Jerzy Stuhr o małżeństwie i chorobach. "Bez żony bym już nie żył"
Jerzy Stuhr przeszedł trzy poważne choroby. We wszystkich zdrowotnych zmaganiach wspierała go żona, Barbara. Małżeństwo świętuje właśnie 50. rocznicę wspólnego pożycia. Para opowiedziała o swojej miłości w najnowszym numerze "Pani".
18.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 22:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z okazji wyjątkowej rocznicy ślubu państwo Stuhrowie postanowili opowiedzieć o swoim małżeństwie i miłości. Jerzy Stuhr wyznał, że miłość najbardziej mu się kojarzy z olbrzymią tęsknotą do żony, do dzieci. "To był dla mnie naturalny stan. Mam poczucie, że zawód zabrał mi coś z domowego szczęścia. Ale nie zamieniłbym tego" – powiedział aktor.
"Moje choroby to osobny rozdział. Bez żony bym już nie żył. Dopiero po 50-latach pojąłem sens małżeńskiej przysięgi: Nie opuszczę cię aż do śmierci" – wyznał artysta.
Barbara Stuhr o chorobie męża
Barbara Stuhr wspomniała w wywiadzie, że czasami zastanawia się, jak przetrwał ten związek. Ona pochodziła z rodziny robotniczej, on z rodziny wysoko inteligenckiej. Mimo wszystko znakomicie się dopasowali. Barbara Stuhr zajmowała się domem, Jerzy Stuhr grał, a w domu bywał. To zresztą okazało się dla nich zbawienne. Młodość kojarzy im się teraz ze spotkaniami, które były wyczekiwane.
Późniejsze lata to był istny sprawdzian dla związku Stuhrów. Wybitny aktor przeszedł trzy poważne choroby. Sam mówi, że gdyby nie żona, nie byłoby jego na świecie. Umiała go wesprzeć, zorganizować pomoc. Barbara Stuhr powiedziała, że musiała znaleźć w sobie siłę, aby to wszystko udźwignąć.
"Trzeba było wziąć się z tym za bary. W każdej sytuacji umiałam się pozbierać. Jestem zadaniowa: szukam rozwiązania. Wtedy nie umiałam sobie poradzić z tą myślą, że zostanę bez niego. Nie spałam. Nagle przyłapałam się na tym, że bardziej martwię się o siebie niż o Jurka. Strasznie się za to nie lubiłam" – wyznała Barbara Stuhr.
Dodała, że wzmocniła ją wówczas rozmowa z psychologiem. Ekspert uświadomił jej, że aby zadbać o męża, musi najpierw sama znaleźć w sobie siłę.
Na koniec rozmowy dodała jeszcze, że 50. rocznica ślubu to zasługa męża, który widzi w niej piękną kobietę, bez względu na wiek. "Myślę, że moją siłą jest też to, że Jurek mnie cały czas widzi. Czuję się piękna dla mojego męża" – podkreśla żona Jerzego Stuhra.