Katarzyna Grochola wspiera ofiary przemocy. Sama przez lata tkwiła w toksycznym związku
Jedna z najbardziej poczytnych polskich pisarek głośno mówi o przemocy, której doświadczyła ze strony swojego już byłego partnera. "Wyrwał spode mnie krzesło i mnie uderzył" - przyznaje Katarzyna Grochola.
08.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 18:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Katarzyna Grochola to niewątpliwie nie tylko utalentowana pisarka, ale również odważna i silna kobieta, która potrafi przyznać się do popełnionych błędów i nie ma oporów, żeby powiedzieć: "byłam ofiarą".
Grochola pojawiła się ostatnio w Dzień Dobry TVN, gdzie wróciła wspomnieniami do traumatycznego okresu ze swojego życia.
"Przypominam sobie sytuację, kiedy mój oprawca wyrwał spode mnie krzesło i uderzył mnie nogą krzesła, które pękło, w kark. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi i zjawili się nasi znajomi z Książenic. Weszli do domu, ja nie wiedziałam, co się dzieje, trzymałam się za kręgi. On powiedział: "Kasieńka się uderzyła, muszę jej przyłożyć lód". Ja nagle poczułam się taka zaopiekowana, a oni byli zachwyceni, że on jest dla mnie tak miły" - powiedziała.
Grochola zdaje sobie sprawę, że tkwiła w toksycznej relacji i zbyt długo zwlekała z zakończeniem jej. "Złożyłam doniesienie, miałam świeże ślady od duszenia na szyi. Pod koniec rozmowy natychmiast to odwołałam. Nie pozwoliłam spisać protokołu. Świadomość, że wrócę do domu, gdzie on będzie i dowie się o tym, była paraliżująca" - przyznała się.
Pisarka obawiała się, że ludzie odbiorą ją negatywnie i nie uwierzą. "Ten pan do dzisiaj pracuje w telewizji, ma cudowną opinię. Jak wygląda żona wariatka z nieletnią córką wobec znakomitego faceta?" - pyta retorycznie i jednocześnie chce przekonać kobiety, aby nie popełniały jej błędu i od razu nagłaśniały sytuacje, gdzie padają ofiarą przemocowego partnera.