Kariera to nie wszystko. Dopiero w macierzyństwie odnalazły swoje prawdziwe powołanie
Kariera czy macierzyństwo? Wiele kobiet decyduje, że po narodzinach dziecka zrezygnuje z pracy, by móc spędzić jak najwięcej czasu z maleństwem. - Wiedziałam, że chcę oddać temu maleństwu siebie. Przynajmniej przez najbliższe lata - mówi Sara w rozmowie z Wirtualną Polską.
15.05.2023 | aktual.: 29.03.2024 12:45
Są wykształcone, miały dobrze płatne prace, a jednak postanowiły w pełni oddać się wychowaniu dzieci. Co je skłoniło do podjęcia właśnie takiej decyzji i czy nie boją się, że za kilka lat mogą tego żałować? Zapytałam o to trzy kobiety, które zrozumiały, że macierzyństwo to dla nich prawdziwe powołanie.
Pani inżynier pełnoetatową mamą
Agata przyznała, że bycie mamą to jedna z najważniejszych ról w jej życiu. "Macierzyństwo jest taką sprzecznością, bo z jednej strony jest piękne, ale z drugiej bardzo trudne i wymagające ogromnych pokładów cierpliwości i poświęcenia" - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.
30-latka przyznała, że po narodzinach pierwszej córki, bardzo cieszyła się, że jest ona zdrowa i wreszcie może ją przytulić. Po powrocie ze szpitala zderzyła się jednak z rzeczywistością młodej mamy. Mimo radości było jej bardzo ciężko psychicznie poradzić sobie z nowymi obowiązkami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta zdradziła, że od zawsze marzyła, by być mamą. Po cichu liczyła także na to, że jej sytuacja finansowa będzie na tyle stabilna, że będzie mogła zostać w domu z dziećmi, by móc w pełni poświęcić się ich wychowaniu. "Chcę mieć czas dla swoich córek. Chcę być obecna w ich życiu i przeżywać z nimi wszystkie wzloty i upadki. One tak szybko rosną, dlatego nie chcę, żeby w pędzie codziennego życia, coś mi umknęło".
Agata podkreśliła, że pogodzenie pracy zawodowej z wychowywaniem dzieci jest trudne. "Rano wstajesz, szykujesz się do pracy, bo wiadomo, trzeba jakoś wyglądać, żeby nikt nie powiedział, że o siebie nie dbasz. Następnie ogarniasz dziecko i zawozisz do żłobka, przy czym jest ogromny płacz, bo ono nie chce w nim zostać. Oczywiście maluch co chwilę choruje, więc jesteś więcej na zwolnieniu niż w pracy, a wiadomo, jak w takiej sytuacji patrzą na ciebie inni. Po powrocie z pracy nie wiesz, w co ręce włożyć: czy zająć się dzieckiem, sprzątaniem, obiadem czy może praniem. A gdzie tu jeszcze mowa o jakiejś chwili dla męża lub dla siebie?" - powiedziała kobieta.
Agata od dziecka świetnie radziła sobie w szkole. Doskonale zdała maturę, a potem dostała się na Politechnikę Warszawską, gdzie zdobyła tytuł inżyniera środowiska. Jak sama przyznała, wybór takiego zawodu nie do końca był jej decyzją. "Na te konkretnie studia namówił mnie ojciec. Najgorsze jednak było to, że nie rzuciłam tej szkoły po pierwszym semestrze, tylko przez cały okres się męczyłam. Wszystko przez wstyd przed tym, co pomyślą o mnie inni. Gdybym miała ten rozum co teraz, w życiu nie wybrałabym takiego kierunku".
Kobieta zdradziła, że jej mąż cieszy się, że chce poświęcić się rodzinie. Ona sama twierdzi, że jest mniej przemęczona i łatwiej jest się im dogadać, a nawet spędzić chwile tylko we dwoje.
Niestety nie wszyscy bliscy wspierają ją w tej decyzji. "Dla mojego ojca jest to nie do pomyślenia, jak ktoś z takim wykształceniem może siedzieć w domu i nie dawać nic naszemu państwu. Nie mieści mu się w głowie, że jego córka może być tzw. kurą domową" - powiedziała Agata.
Czytaj też: Klub prawdziwych siłaczek. "Marzy mi się klub kobiet, które mają w sobie siłę, żeby powiedzieć: stop"
Stylistka paznokci, która unika błędów przeszłości
Sara przyznała, że macierzyństwo to najpiękniejsze, co mogło jej się przytrafić. Dostrzega też jednak pewne wyzwania. "To ogromne wyrzeczenia, w tym także brak snu, który chyba najbardziej mi doskwiera. Jednak nie ma nic piękniejszego rano niż szczęśliwa buzia, która woła do ciebie "mamo" i widzisz uśmiech na jej twarzy"- powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.
Kobieta zdradziła, że gdy wzięła pierwszy raz na ręce swoje dziecko, poczuła ogromne spełnienie. "Wiedziałam, że chcę oddać temu maleństwu siebie. Przynajmniej przez najbliższe lata. Chcę być przy niej i dla niej. Głęboko wierzę w to, że bliskość, uważność i otoczenie troską oraz miłością tej małej istoty zaprocentuje w przyszłości tym, że będzie szczęśliwym człowiekiem".
Przyznała również, że ma ogromne wsparcie bliskich, którzy doceniają to, że chce poświęcić się macierzyństwu. Nie ukrywa także, że spotkała się ze zdziwieniem niektórych osób, gdy powiedziała im o swojej decyzji, jednak nie zamierza przejmować się ich zdaniem.
Sara przed zajściem w ciążę była stylistką paznokci. Po narodzinach pierwszej córki wróciła do pracy i strasznie żałowała swojej decyzji, dlatego gdy zaszła w drugą ciążę, postanowiła nie popełniać tego samego błędu. "Cieszmy się tymi chwilami, póki możemy. Przecież ten czas tak szybko ucieka. Celebruję każdy dzień z moją córeczką, bo wiem, że nie będzie to trwało wiecznie i będę za tym bardzo tęskniła" - podkreśliła kobieta.
Mama dwóch córeczek nie ukrywa, że gdy jej najmłodsze dziecko pójdzie już do szkoły, będzie mogła ze spokojem w sercu skupić się na sobie. "Myślę o tym, by zacząć pracę jako instruktorka jogi. Będąc w ciąży, zrobiłam szkolenie nauczycielskie, aby móc kiedyś zrealizować to marzenie".
Pani informatyk, która wiedziała, że chce być mamą
Karolina jest obecnie w 5. miesiącu ciąży, jednak już wcześniej, wiedziała, że chce w pełni poświęcić się macierzyństwu. Była jedną z najlepszych uczennic w szkole. Świetnie skończyła także studia, zostając informatyczką. Jednak zawód nigdy nie był dla niej najważniejszy – po prostu chciała być mamą.
Przed zajściem w ciążę pracowała w znanej firmie jako analityk biznesowy. Świetnie zarabiała, jednak praca z całą pewnością nie była spełnieniem jej marzeń. Gdy w końcu na teście pojawiły się dwie kreski wiedziała, że wreszcie będzie mogła skupić się na rodzinie.
Karolina podkreśliła, że macierzyństwo to prawdziwy cel jej życia. Zdaje sobie sprawę z tego, że gdzieś będzie musiała pracować, jednak myśli o zajęciu, które nie wpłynie na nią w tak dużym stopniu, jak np. etat w korporacji. "Chcę, żeby moje dzieci były takie dopilnowane i żeby mogły spełniać swoje marzenia. Wiem, że nie miałabym czasu pogodzić pracy zawodowej z ich wychowaniem".
Kobieta zdradziła, że ma niezwykłe wsparcie w swoim mężu, który docenia jej poświęcenie. Nawet, teraz gdy Karolina jest na zwolnieniu lekarskim, cieszy się, że w końcu ma czas dla siebie, dla niego, a także na to, by w pełni przygotować się do nowej roli. "Moim rodzicom niestety trudno jest zaakceptować tę decyzję. Wydaje mi się, że to kwestia innego pokolenia".
27-latka jest przekonana o tym, że nigdy nie będzie żałować tego, że przez te lata nie postawiła na swoją karierę. Jej zdaniem wpływ na to, by poświęcić się macierzyństwu, miała także wiara. Od dziecka wpajano jej obraz kobiety, która zajmuje się domem, dlatego zawsze uważała, że to jest droga, którą sama powinna podążać.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl