Jest córką byłej Miss Polonia. Wróżą jej wielką karierę
Ma urodę anioła, silny charakter i wdzięk, który przyciąga jak magnes. Julia Tychoniewicz to polska modelka i influencerka, która urodziła się w USA i wychowała na Wyspach Bahama. Córka byłej Miss Polonia 1995, Ewy Tyleckiej, właśnie podbija TikToka, ale ma znacznie wyższe aspiracje.
17.08.2023 | aktual.: 16.09.2024 21:55
Aleksandra Szablak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Jak opisałabyś swój styl? Co dominuje w twojej szafie? Masz jakieś "słabości", którym ulegasz na zakupach?
Julia Tychoniewicz: Luźny, ale to zależy głównie od mojego humoru. Nie stoję przy szafie "godzinami" i nie zastanawiam się długo, co na siebie włożyć. W mojej garderobie dominują stroje kąpielowe. A na zakupach najczęściej ulegam torebkom lub butom – mam ich bardzo dużo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polecisz jakieś sprawdzone "triki" na promienną skórę?
Tak naprawdę im mniej kosmetyków stosuję, tym lepiej wygląda moja skóra. Kiedy eksperymentuje z produktami, pojawia się na mojej skórze trądzik. Nauczyłam się, że proste i czyste składy kosmetyków są dla mnie najlepsze. Moje TOP 3 to: dobry nawilżacz, dobre serum i maska na usta.
Twoja "guilty pleasure"?
Czekolada.
Pięć rzeczy, które spakowałabyś do plecaka w podróż dookoła świata.
Kamerę, telefon, strój kąpielowy, buty do biegania i okulary.
Masz polskie korzenie, urodziłaś się w USA, a wychowałaś na Bahamach. Z którą narodowością utożsamiasz się najbardziej? Co masz w sobie z "typowej Polki"?
Czuję najmocniejszą więź z Wyspami Bahama – tutaj mieszkałam najdłużej. Myślę, że z "typowej Polki" mam siłę, którą potrafię wykorzystać w każdej sytuacji.
Często mówisz o tym, jak ważna w twoim życiu jest mama. Co jej zawdzięczasz?
Wszystko. To, że mocno wierzy we mnie. Wspiera mnie na każdym kroku. Nawet wtedy, kiedy nie zgadza się z moimi decyzjami. Zawsze mi mówi, żebym popełniała swoje błędy i uczyła się na nich. Nigdy do niczego mnie nie zmusza.
Twoja mama była modelką. Czy zawsze chciałaś iść w jej ślady?
Tak, zawsze. Czuję, że zaczęłam prawdziwą przygodę z modelingiem w momencie, w którym już byłam na to gotowa. A mama zawsze zapewniała mi poczucie komfortu.
Czytaj także: Jej mama to była Miss Polonia. Julia podbija internet
Kierujesz się sercem czy rozumem?
Sercem.
Od dziecka brałaś udział w sesjach modowych i beauty. Czy zawsze czułaś się pewnie w swoim ciele?
W większości tak, ale były momenty, w których nie do końca czułam się dobrze ze sobą. To było głównie wynikiem tego, co sugerowali agenci. Słyszałam, że muszę schudnąć i "siedziało" to w mojej głowie. Ale mama zawsze przy mnie była i mówiła: — Nie rób tego, czego nie chcesz. Jesteś piękna i pamiętaj o tym.
U mnie to był proces, który chyba przechodzi każda kobieta. Ale nigdy nie powiem, że jestem w 100 proc. pewna siebie, bo zawsze jest coś, co można udoskonalić.
Lubisz adrenalinę czy wolisz "święty spokój"?
Adrenalinę.
Co najbardziej szalonego zrobiłaś w życiu?
Skoczyłam ze spadochronem. Mam lęk wysokości, dlatego jestem dumna z siebie, że przełamałam słabość.
O czym marzysz? Jak widzisz siebie za 10 lat?
Widzę siebie w filmie. Bardzo chciałabym pojawić się w kinach. Zobaczyć siebie na wielkim ekranie w większej roli. Gdzie nie tylko "wyglądam", ale też mówię.
Jak wygląda twój typowy dzień?
Jestem "rannym ptaszkiem". Wstaję wcześnie, piję kawę, idę na siłownię. Uwielbiam trening! Później zabieram swojego psa na plażę i skuter wodny. Spędzam czas z rodziną. Czasem chodzę na tenisa, czasem gram w golfa. Zawsze spędzam czas na zewnątrz.
Twój najtrudniejszy moment w życiu to...
Takim pierwszym momentem był huragan, który zniszczył szkołę mojej mamy. Byłam wtedy w Kanadzie i czułam się bezradna. Bałam się też o mojego ojczyma — straciliśmy z nim kontakt na cały dzień. Uratował 180 osób i zwierzęta, ale my przeżywaliśmy koszmar.
Trudnym momentem był też pierwszy rok studiów. Nie czułam się dobrze w miejscu, w którym byłam. Nie lubiłam tego, co studiowałam. Zerwałam z chłopakiem, a przez to straciłam też paczkę znajomych.
Co powiedziałabyś dzisiaj "tamtej" Julce?
Powiedziałabym, że nie wszyscy zasługują na twój czas. Buduj relację z ludźmi, którzy naprawdę cię szanują, którzy są bezinteresowni i chcą dla ciebie najlepiej. Omijaj "fake friends". I nie staraj się dopasować do świata, którego "nie czujesz".
Twój największy atut i największa wada...
Jestem otwarta i doświadczona w poznawaniu innych kultur. Dużo podróżuję i potrafię odnaleźć się w każdym miejscu. Jeśli chodzi o wadę to za dużo myślę. Mogę analizować coś w głowie non stop.
Jakim typem osobowości jesteś? Indywidualistką czy lepiej czujesz się w grupie?
Lubię ludzi, ale potrzebuję czasu tylko dla siebie. Czasami nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Wolę leżeć w łóżku i nic nie robić, bo bardzo szybko się męczę. Takie przerwy są dobre, bo pozwalają zachować równowagę między światem zewnętrznym a wewnętrznym.
Kto jest twoją ikoną stylu?
Jessica Goi.
Gdybyś mogła wybrać się na kolację z jedną osobą ze świata show-biznesu, kto by to był?
Margot Robbie.
Które cechy cenisz w ludziach, a które cię odpychają?
Szczerość i pozytywnie nastawienie. Nie lubię ludzi, który marudzą, kłamią i plotkują. Zawsze staram się oddalać od takich osób.
Twój ulubiony kolor, zapach, książka, piosenka i film?
Czerwony. Perfumy Jo Malone. Książka "Can’t hurt me" Davida Gogginsa. A piosenka? Któraś z albumu Burna Boy. Ulubionego filmu nie wybiorę, bo oglądam ich zbyt dużo. Ale na pewno z gatunku thrillerów kryminalnych.
Mówisz, że nigdy nie mogłabyś mieszkać na stałe w Polsce. Dlaczego?
Głównie przez pogodę i mentalność. Jestem przyzwyczajona do amerykańskiego stylu życia. Poza tym mam chłopaka w Kanadzie, a rodziców na Bahamach, dlatego wszędzie miałabym za daleko.
Czy optymizm masz w genach? Czy twoje pozytywne nastawienie i otwartość ukształtowało życie na wyspie?
W genach. Mój dziadek i babcia, ale też moja mama zawsze potrafią w najgorszej sytuacji znaleźć coś pozytywnego. Wpadki często obracają w żart. Moja mama nauczyła mnie, żeby być wdzięczną za wszystko, co mam. Ona potrafi mnie tak uspokoić. Ma racjonalne podejście do życia. Często mówi: - Córeczko, jest okey. Nic się nie dzieje. Będzie dobrze!
Co najbardziej cenisz w wyspiarskim stylu życia? Jest coś, co cię irytuje?
Najbardziej cenię luz i styl życia. Tutaj wszyscy się znają. Nikt nie dba o idealne włosy czy stylowe ubranie. Wkładasz strój kąpielowy i bez makijażu wychodzisz na plażę. Ale to, czego mi brakuje na wyspie, to brak dostępu do cywilizacji. Nie mamy tutaj kina czy centrów handlowych. Kiedy pogoda się zepsuje, nie ma co robić. Wtedy siedzimy tylko w domu.
Jaka jesteś w relacji z najbliższymi?
Uwielbiam czas z najbliższymi. Mogę z nimi spędzać miesiące i nie nudzę się. Nawet kiedy siedzimy w tym samym pokoju i nie rozmawiamy. Dużą przyjemność sprawia mi dawanie. Nawet bardziej niż "branie". Często robię bliskim prezenty. Ale jestem też bardzo szczera z nimi. Kiedy coś mi się nie podoba, nie mam problemów z konfrontacją. Mówię, co czuję.
Gdybyś mogła cofnąć czas, zrobiłabyś coś inaczej?
Raczej nie. Wszystko, co zdarzyło się, było dla mnie lekcją. Nawet jak się nie układało, wyciągałam wnioski.
Wysłałaś samej sobie kwiaty do szkoły, żeby wzbudzić zazdrość w koledze. Pierwszego burgera zjadłaś w wieku 21 lat. Czego jeszcze ludzie nie wiedzą o tobie lub nie spodziewają się?
Jestem młoda i mam delikatną urodę, ale silną osobowość. Potrafię o siebie zawalczyć. Kiedy widzę, że ktoś chce zranić mnie albo moich bliskich, staję w obronie jak lwica.
Zdradzisz nam jakiś swój "sekret"?
Urodziłam się z sześcioma palcami u jednej ręki. Lekarz powiedział mojej mamie, że to znak, że jestem wyjątkowa.
Rozmawiała Aleksandra Szablak, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl