Jest aseksualna i aromantyczna. "Seks nie wzbudza we mnie emocji"
Aleksandra Marciniak nie ma potrzeby nawiązywania relacji romantycznych i uprawiania seksu. - Uważam, że każdy powinien żyć tak, jak mu się podoba, jeśli nie krzywdzi innych. Nie warto narzucać swoich pragnień i uczuć innym - powiedziała w rozmowie z WP Kobieta.
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk, WP Kobieta: Czym jest aseksualność?
Aleksandra Marciniak: Aseksualność to czwarta orientacja seksualna obok heteroseksualnej, homoseksualnej i biseksualnej. Osoby aseksualne nie odczuwają pociągu seksualnego do żadnej płci lub ten pociąg jest ograniczony. Nie jest on jednak na tyle silny, aby można było powiedzieć, że dana osoba jest heteroseksualna czy homoseksualna.
Podobno pociąg seksualny może pojawić się wtedy, kiedy dana osoba zbuduje silną więź z partnerem.
Tak. Trzeba podkreślić, że aseksualność to jest pewne spektrum, które mieści wiele mikroorientacji. Jedną z nich jest demiseksualność. Osoby demiseksualne na co dzień nie czują pociągu seksualnego, ale jeśli stworzą z kimś silną więź emocjonalną, to do tej konkretnej osoby mogą poczuć pociąg seksualny. Tylko możliwość lub intensywność odczuwania pociągu seksualnego różni osoby aseksualne od innych.
Pociąg seksualny to coś innego niż libido?
Tak. Libido to stan psychofizyczny, który możemy zredukować w inny sposób niż uprawiając seks. Możemy fantazjować, masturbować się, ponieważ to nie jest ukierunkowane na daną osobę.
Tu pojawia się kolejne pytanie. Czy osoby, które masturbują się, oglądają filmy porno i mają fantazje erotyczne mogą być aseksualne?
Jak najbardziej takie osoby mogą być aseksualne. Muszę podkreślić, że orientacja seksualna to ukierunkowanie pociągu seksualnego, a nie zachowania seksualne. Osoba heteroseksualna, która fantazjuje o osobie tej samej płci, nie jest homoseksualna. I na odwrót. Zachowania nie świadczą o orientacji seksualnej, bo możemy eksperymentować, możemy uprawiać seks, nie czując pociągu seksualnego. Osoby aseksualne, jeśli chcą, mogą uczestniczyć w czynnościach seksualnych, masturbować się, czerpać przyjemność z filmów erotycznych.
Kiedy poznajesz partnera od razu komunikujesz, że jesteś osobą aseksualną?
Nie szukam partnerów pod tym kątem, ponieważ jestem też osobą aromantyczną…
Czyli?
Nie mam potrzeby wchodzenia w związek. Aseksualność i aromantyczność to są dwa zupełnie różne pojęcia.
Jeśli dobrze rozumiem, nie jesteś w stanie poczuć miłości romantycznej do drugiej osoby?
Dokładnie. Lubię taki tekst: "Jeśli czegoś nie chcesz i nie jest ci potrzebne, to nie żałujesz, że tego nie masz”. Osoby aromantyczne trochę takie są. Nie mają potrzeby tworzenia związków romantycznych, więc nie jest im szkoda, że ich nie mają. Ludzie dziwią się i pytają, jak można żyć bez drugiej połówki…
A można na dłuższą metę?
Można. Uważam, że każdy powinien żyć tak, jak mu się podoba, jeśli nie krzywdzi innych. Nie warto narzucać swoich pragnień i uczuć innym.
Jak się odnajdujesz w sytuacjach, gdy ktoś cię podrywa lub próbuje nawiązać z tobą bliższą relację?
Szczerze mówiąc, nie mówię bezpośrednio, że jestem aseksualna czy aromantyczna. Raczej mówię, że nie jestem zainteresowana. Kiedy widzę, że dana osoba jest zaangażowana, to wtedy ją informuję. Chociaż często nie czuję takiej potrzeby, aby przed każdym robić coming out, nie musimy od razu wszystkim się tłumaczyć. To, że nie jesteśmy kimś zainteresowani, nie jest zbrodnią. Niezależnie od orientacji możemy grzecznie poinformować, że nie jesteśmy zainteresowani i nie musimy się z tego tłumaczyć.
Zobacz: Kiedy warto ratować związek, a kiedy pogodzić się z porażką? Psychologowie są zgodni
A jak już mówisz, to jakie są reakcje?
Widać brak wiedzy. Pojawia się brak zrozumienia, wychodzą braki w edukacji seksualnej. Właśnie dlatego coming out kojarzy mi się z tłumaczeniem, z wyjaśnianiem definicji, podawaniem przykładów, z odpowiadaniem na pytania. To nie jest tak, że my jesteśmy odpowiedzialni za edukację wszystkich, których spotkamy. Tutaj powinna być szeroko zakrojona edukacja seksualna, w której aseksualność też będzie uwzględniona. Dzisiaj wiemy, co znaczy być homoseksualnym czy biseksualnym, o aseksualności nie mówi się aż tak wiele.
Jesteś aromantyczna i aseksualna. Czy to oznacza, że nigdy nie tworzyłaś relacji romantycznej i seksualnej?
To zbyt intymne pytanie. Tutaj świetnym przykładem jest książka pani Anny Niemczyk "Aseksualność – czwarta orientacja", w której znajdują się historie wielu osób aseksualnych w Polsce. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak różnorodni są ci wszyscy ludzie. Jedne osoby aseksualne nie mają problemu z czynnościami seksualnymi, inne do tego nie dopuszczają. Dla jednych dobre jest całowanie się, przytulanie, dla innych pełen akt seksualny, a dla jeszcze kogoś innego tylko całowanie. Nie ma jednego schematu.
Pojawiają się takie komentarze, że jakbyś miała dobry seks, to byś się wyleczyła?
Tak. To jest forma dyskryminacji ze względu na aseksualną orientację seksualną, tzw. asfobia. Niektórzy dziwią się, że można dyskryminować aseksualność. Taki komentarz jest idealnym przykładem. Komentarze, że ktoś, kto nie czuje pociągu seksualnego, jest robotem, też są przejawem dyskryminacji. Teksty typu: "Przecież wszyscy ludzie czują pociąg, więc wy jesteście kosmitami". Krzywdząca też jest opinia, że osoby aseksualne nie potrafią kochać. Niektórzy ludzie ściśle łączą miłość oraz seks i odmawiają osobom aseksualnym możliwości kochania i tworzenia związków.
Jak myślisz o seksie, to jakie jest twoje skojarzenie?
Nie wzbudza to we mnie emocji.
Spotkałaś się kiedyś ze współczuciem i komentarzami typu: "Ojej, taka biedna. Nigdy nie stworzy związku i nie będzie uprawiała seksu"?
Bardzo często. Więcej niż mogłabym wymienić, niestety. Spotkałam się z sugestiami, że na pewno będę nieszczęśliwa. A ja jestem bardzo szczęśliwa! Narzucanie innym swojej definicji szczęścia jest straszne. Jeśli ktoś nie spełnia przyjętych norm społecznych, to z założenia musi być nieszczęśliwy.
Tworzenie relacji jest ogromną częścią naszego życia. Czujesz, że coś tracisz?
Gdybym wiedziała o aseksualności i o aromantyczności, to mogłabym się tak identyfikować w wieku 17 lat. Dopiero w wieku 28 lat dowiedziałam się o tej orientacji seksualnej i romantycznej. Wcześniej nie wiedziałam, dlaczego moje potrzeby są inne od moich rówieśników. Przez lata, nie znając aseksualności identyfikowałam się jako osoba heteroseksualna, ale nigdy to do mnie nie pasowało. Wtedy chodziłam na randki, ale nie było to moją potrzebą. Widziałam, że moi znajomi czy rodzina funkcjonowali zupełnie inaczej. Moje koleżanki opowiadały mi o swoich przeżyciach z chłopakami. Cieszyłam się ich szczęściem, ale jednocześnie wiedziałam, że sama nie mam takich potrzeb.
Kiedy byłaś nastolatką, obawiałaś się, że coś z tobą jest nie tak?
W liceum i na studiach czułam, że inaczej odbieram tę sferę życia niż osoby wokół mnie. Miałam dużo szczęścia ze względu na moją rodzinę i znajomych. Nigdy nie czułam presji, że muszę żyć w określony sposób. Miałam moment, że pomyślałam, że w Polsce nikt mnie nie interesuje. Wyjechałam dwa razy na studia za granicę: raz do Włoch, raz do Hiszpanii. Potem pojechałam też do USA. To mnie utwierdziło w tym, że mój brak pociągu seksualnego występuje niezależnie od wyglądu, narodowości, wieku itp. osób, z którymi przebywam. Nikt mnie interesuje w kontekście romantycznym i seksualnym. Gdziekolwiek bym nie szukała, pociąg seksualny nie pojawia się. Świadomość tego bardzo pomaga w codziennym życiu.
Aseksualność determinuje chęć posiadania dzieci?
Chęć rodzicielstwa jest niezależna od orientacji seksualnej. Osoby aseksualne mogą chcieć mieć dzieci, wszystko zależy od danego człowieka. Niektórzy są zdolni do tego, aby uprawiać seks, aby wspólnie począć dziecko, ale są też inne możliwości, takie jak in vitro czy adopcja. Nie można dopuszczać do tego, aby osoba aseksualna przekraczała swoje możliwości fizyczne i psychiczne nawet w celu poczęcia dziecka. To jest przemoc.
Gdzie widzisz siebie na starość?
Myślę o przyszłości. To jest kwestia odpowiedzialności za siebie. Wiem, jaką mam orientację seksualną, jak wygląda moje życie i jakie mam potrzeby. Nie będę w związku i nie będę miała dzieci, więc najprościej w świecie muszę zabezpieczyć się na przyszłość. Muszę zadbać o opiekę i możliwości finansowe w wieku podeszłym.
Mam spokojnie 40-50 lat, żeby się zabezpieczyć. Warto myśleć o tym bez względu na to, czy mamy partnera i dzieci. Czuję się nawet bezpieczniejsza z myślą, że sama zadbam o to, jaką będę miała opiekę i możliwości w wieku 80 lat.