Nigdy nie pracowała na etacie. Wie, jaką emeryturę dostanie
Iwona Pavlović jest jurorką "Tańca z gwiazdami". Nazywana przez widzów "Czarną mambą", udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała m.in., co zmieniła w jej życiu popularność. - Jestem finansowo zabezpieczona. Nigdy nie pracowałam na etacie - ujawniła.
Iwona Pavlović zaczęła pobierać nauki tańca w wieku 15 lat. Choć mało kto wie, jej pierwszym partnerem tanecznym był przyszły mąż, Arkadiusz Pavlović, z którym zamieszkała w Londynie. Razem z nim zdobyła wiele nagród na turniejach tanecznych, rozwinęła swoją karierę na parkiecie i założyła szkołę tańca. W 2005 roku została jurorką "Tańca z gwiazdami". Jest jedyną osobą, która ocenia gwiazdy w programie od 16 lat.
Iwona Pavlović o popularności
Iwona Pavlović jest doskonale znana przez widzów "Tańca z gwiazdami". To właśnie udział w programie wpłynął na jej rosnącą popularność. W wywiadzie dla wprost.pl wyjawiła, że dzięki temu ma dobrą sytuację finansową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mój mąż (drugi mąż Wojciech Oświęcimski - przyp. red.) powiedział, że może przyjść czas, że będę biegać po Krupówkach ze swoimi zdjęciami, a nikt ich nie będzie ode mnie chciał. Popularnością powinno się cieszyć i doceniać ją. Beatka Tyszkiewicz też mnie uczyła, jak podchodzić do zmian w życiu. Często śmieję się, że popularność zmieniła jeszcze jedną rzecz w moim życiu: albo mam coś za darmo, albo za drogo. Czasem dostaję coś w prezencie, a czasem ceny są dla mnie podniesione. W warzywniaku zdarza się, że dostaję lepsze jabłuszka czy truskaweczki. Zmieniła się moja sytuacja finansowa, bo moje gaże urosły. To bardzo ważny aspekt ekonomiczny - powiedziała.
"Nigdy nie pracowałam na etacie"
Iwona Pavlović wyznała w wywiadzie dla "Wprost", że nigdy nie pracowała na etacie. W związku z tym od początku wiedziała, że zawsze musi być zabezpieczona finansowo.
- Jestem poukładana i lubię mieć świadomość, że jestem finansowo zabezpieczona. Nigdy nie pracowałam na etacie i prowadzę od zawsze własną działalność gospodarczą, więc miałam świadomość, że emerytura nie będzie za wysoka i stąd mój pomysł inwestowania swoich dochodów - zdradziła.
- Gdy nachodzi mnie ochota na rozpustę, to są to ubrania, buty oraz podróże. Jeśli chodzi o ubrania, nie jestem markowa. Marka kompletnie nigdy mnie nie interesowała i nie interesuje. Nie muszę mieć Diora czy Gucci. Czasami mnie to bawi, że ludzie gotowi są zabić się za metkę. Ja zagranicznych metek mieć nie muszę. Noszę dużo polskich firm. A za cenę torebki wolę razem z mężem pojechać na wycieczkę - dodała tancerka.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.