u, od tego roku będzie musiała poprowadzić zajęcia z HiT.

- Bardzo żałuję, że tracimy z WOS-em szansę omawiania danego tematu w rozszerzeniu o problemy dotyczące w nim aspektu socjologicznego, psychologicznego, społecznego. Każdy, kto zobaczy treść podręcznika do zakresu podstawowego do WOS-u, a później porówna go do tego proponowanego do HiT, zrozumie, że mamy do czynienia z zupełnie innym sposobem myślenia. Bo on po prostu wrzuca pewne tematy w dwa, trzy zdania w ujęciu wydarzeń historycznych, ale nie wiadomo, czy wtedy prowadzić lekcję o wydarzeniu historycznym, czy o problemie społecznym. Na przykład - jeżeli będziemy mówili o społeczeństwie w latach osiemdziesiątych, o problemie alkoholizmu, że władzom komunistycznym zależało na tym, żeby Polacy dużo pili, to ciężko jest później przeskoczyć do współczesności. Ponadto zagadnienia powtarzają się, pokrywają z tymi przerabianymi w ósmej klasie szkoły podstawowej. Więc uczeń, który miał dopiero historię współczesną, znów będzie miał historię współczesną, a nie będzie potrafił zrobić prezentacji, nie będzie wiedział, kto jest wójtem jego gminy ani napisać wniosku o dofinansowanie unijne - ocenia.

Nauczycielka widzi w tym duży problem i podkreśla: - Jeżeli się po raz kolejny dorzuca młodzieży historię współczesną, to się jeszcze bardziej młodzież rozwściecza. A tak naprawdę wystarczyłoby zorganizować wycieczkę do miejsca pamięci raz w roku, jest to dofinansowane, nie trzeba by było podręcznika robić, zmieniać podstaw programowych. Dużo lepszy efekt moglibyśmy osiągnąć, gdyby uczniowie pojechali do muzeum, obozu koncentracyjnego czy szkoła zorganizowałaby jakieś uroczystości związane z historią współczesną.

Słowa Przemysława Czarnka o nowoczesnej szkole kobieta komentuje ze śmiechem i tłumaczy, że projekty takie jak "Laboratorium przyszłości", którym chwali się minister, są wyjątkowo nietrafione, a według niej nawet bezsensowne.

- Są pieniądze na "Laboratorium przyszłości" i drukarkę 3D, ale nie ma na drukarko-kopiarkę, żeby skserować materiały czy na papier, który często muszą kupować rodzice. Sprawdzianów naprawdę nie jestem w stanie wydrukować w 3D – ironizuje nauczycielka.

- Mam wrażenie, że to po prostu jest realizacja prywatnych pomysłów na edukację. Parę osób związanych z ministerstwem dobrze na pewno zarobi na pisaniu programów i innych dokumentów. Jest to też świetny temat zastępczy, bo na pewno politycy wiedzieli, że będzie problem z inflacją. Będzie problem z wyborami. Młodzi ludzie mają Internet, mają dostęp do różnych źródeł, informacji i dobrze sobie z tym radzą. Ale może się okazać, że tak prowadzony przedmiot spowoduje, że więcej poparcia wśród młodych będzie miała lewica w ramach tak zwanego buntu pokoleniowego – tłumaczy kobieta.

Jak podkreśla, zamierza prowadzić lekcje projektowo, a o alternatywie dla podręcznika Roszkowskiego mówi krótko: - Jest taka świetna książka, która miała w tym roku 25. rocznicę powstania. Nazywa się Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. I to jest najlepszy podręcznik do edukacji obywatelskiej. Korzystajmy z niej wszyscy.

Autorka: Aleksandra Hangel, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (73)
Zobacz także