Od pięciu lat się do niej nie odzywa. Ujawniła powód
- Ona jest ciężkim człowiekiem. Ona mnie nie interesuje - mówi o Dagmarze Kaźmierskiej Edyta Nowak-Nawara. Kobiety poznały się na planie "Królowych życia" i jeszcze kilka lat temu były sobie bliskie.
17.09.2024 | aktual.: 17.09.2024 18:04
W Polsce trwają powodzie, które szczególnie dotknęły regiony Opolszczyzny, Dolnego Śląska oraz Śląska. Wśród osób, które przeżywają tragedię swojego miasta, jest Edyta Nowak-Nawara, znana jako Edzia z programu "Królowe Życia".
Przy okazji rozmowy dotyczącej powodzi opowiedziała reporterowi "Faktu", co sądzi o swojej byłej już przyjaciółce - Dagmarze Kaźmierskiej. Jeszcze kilka lat temu "królowe życia" były sobie bliskie, a kamery TTV relacjonowały ich wspólne wyjścia na kawę i plotki. Dagmara Kaźmierska w swojej autobiografii z 2021 r. podkreśliła, że "Edzia" jest jedną z najważniejszych osób w jej życiu.
Obecnie jednak nie mają ze sobą dobrych relacji. Edyta Nowak-Nawara publicznie krytykuje dawną przyjaciółkę, która nie pozostaje jej dłużna.
- Przyjaźniłyśmy się i tyle. Drogi ludzi się po prostu rozchodzą, małżeństwa po 30 latach się rozchodzą, przyjaźnie też się rozchodzą, to co ja mogę sądzić? - mówiła Kaźmierska podczas jednego z facebookowych live'ów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z "Faktem" Edzia przyznała, że nie ma obecnie kontaktu z Dagmarą, ponieważ od czasu udziału w programie są pokłócone.
- Ja już się do niej pięć lat nie odzywam. To już tyle lat. Czas leci. Myśmy zagrali tak jak mogliśmy najlepiej i już. Wtedy się już nie odzywałyśmy do siebie. No, ale ona jest ciężkim człowiekiem. Ona mnie nie interesuje - wyznała tabloidowi.
Trwa głosowanie w plebiscycie #Wszechmocne. Kliknij w baner poniżej, by oddać głos na swoją Wszechmocną!
Warsztat jej męża został zalany
Edyta Nowak-Nawara nie kryje emocji, gdy opowiada o stratach, jakie dotknęły jej rodzinę oraz mieszkańców Kłodzka.
- Moi znajomi z Kłodzka mieszkają w górnej części tej miejscowości. Tam zawsze jest bezpiecznie. Nam tylko warsztat zalało. I są problemy, bo nie ma dojazdu do niego. Nikt tam jeszcze nie pojechał, bo woda ciągle stoi - zdradziła Edzia.
Największym bólem jest dla niej cierpienie ludzi, którzy stracili wszystko, co mieli. - Jak zawsze najbiedniejsi i najsłabsi dostają po tyłku.
Szczególną uwagę Edzia zwraca na kościół franciszkanów, który również ucierpiał w wyniku powodzi. To miejsce, do którego często chodziła na mszę, jest teraz w opłakanym stanie. - Bardzo go lubię, na mszę tam chodziłam. Wiem, że bramy tam wyrywało, bo do sąsiadki dzwoniłam - relacjonuje "Królowa życia".