Jest Romką. Mówi, dlaczego nie musiała wcześnie wyjść za mąż
Olena Vaidalovych jest Romką ukraińskiego pochodzenia. Z zawodu prawniczką. Jak mówi - opowiadanie o romskiej społeczności, kulturze i tradycjach to stała część jej życia. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" zdradziła, jakie pytania słyszy najczęściej i przez co musiała przejść w szkole podstawowej.
Olena ma 28 lat i mimo młodego wieku bogate doświadczenie zawodowe. Pracowała w Genewie w Biurze Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, w ONZ-cie, była pierwszą Romką przemawiającą na dotyczącym mniejszości szczycie Global Forum for Minorities. Dziś jest starszą doradczynią ds. prawnych i rzecznictwa w Fundacji w Stronę Dialogu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stereotypy o romskich kobietach
Jak mówi we wspomnianym wywiadzie, nie ma męża ani nawet partnera, a o dzieciach jeszcze nie myśli.
- To kolejny stereotyp, że romskie dziewczyny muszą być nastoletnimi żonami, bo są tylko trzy grupy, w których faktycznie tak było, choć miało to swoje uzasadnienie. Romowie rumuńscy, wówczas mołdawscy, przez 400 lat od XV wieku byli niewolnikami. Stąd obawa, że jeśli nie będą wydawać za mąż szybko swoich córek, te mogą one paść ofiarą nadużyć, handlu, przemocy seksualnej. Ślub w młodym wieku mógł jako tako zagwarantować najbardziej narażonym na uprowadzenie młodym Romkom bezpieczeństwo. Chodziło o coś więcej niż tradycję, bo o ocalenie społeczności - wyjaśnia.
Jej mama urodziła ją, gdy miała 45 lat. Wcześniej nie była gotowa na założenie rodziny, więc także na córce nie wywiera takiej presji. Krytyczne głosy daje się jednak słyszeć od innych członków rodziny, którzy dziwili się, że Olena chce pójść na studia. Dla niej był to jednak oczywisty wybór. Już w szkole podstawowej walczyła o swoje.
Przykre wspomnienia z podstawówki
Od samego początku była gnębiona przez innych uczniów. - Liczyło się tylko to, że jestem Romką, nikt nie starał się mnie nawet poznać, zakładali, że nie warto. Nie zapomnę żartów o "przepowiadaniu przyszłości". Ciągle mówili: "Powróż nam z ręki", "Zatańcz dla nas, zaśpiewaj", przy czym wymieniam tylko te łagodne i niewulgarne "żarty". Kiedy coś w szkole zginęło, naturalnie wszystkie oczy kierowały się w moją stronę, byłam pierwszą i główną podejrzaną, bo przecież "Romowie tak już mają, że kradną" - wspomina w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
W szóstej klasie poszła do dyrekcji. Wymyśliła warsztaty dla uczniów i nauczycieli, podczas których opowiadała o różnorodności kulturowej. Z czasem przyniosły oczekiwany skutek.
Problem pojawiał się jednak także na studiach. - Miewałam też poczucie – szczególnie na początku studiów – że w oczach niektórych profesorów jako Romka nie jestem wystarczająco dobra, nie mogę być mądra jak inni, na pewno nie będę uczyć się tak dobrze jak inni.
A także w dorosłym życiu. Olena przyznaje, że ludzie pytają ją o odcień skóry i kolor włosów - są zdziwieni, że są tak jasne. Odpowiada wówczas, że na świecie żyje 15 mln Romów i naprawdę nie wszyscy wyglądają tak samo.
Olena Vaidalovych jest jedną z bohaterek kampanii "Romki. Co o nas wiecie?" przygotowanej przez fundację W Stronę Dialogu.