Kamala Harris: Mamy bardzo współczesną rodzinę
Dla konserwatywnej części Stanów Zjednoczonych patchworkowa rodzina Kamali Harris to dziwactwo i powód do drwin. Dla reszty – norma i rzecz niepodlegająca ocenie. Wiceprezydentka USA dzieci swojego męża nazywa "niekończącym się źródłem miłości i czystej radości", a z jego byłą żoną pozostaje w przyjacielskich stosunkach.
05.11.2024 13:24
Jeszcze kilka tygodni temu nikt nie dawał większych szans Kamali Harris na Biały Dom. Dziś może zostać pierwszą kobietą-prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych, choć oczywiście nie będzie spełnieniem snów wszystkich Amerykanów (jak żaden z kandydatów).
– Tak naprawdę w dobie polaryzacji nie istnieje jedna Ameryka, tylko dwie. To są różne systemy wartości, różne wrażliwości, poczucia humoru – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Agnieszka Graff, kulturoznawczyni, publicystka, profesorka w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Postępowa pani prokurator
Harris pochodzi z rodziny imigrantów. Jej ojciec (Donald Harris) urodził się na Jamajce. Matka (Shyamala Gopalan Harris) przyjechała do Stanów z Indii. Harrisowie aktywnie działali na rzecz praw obywatelskich i przekonanie, że tak trzeba, zaszczepili w swoich córkach. To od matki Kamala i jej siostra Maya miały usłyszeć: "Nie siedź bezczynnie i nie narzekaj na sytuację. Postaraj się coś zrobić!". Przyszła wiceprezydentka USA słowa matki wzięła sobie głęboko do serca.
Kariera prawnicza oraz polityczna Kamali Harris jest imponująca, jednak odkąd zastąpiła Joe Bidena w wyścigu o urząd prezydenta, Amerykanie żywo zainteresowali się również jej życiem osobistym.
"Kamala Harris jest najbardziej lewicową kandydatką na urząd prezydenta we współczesnej historii Stanów Zjednoczonych" – napisał komentator Fox News Marc A. Thiessen na łamach "The Washington Post". Harris ma liberalne poglądy (samą siebie nazywała niegdyś "postępową panią prokurator"), żyje w nowoczesnej rodzinie – o ile za nowoczesność można uznać udział w wychowywaniu dzieci swojego męża i nieposiadanie własnych.
Zobacz także
Momala, nie macocha
Za Douglasa Emhoffa (który, co ciekawe, ma polskie korzenie) Kamala Harris wyszła 22 sierpnia 2014 r. Poznali się rok wcześniej podczas randki w ciemno i podobno zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia.
To pierwsze małżeństwo Harris. Emhoff przez kilkanaście lat – do roku 2008 – był żonaty z Kerstin Emhoff, z domu Mackin. "Podczas mojego pierwszego małżeństwa Kerstin i ja przeszliśmy przez trudne chwile z powodu moich działań" – wyznał Emhoff w oświadczeniu dla CNN. Brytyjski dziennik "Daily Mail" jako pierwszy poinformował o niewierności męża Kamali Harris, jakiej dopuścił się w pierwszym małżeństwie, zdradzając swoją ówczesną żonę z nauczycielką córki. Kobieta zaszła w ciążę, której jednak "nie zatrzymała".
Kamala Harris miała o wszystkim wiedzieć, jeszcze zanim zdecydowała się poślubić Emhoffa.
Po tych doświadczeniach aż trudno uwierzyć, że dziś wszyscy żyją w przyjacielskich, serdecznych stosunkach, a Kamala przez lata uczestniczyła w wychowaniu dzieci Douglasa i Kerstin: obecnie 25-letniej Elli i 30-letniego Cole’a. Jednak ich publiczne wypowiedzi potwierdzają, że tak właśnie jest.
– Kamala Harris pojawiła się w moim życiu, gdy miałam 14 lat – powiedziała Ella Emhoff w czasie Konwencji Demokratów. – Zawsze traktowała mnie poważnie. Zawsze była gotowa mnie wysłuchać.
Ella i Cole nazywają Kamalę "Momalą". "Kiedy Doug i ja pobraliśmy się, rozmawiałam z jego dziećmi. Nikomu nie podobało się określenie ‘macocha’. Zamiast tego wymyślili nazwę ‘Momala’ i tak już zostało. Jestem bardzo wdzięczna Dougowi, Kerstin, a przede wszystkim Elli i Cole’owi, że przyjęli mnie do swojej rodziny. Mogę powiedzieć jedno z całą pewnością, moje serce nie byłoby całe, ani moje życie pełne, bez nich. To czysta miłość, jaką okazujemy sobie każdego dnia" – pisała w 2019 r. Kamala Harris w eseju opublikowanym na łamach "Elle".
"Bezdzietne kociary"
Co bardzo rzadkie, w ciepłych słowach o Kamali wyraża się również była żona Douglasa. "Kocham naszą patchworkową rodzinę i jestem wdzięczna, że mam w niej ją" – napisała w oświadczeniu przesłanym do CNN Kerstin Emhoff. "Przez ponad dziesięć lat, odkąd Cole i Ella byli nastolatkami, Kamala była rodzicem razem ze mną i Dougiem" - dodała. Kerstin określiła Harris jako "kochającą, zaciekle opiekuńczą i zawsze obecną".
Oświadczenie to odpowiedź na ataki konserwatystów pod adresem Kamali Harris, którzy wytknęli jej bezdzietność. J.D. Vance, kandydat Republikanów na wiceprezydenta USA, nazwał bowiem Harris oraz Alexandrię Ocasio-Cortez (członkinię Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych) "bandą bezdzietnych kociar, które są nieszczęśliwe we własnym życiu".
W podobnych słowach o Harris wypowiedziała się polityczka Sarah Huckabee Sanders, która moderując spotkanie Trumpa z wyborcami w Michigan, stwierdziła, że jej dzieci sprawiają, że jest "pokorna", podczas gdy Harris "nie ma nikogo, kto sprawiałby, by była pokorna".
Harris uznała te poglądy za "przestarzałe". – Mamy rodzinę dzięki więzom krwi, ale mamy też rodzinę dzięki miłości, a ja mam jedno i drugie, i uważam to za prawdziwe błogosławieństwo. Mam dwoje cudownych dzieci, Cole’a i Ellę, które nazywają mnie Momalą. Mamy bardzo współczesną rodzinę. Była żona mojego męża jest moją przyjaciółką – powiedziała Kamala Harris w podcaście "Call Her Daddy".
Jak Amerykanie postrzegają patchworkowe rodziny?
Prof. Agnieszka Graff komentuje: – Ta progresywna Ameryka już dekadę temu pożegnała się z otwartą mizoginią. Akceptuje patchwork, bo on jest po prostu normą. Ta konserwatywna jest mobilizowana teraz przez Trumpa, a raczej przez Vance’a przeciw Harris jako "złej kobiecie". Ciekawe jest to, że to się nie bardzo udaje. Te uwagi o "kociarze" raczej zaszkodziły kampanii Trump/Vance, a bardzo mocno zmobilizowały drugą stronę. Piętnowanie kobiet za to, że nie są biologicznym matkami, nie jest już nośne, albo nie wystarczy. Życie się skomplikowało, konserwatyści też to widzą.
Ewa Podsiadły-Natorska dla Wirtualnej Polski