Juliette Binoche poparła czarny protest. "To, co się dzieje w Polsce, to dyktatura"
Juliette Binoche, francuska laureatka dwóch Oscarów, przyleciała do Polski na 11. edycję Plenerów Film Spring Open. I wykorzystała pobyt w naszym kraju do poparcia czarnego protestu.
03.10.2016 14:40
- To, co dzieje się teraz w Polsce, nie ma nic wspólnego z demokracją. To dyktatura – mówiła Juliette Binoche. - To wielki, podkreślam, wielki błąd. Kobieta powinna mieć wolny wybór. Samo to, że ktoś rozważa wprowadzenie takich przepisów, wywołuje we mnie wściekłość – podsumowała aktorka.
W trakcie konferencji Binoche odniosła się do doświadczeń swoich najbliższych. – Moja mama i babcia żyły w czasach, w których aborcja była zakazana. Słyszałam wiele tragicznych historii kobiet. Kiedy kobieta nie chce rodzić, zawsze znajdzie sposób na przerwanie ciąży. Tylko, że to może być dla niej bardzo niebezpieczne. – mówiła z dużym oburzeniem.
Po spotkaniu aktorka zrobiła sobie zdjęcie z reżyserką Małgorzatą Szumowską. Kobiety pozują na nim z planszą z napisem „Czarny protest”.
Kobiety w całej Polsce strajkują przeciwko projektowi ustawy o aborcji. Popiera je wiele gwiazd, w tym Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Krystyna Janda czy Jerzy Owsiak.