Mariusz Pudzianowski czy Michał Szpak? Odpowiedź na pytanie, który z wymienionych panów bardziej zasługuje na miano "prawdziwego mężczyzny", kiedyś nie stanowiłaby problemu.
Mariusz Pudzianowski czy Michał Szpak? Odpowiedź na pytanie, który z wymienionych panów bardziej zasługuje na miano „prawdziwego mężczyzny”, kiedyś nie stanowiłaby problemu. Jednak w XXI wieku wzorzec męskości przeszedł radykalną metamorfozę. Obiektem kobiecych westchnień coraz częściej stają delikatni wrażliwcy zamiast nieustraszonych mocarzy.
Gdy kilka lat temu TNS OBOP spytał Polki o ideał mężczyzny, prysł mit twardziela, o którym rzekomo miały śnić kobiety. Większość ankietowanych wyznało, że wymarzony facet to człowiek dojrzały, wyrozumiały, ciepły, honorowy, zabawny i zadbany – z gładko ogoloną twarzą, proporcjonalną budową ciała i modnym ubraniem. Wiele kobiet wymagało również, by był „ładny i opalony”.
Tekst: Rafał Natorski
(raf/sr), kobieta.wp.pl
Zawód
Ewentualna tęsknota za stereotypowym macho ujawniła się tylko w odpowiedzi na pytanie o zawód „prawdziwego mężczyzny”. Większość Polek wskazała na… komandosa. Na kolejnych miejscach uplasowali się: pilot samolotu, strażak, bokser, kierowca tira oraz mechanik samochodowy. Najmniej głosów zdobył aktor, projektant mody oraz fryzjer.
Przemiany we wzorcu męskości potwierdzają również cytowane przez magazyn „Focus” badania przeprowadzone przez Dominikę Ochnik, psycholog z Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach. Ponad 56 proc. pytanych mężczyzn wykazało cechy stereotypowo przypisywane kobietom – okazywanie empatii, oferowanie wsparcie innym, naturalny staje się dla nich kontakt z dziećmi i opieka nad nimi.
Skoncentrowani na uczuciach
„Całe życie byłem jak zaciśnięta pięść: waliłem, miażdżyłem, wymierzałem ciosy. Teraz chcę rozluźnić te zaciśnięte dłonie i swobodnie dotykać rzeczy” – mówi bohater sztuki „Kotka na rozpalonym blaszanym dachu”. To wyznanie może być mottem współczesnego mężczyzny, który z twardziela coraz częściej przekształca się w delikatnego wrażliwca.
Wiele wskazuje na to, że ta rola jest dla niego po prostu bardziej naturalna. Świadczy o tym np. eksperyment opisany w „British Medical Journal”. Grupa chłopców i dziewczynek w wieku sześciu lat słuchała płaczu dziecka. Chłopcy dwukrotnie częściej nie wytrzymywali i sami zaczynali płakać lub uciekali z pomieszczenia.
Badaniu poddano też grupę lekarzy. Co się okazało? Mężczyźni gorzej reagują na stres związany z zagrożeniem życia pacjentów, częściej popadają z tego powodu w depresję, a nawet porzucają zawód. Naukowcy wysnuli wniosek, że chłopcy, a później mężczyźni, są bardziej skoncentrowani na uczuciach. Wbrew pozorom dziewczynki potrafią lepiej kontrolować stany emocjonalne.
Rozdarty i zagubiony
Z badań amerykańskiego psychologa Davida Gellena, na które powołuje się tygodnik „Wprost” wynika natomiast, że to mężczyźni kochają częściej i mocniej.
W ankiecie naukowiec prosił ich o wyznaczenie skali swoich uczuć do partnerki. Prawie 70 proc. panów zaznaczyło 8 w 10-stopniowej skali, natomiast kobiety bliższe były środka skali. Mężczyźni okazali się też bardziej przywiązani do swoich partnerek: 60 proc. panów miało nadzieję, że spędzą z nimi resztę życia, podczas gdy tak samo uważało 40 proc. pań. Natomiast według ankiety przeprowadzonej na zlecenie Reader’s Digest, 41 proc. mężczyzn miałoby ochotę poprosić żonę o okazywanie im więcej czułości. Zwykle jednak na to się nie decydują, ponieważ obawiają się, że przebojowe kobiety uznają ich za „niemęskich”.
Sprzeczne sygnały
Współczesny mężczyzna jest rozdarty i zagubiony. „Często doświadcza swoistej „schizofrenii”. Burzliwie przemiany, jakie zachodzą na naszych oczach – nie tylko w związku z rozkładem patriarchalizmu, lecz przede wszystkim na skutek rewolucji informatycznej i tworzenia się społeczeństwa sieciowego – powodują, że mężczyźni otrzymują sprzeczne sygnały dotyczące ich powinności oraz ról do wypełnienia” – czytamy we wstępie do raportu „Męskość jako kategoria kulturowa”.
Jaki jesteś, Polaku?
O problemach w poszukiwaniu miejsca między stereotypem macho a metroseksualisty świadczą wyniki badań przeprowadzonych przez Discovery Channel, podczas których przepytano 12 tys. mężczyzn w wieku 25-39 lat z 15 państw.
Najwięcej Polaków (38 proc.) prezentuje typ, który autorzy opracowania określili jako „nowoczesny i powściągliwy”. Taki mężczyzna okazuje szacunek partnerce, przyznając jej równe prawa w związku. W domu przejmuje część tzw. kobiecych obowiązków, potrafi prać, gotować i nie wstydzi się ani tego robić, ani o tym mówić.
Presja
Co czwarty Polak jest „żywicielem pod presją”. To tradycjonalista, czujący się odpowiedzialny za rodzinę i zobowiązany, by zapewnić jej godne życie. Jego zdaniem kobieta nie powinna pracować, lecz zająć się wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu.
Grupa mężczyzn zaliczanych do kategorii „unikający zobowiązań” jest w Polsce jedną z największych w Europie. Należy do niej jeden na pięciu ankietowanych. To najczęściej single, niezależni i zorientowani na siebie, stroniący od obowiązków. Nie czują się gotowi na poważne związki. Chcą bawić się i zarabiać dużo jak najmniejszym kosztem.
Najrzadziej występującym w Polsce typem mężczyzny jest egocentryk określany mianem „wszystko o mnie”. Skupia się na sobie i pielęgnowaniu licznych przyjaźni i znajomości.
Mężczyzna – gatunek wymierający?
Zdaniem naukowców za kryzys tradycyjnie pojmowanej męskości może być odpowiedzialna… natura. Kilka miesięcy temu Jennifer Graves z Australian National University obwieściła, że męski chromosom Y ulega powolnemu genetycznemu rozkładowi i może przestać istnieć w ciągu pięciu milionów lat. To jedyny z 23 par „genetycznych magazynów” człowieka, na którym zapisane są wszystkie męskie cechy płciowe. To właśnie w nim znajdują się geny odpowiedzialne za rozwój jąder i wytwarzanie męskiego hormonu płciowego – testosteronu.
Trochę bardziej uspakajająco (przynajmniej dla mężczyzn) brzmią wyniki badań Jennifer Hughes z Whitehead Institute w Cambridge, która porównała chromosomy mężczyzn i samców szympansów. Doszła do wniosku, że chromosom Y już dawno przestał tracić geny – w ciągu ostatnich 25 milionów lat ubył tylko jeden.
Tekst: Rafał Natorski
(raf/sr), kobieta.wp.pl