Kasia Smutniak pozowała z książką. Aktorka nie wstydzi się swojej choroby
Kasia Smutniak nie ukrywa swojej choroby, modelka pogodziła się z bielactwem i uczyniła z niego swój atut i znak rozpoznawalny. Nie ukrywa przebarwień ani podczas wielkich wyjść, ani w mediach społecznościowych. Dowodem mogą być zdjęcia, które niedawno pojawiły się na jej profilu na Instagramie.
19.08.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Wzrastać oznacza akceptować wszystko, co przynosi nam życie. Piękne rzeczy, rzeczy, które przychodzą łatwo i nigdy nie powinny być brane za pewnik... Ale przede wszystkim trudne chwile, które wystawiają nas na próbę, aby nie stracić sensu tych szczęśliwych chwil. Zasadniczo wszystko. Gdy dorastałam, nauczyłam się, że akceptacja nie wystarczy. Musimy kochać nasze wady. Przez ostatnie 6 lat nauczyłam się akceptować i kochać siebie za to, kim jestem. Tak, to była podróż, to nie była natychmiastowa zmiana... I dopiero teraz czuję się gotowa podzielić się z wami tą myślą. Jakiś czas temu przeczytałam taki cytat: 'Daj się kochać za swoje wady, jakość jest kochana przez wszystkich' i postanowiłam za tym iść" – tak brzmiał jeden z opisów w mediach społecznościowych aktorki pod zdjęciami, na których było widać przebarwienia spowodowane chorobą.
Kasia Smutniak choruje na bielactwo
Kasia Sumtniak nigdy nie ukrywała, że cierpi na bielactwo. Akceptuje siebie i swoje niedoskonałości i zachęca do tego wszystkich swoich obserwatorów. Na jej profilach nie brakuje naturalnych zdjęć bez makijażu, ułożonej fryzury czy idealnie dobranej stylizacji. Artystka chcę pokazywać, że miłość do swojego ciała może być uwalniająca.
Nie ukrywa swoich przebarwień, a wręcz przeciwnie – chwali się nimi. Na Instagramie stworzyła nawet swój własny filtr, który pozwala sprawdzić, jakbyśmy wyglądali z taką przypadłością, by pokazać, ze to nic strasznego.