Joanna Jabłczyńska miała poważny wypadek. "Uderzyłam prosto w samochód"
Joanna Jabłczyńska opowiedziała w studio "Dzień dobry TVN" o groźnym wypadku, w którego była ofiarą. Aktorka przeżyła chwilę grozy podczas jazdy rowerem. "Do tej pory pamiętam dźwięk kasku, który uderza o karoserię" - wspomina w rozmowie.
19.06.2022 | aktual.: 19.06.2022 10:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Joanna Jabłczyńska to aktorka, influencerka, biegaczka i zapalona kolarka. Gwiazda bierze regularnie udział maratonach, ale jej ogromną pasją jest także jazda na rowerze. Niedawno opowiedziała w programie "Dzień dobry TVN", jak powinno się bezpiecznie prowadzić jednoślady.
Groźny wypadek Joanny Jabłczyńskiej
W studio gościł również Tomasz Ciachorowski, który podczas rozmowy z prowadzącymi przyznał, że nieczęsto wkłada na głowę kask, gdy jeździ rowerem po mieście. Aktorka postanowiła go przestrzec przed nierozważnym włączaniem się do ruchu drogowego. Opowiedziała o wypadku, którego jakiś czas temu była ofiarą. Jabłczyńska tego dnia wybrała się na przejażdżkę ze znajomymi.
- Jechałam, a pan wyjechał z bocznej drogi. (...) Kolega przede mną uciekł, a ja uderzyłam prosto w ten samochód. Do tej pory pamiętam dźwięk kasku, który uderza o karoserię. Gdybym nie miała kasku, naprawdę mogłoby się to dużo gorzej skończyć - wspomina aktorka.
Na koniec zwróciła się do telewidzów i ostrzegła ich przed nieodpowiedzialną jazdą. Dodała też, że kask uratował jej głowę. Zaapelowała, aby zawsze - niezależnie od okoliczności - chronić nim głowę, gdy przemieszczamy się na rowerze.
"Dźwięk łamanego carbonu będzie mi się śnił po nocach"
Jabłczyńska opowiadała także o innej groźnej sytuacji na drodze, tym razem w mediach społecznościowych. W 2016 r. napisała facebookowym fanom, że potrącił ją nieuważny kierowca. Gwiazda stała wówczas nieopodal przejścia dla pieszych.
Internauci zasypali ją komentarzami, martwiąc się o jej stan zdrowia. Aktorka odpowiedziała im, że na szczęście była wypięta z pedałów i udało się jej uciec.
"Żyję, żyję. Na szczęście stałam na światłach i byłam wypięta z pedałów. Dlatego tylko udało mi się uciec, ale roweru nie zdążyłam uratować. Dźwięk łamanego carbonu będzie mi się śnił po nocach" - napisała Joanna.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.