Joanna Górska wspomina pierwsze wakacje po chemioterapii. "Pamiętam te emocje"
Dziennikarka postanowiła przenieść się pamięcią do sytuacji sprzed czterech lat. Nie był to łatwy czas w życiu Joanny Górskiej. Końcówka leczenia związana jest z wyczerpaniem oraz oczekiwaniem w napięciu na rezultaty. Tamta podróż była wyjątkowo symboliczna.
Joanna Górska cztery lata temu wychodziła z poważnej choroby. Pierwszy zagraniczny wyjazd, na który zgodził się jej lekarz, bogaty był w przeróżne obawy, odnoszące się do stanu jej zdrowia. Wyjazd miał szczególne znaczenie, dlatego też zapadł w pamięć dziennikarki.
Cztery lata temu odbyła podróż. Zapamięta ją na całe życie
Droga przez chemioterapię jest wykańczająca, zarówno fizycznie, jak i fizycznie. Półmetek leczenia nierozerwalnie związany jest z oczekiwaniem na to, aby życie wróciło do normy oraz obawami, iż choroba powróci. Joanna Górska wyznała na Instagramie, że wraz z mężem zaplanowała na ten wyjątkowy czas podróż na Seszele.
"Dokładnie pamiętam te emocje. Lot mieliśmy w piątek, a pozwolenie od onkolog otrzymaliśmy zaledwie dwa dni wcześniej. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy się uda, wszystko zależało od mojego samopoczucia po wlewie" - wspomina dziennikarka we wpisie.
Kiedy dostała od lekarza zielone światło, nie kryła radości, choć na wakacje musiała polecieć z zapasem leków oraz polisą ubezpieczeniową.
Wyniki po powrocie z podróży uległy poprawie
Górska wspomina, że odpoczynek i oderwanie się od szarej codzienności poskutkowało tym, że mogła na spokojnie dokończyć chemioterapię po powrocie. Wykonane od razu badania krwi potwierdziły, że organizm jest w lepszym stanie.
"Jeśli jesteś w czasie leczenia zorganizuj sobie, albo niech ktoś tobie zorganizuje "nagrodę". To nie musi być wielka rzecz, ale niech to będzie coś, co lubisz. Perspektywa odebrania nagrody może solidnie motywować, by dzielnie znosić trudy terapii" - tłumaczy dziennikarka.
Wyjazd Joanny został zaplanowany w październiku. Mąż wspierał Górską, powtarzając, że jeszcze trochę i wspólnie odpoczną w wymarzonym miejscu.
"Nie zobaczyłam wszystkiego, nie weszłam na każde wzniesienie, nie mogłam się wylegiwać na słońcu, nie mogłam się długo kąpać w słonej wodzie, bo odpadające od chemii paznokcie bardzo mnie bolały" - wspomina.
Mimo wszystkich niezbyt przyjemnych czynników ta podróż sprawiła, że dziennikarka na nowo poczuła radość i przypływającą motywację do walki o zdrowie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!