GwiazdyJako nastoletnia stażystka miała romans z Kennedym. Tajemnicę skrywała przez 41 lat

Jako nastoletnia stażystka miała romans z Kennedym. Tajemnicę skrywała przez 41 lat

Marion Fay z Trenton w stanie New Jersey miała 19 lat, kiedy otrzymała staż w Białym Domu. To właśnie wtedy nawiązała znajomość, a następnie romans z prezydentem Johnem F. Kennedym, który stał się jej pierwszym kochankiem. Choć ich relacja miała podłoże romantyczne, prezydent chętnie "użyczał" jej innym. "Mimi", bo tak do niej wówczas mówiono, nigdy mu się nie sprzeciwiła.

Mimi Alford była stażystką w Białym Domu. Miała romans z prezydentem Kennedym
Mimi Alford była stażystką w Białym Domu. Miała romans z prezydentem Kennedym
Źródło zdjęć: © YouTube | Secrets of a Kennedy Intern

W 1962 roku 19-letnia zaledwie Marion Fay przyjechała do Waszyngtonu, by rozpocząć tam wakacyjną pracę - nie byle jaką, bo jako stażystka w Białym Domu. Prawdą jest, że choć sama nie złożyła tam podania, została polecona przez asystentkę pierwszej damy Jackie Kennedy, z którą wcześniej przeprowadziła wywiad. Była błyskotliwa i świetnie pisała. Tym sposobem trafiła do miejsca, o którym marzyła każda przyszła dziennikarka.

Jako nastoletnia stażystka miała romans z Kennedym

"Mimi", bo tak ją nazywano, odbywała staż w Biurze Prasowym Białego Domu. Johna F. Kennedy'ego spotkała wcześniej raz - podczas wywiadu z asystentką pierwszej damy, która oprowadziła ją wtedy także po Białym Domu. Prezydent, zainteresowany 19-latką, zaczął pytać ją o powód wizyty oraz plany na przyszłość, po czym zniknął w gabinecie.

Mimi, odbywając staż, czuła się, jakby została rzucona na głęboką wodę. Pierwsze dni były dla niej wyjątkowo stresujące, jednak czwartego dnia wiele się odmieniło. To wtedy otrzymała telefon od Dave'a Powersa, jednego z najbliższych współpracowników Johna F. Kennedy'ego, który zapytał ją wprost: "Masz może ochotę popływać?". Mimi zamarła.

19-latka nie powiedziała jednak "nie". Już po chwili, razem z innymi pracownicami, Fiddle i Jill, znalazła się w prezydenckim basenie, mając na sobie wypożyczony strój kąpielowy. Nie mogła uwierzyć, gdy okazało się, że kilka minut później zjawił się też sam prezydent.

"Stanął nad nami trzema - przystojny, opalony, w garniturze i krawacie. 'Mogę się przyłączyć?'– zapytał. (...) Poszedł do szatni i kilka minut później pojawił się znowu, tym razem w ciemnych kąpielówkach. Jak na 45-latka był wyjątkowo wysportowany – miał płaski brzuch i muskularne ręce. Fiddle i Jill nie wydawały się ani trochę zaskoczone jego widokiem, co potwierdziło moje przypuszczenia, że to pływanie w ciągu dnia było dla nich czymś zwyczajnym. Prezydent zsunął się do basenu i podpłynął do mnie. 'Mimi, prawda?' - wspominała Mimi w autorskiej książce "Once Upon a Secret" z 2011 roku.

Kilka dni później otrzymała kolejny telefon od Dave'a Powersa. Tym razem - z propozycją pojawienia się na spotkaniu z Kennedym, aby uczcić dobry początek stażu. Zgodziła się. Spotkanie odbyło się jednak w prywatnej części Białego Domu, co dało jej do myślenia.

To wtedy John F. Kennedy zaproponował jej prywatną schadzkę w Białym Domu. Ona, odurzona już sporą ilością drinków, nawet się nie zastanawiała. On zaś zaprowadził ją do prywatnej sypialni swojej żony. Po chwili zauważyła, że zaczyna się do niej zbliżać.

"Położył ręce na moich ramionach i poprowadził mnie w stronę łóżka. Wylądowałam na łokciach, zastygając w pół drogi między podźwignięciem się do pozycji siedzącej a położeniem się na plecach. Powoli rozpiął górę mojej szmizjerki i dotknął moich piersi. Potem sięgnął między moje nogi i zaczął mi zdejmować majtki" - napisała w książce.

Tym sposobem prezydent Kennedy stał się pierwszym partnerem seksualnym 19-latki.

Romans, który nie powinien mieć miejsca

"Dobranoc, Mimi. Mam nadzieję, że wszystko w porządku" - usłyszała na koniec wizyty.

Tak nastoletnia stażystka Białego Domu rozpoczęła zakazany romans z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wiedzieli o nim wszyscy, oprócz samej Jacqueline Kennedy. Prezydent zabierał Mimi wszędzie. Prywatnie spotykał się z nią dwa razy w tygodniu - w zależności od tego, czy jego żona była w pobliżu. Kiedy dzwonił, przedstawiał się jako Michael Carter. Mimi nie ukrywała swojego szczęścia, bo uwielbiała jego towarzystwo.

John i Jackie Kennedy w 1963 roku
John i Jackie Kennedy w 1963 roku © Getty Images | National Archives

Ich relacja trwała długo, choć z czasem Kennedy zaczął "użyczać" Mimi innym - m.in. Dave'owi Powersowi. Raz namówił kochankę, podczas kąpieli w basenie, aby zadowoliła "spiętego" przyjaciela seksem oralnym. Sam przyglądał się całej sytuacji w milczeniu.

"To była żałosna, wstrętna scena i dzisiaj bardzo trudno mi o niej myśleć. Mimo wielu prób nie potrafię znaleźć w tym epizodzie niczego - żadnej emocji ani myśli - co byłoby choćby zalążkiem wytłumaczenia, dlaczego bez wahania spełniłam polecenie prezydenta. Może dałam się ponieść żartobliwej atmosferze, która go otaczała. Może byłam zauroczona jego czarem i władzą" - stwierdziła w książce "Once Upon a Secret".

Mijały kolejne miesiące, a romans stażystki z prezydentem zaczął słabnąć. Kennedy znajdował sobie kolejne, młode towarzyszki, a Mimi zakochała się w studencie, Tonym Fahnestocku. Po 18 miesiącach zakazanej relacji, szukała stabilności. Zrezygnowała z relacji z Johnem F. Kennedym, kiedy zaręczyła się z Tonym. Mimo wszystko zachowała posadę w Biurze Prasowym, jednak przestała latać z prezydentem na wyjazdy służbowe.

Tuż przed ostatnią podróżą do Dallas John F. Kennedy spotkał się z Mimi. Wręczył jej 300 dolarów na prezent ślubny. Wtedy widzieli się ostatni raz. Kennedy'ego postrzelono.

Mimi nie mogła pogodzić się z jego śmiercią. Przyrzekła sobie, że nigdy nie powie nikomu o romansie z prezydentem. Ale nie musiała nawet nic mówić. W 2003 roku historyk Robert Dallek opublikował książkę pt. "An Unfinished Life. John F. Kennedy 1917-1963", w której znalazł się fragment rozmowy z Barbarą Gamarekian, pracownicą Białego Domu, która opisała rzekome kochanki prezydenta. Wśród nich - młodą Mimi.

Dziennikarze rozpoczęli poszukiwania słynnej stażystki Kennedy'ego, ale ona, zmęczona kolejnymi nagłówkami, zgłosiła się do nich sama. - To ja jestem Mimi. Utrzymywałam kontakty seksualne z prezydentem Kennedym - powiedziała, gdy zadzwoniła do redakcji "New York Daily News". Kilka lat później napisała książkę "Once Upon a Secret", w której opisała całą relację z prezydentem. Przyznała, że nie żałuje tego, co między nimi zaszło.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie