WAŻNE
TERAZ

Fatalne wieści dla reprezentacji Polski. Kontuzja Łukasza Skorupskiego

Katechetki zabrały głos. "Jestem zmęczona i wypalona"

Joanna ma dość przytyków ze strony uczniów i nauczycieli. Czuje się wypalona. Ewelina kocha swoją pracę i nie wyobraża sobie robić nic innego. - Ksiądz zniszczył mnie psychicznie - wyznaje z kolei Ola. Wszystkie trzy uczyły religii.

Katechetki opowiedziały o swojej pracyKatechetki opowiedziały o swojej pracy
Źródło zdjęć: © East News
Dominika Frydrych

- Naprawdę lubię moją pracę. Ale nie chciałam wracać do szkoły - wyznaje Joanna, która ma ponad piętnaście lat stażu jako katechetka. Zaczyna myśleć o przebranżowieniu się. - Przez pierwsze lata miałam poczucie misji i widziałam duży sens w tym, co robię. Niestety, to zaczęło się zmieniać. Trudne tematy kościelne stawały się głośne, a uczniowie czuli coraz większą niezgodę. Pamiętam, co działo się, kiedy zaczęły wychodzić skandale dotyczące pedofilii – wzdycha i od razu zastrzega: - Nie dziwię się uczniom. Ale mam dość pretensji o biskupów albo papieża. Daję przestrzeń do dyskusji, ale muszę to godzić z realizowaniem programu. Czuję też, że powinnam wzmacniać w byciu w Kościele, pokazywać pozytywne przykłady... A, szczerze mówiąc, jestem już zmęczona i wypalona.

Spięcia w pokoju nauczycielskim

Do tego dochodzą nauczyciele. Pisał o tym Dariusz Chętkowski, autor bloga BelferBlog, który zaapelował o wyrozumiałość wobec katechetów. "Spotykają się z niechęcią nie tylko sporej części uczniów, ale także niektórych nauczycieli" - podkreślił. Joanna zna to z własnego doświadczenia. - Bywają dyskusje o tym, co robi albo mówi minister. Zawsze znajdzie się ktoś, kto patrzy na mnie wtedy wymownym wzrokiem. Jakbym to ja odpowiadała za zachowanie Czarnka - denerwuje się kobieta. Wspomina też kolegę, który ma w zwyczaju często podkreślać przy niej bezsens religii w szkole. - Bez problemu mogłabym pracować w parafii. Ale system wygląda jak wygląda. Naprawdę trzeba mnie o to obwiniać?

Chętkowski wskazuje też problem licznych okienek, które mają katecheci. Ponieważ religia jest na początku lub na końcu dnia nauczyciele często mają kilkugodzinną przerwę. - Tak, też się to zdarza. No cóż, nie jest to najwygodniejsze, ale można się przyzwyczaić - kwituje Joanna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pozycja Kościoła w Polsce słabnie? "Pewne drogi się rozchodzą"

"Uwielbiam niepokornych uczniów"

Ewelina pracuje jako katechetka od sześciu lat. - Lubię tę pracę - przyznaje. Co według niej jest w niej najważniejsze? - Myślę, że to dotyczy akurat każdego nauczyciela. Otwartość, pasja, cierpliwość i... dystans - wymienia. - Serio, gdybym brała do siebie różne trudne momenty współpracy z nastolatkami, długo bym nie wytrzymała. Ważne jest dla mnie, żeby mieć odskocznię, coś co lubię robić po godzinach, ale niekoniecznie związanego z religią.

Chociaż w Kościół też się angażuje. Współpracuje z księdzem z parafii, prowadząc grupę do bierzmowania, działa też charytatywnie. W pracy najbardziej lubi to, co dla Joanny zaczęło stanowić trudność. - Uwielbiam niepokornych, niesfornych uczniów. Sama cenię sobie stawianie wątpliwości. Wychodzę ze środowiska dominikanów, byłam w ich duszpasterstwie lata temu i nauczyłam się, że zadawanie trudnych pytań, a nie ucieczka przed nimi, jest bardzo ważne. Zależy mi też na pokazywaniu filozoficznego kontekstu, mówieniu o innych religiach i o ekumenizmie.

Co mogłaby wskazać jako minus? - Nie wierzę w idealny system, więc, szczerze mówiąc, przestałam się nim przejmować. Chyba najtrudniejsze jest, kiedy uczniowie mają moje lekcje kompletnie gdzieś. Sporo jest takich przypadków. A ja nie obrażam się na ludzi, którzy nie chodzą na religię. Uczę w szkole średniej, więc jasno mówię, że wszyscy są zaproszeni, ale nikt nie ma obowiązku, żeby tu być. Siedzenie tu tylko dla mamy albo taty, albo z przyzwyczajenia jest słabe. Jeśli komuś chce się przychodzić na moje lekcje, oczekuję, że chociaż w minimalnym stopniu interesuje go taka tematyka. Nie musi się zgadzać albo wszystkiego rozumieć, nie musi być nawet wierzący - jednak fajnie, kiedy jednak nie okazuje całą swoją postawą, że jest zupełnie poza tematem i wszystko, o czym mówimy, to dla niego "bajki z mchu i paproci" - opisuje.

"Ten ksiądz zniszczył mnie psychicznie"

- To była moja pierwsza praca po urodzeniu dzieci – zaczyna Ola (imię zmienione, dane do wiadomości redakcji). Skończyła teologię. Promotor zachęcił ją, żeby zgłosiła się do wydziału katechetycznego. - Byłam naiwną pasjonatką. Wyobrażałam sobie, że będę uczyć, że to będzie miało sens.

Przewodniczący wydziału zaproponował jej pracę w swojej parafii. Wyszła z etatem, z umową o pracę. - Wielkie miasto, trudna szkoła, blokowisko. Było mi tam cudownie. Nie odeszłam stamtąd ze względu na dzieciaki czy szkołę. Miałam świetną dyrektorkę. Na lekcje przychodzili wierzący i niewierzący, dyskutowaliśmy o filozofii i religii, robiłam z nimi teatr – opowiada. - A w parafii wykonywałam drugą pracę - prowadziłam scholę, śpiewałam na mszach, przygotowywałam do bierzmowania. Oczywiście bezpłatną. Nikt nigdy nie spytał, czy chociażby mam na paliwo.

Nie przeszkadzało jej to. Była pełna entuzjazmu i chciała rozkręcić parafię, w której niewiele się działo. - Zmiażdżyło mnie to, co zrobili księża - mówi w końcu. Dodaje: - Na pierwszym spotkaniu dostałam propozycję masażu.

Myślała, że się przesłyszała. - Nie przyszło mi wtedy do głowy, że może mieć złe intencje, raczej, że jest zagubiony i z problemami. Co pomyślałam? Że pomogę mu z tego wyjść. A on potrafił pisać do mnie sms-y po mszy, jak seksownie wyglądałam - opowiada. - Kiedy próbowałam z nim rozmawiać, mówiłam, że nie jestem zainteresowana, że mam męża, odpowiadał, że tym lepiej, bo jestem doświadczona. Mówiłam mu, że chyba ma problemy, a on na to, że takie rzeczy się zdarzają. Miał kochankę.

Nie odeszła z pracy. Już nie chodziło tylko o satysfakcję – kobieta chciała chronić dziewczyny ze scholi, którą opiekował się ksiądz. - Próbowałam reagować u innych. Ale proboszcz widział, co się dzieje i nie reagował. Był starszy, niedługo po moim przyjściu odszedł. Kolejny był mobbingowcem, na dodatek sam mieszkał z kobietą i nie był zainteresowany moją wersją wydarzeń. Chciałam iść do biskupa. Zwróciłam się po pomoc do szanowanego w diecezji zakonnika, którego znałam osobiście. Zwierzyłam się mu, poprosiłam, żeby poszedł ze mną do biskupa. I co usłyszałam? "Gdybyś przyszła dwa tygodnie temu to nawet bym ci pomógł. Ale teraz mam u biskupa sprawę, nie mogę nic zrobić".

Pracowała tam przez trzy lata, chciała doprowadzić swoich uczniów do bierzmowania. - Ten ksiądz zniszczył mnie psychicznie. Chyba nie docierało do mnie, w czym siedzę. Ale miałam misję: uczniów, scholę, chronienie dziewczyn.

Ola zwolniła się i znalazła inną szkołę. Tam jednak też były trudne sytuacje. Dwóch nauczycieli zaproponowało jej, żeby pojechała z ich klasami i z nimi na wycieczkę. - Zgodziłam się. Ale okazało się, że nie mogłam jechać - wspomina. Gdy ich dyrektorka dowiedziała się, że zaproponowali jej opiekę, poszła do proboszcza. Ten odpowiedział, że to wykluczone. Katechetka i mężczyźni - jak by to wyglądało? - Nie mam słów. Co to za myślenie o mnie czy o tamtych nauczycielach? - irytuje się.

Zaszła w kolejną ciążę i przeprowadziła się z rodziną na drugi koniec Polski, na wieś. Kiedy proboszcz usłyszał, że jest po teologii, od razu chciał ją zatrudnić jako nauczycielką religii. Spytała dlaczego. - Bo mam słabość do ładnych katechetek - usłyszała. Niedługo później skończyła przygodę ze szkołą. Poszła na wymarzoną psychologię i zmienia zawód.

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Jego syn jest z Anną Muchą. Zdradził, jak wygląda u nich patchwork
Jego syn jest z Anną Muchą. Zdradził, jak wygląda u nich patchwork
Kiedyś szczyt obciachu. Teraz Kaczorowska paraduje w tych kozakach
Kiedyś szczyt obciachu. Teraz Kaczorowska paraduje w tych kozakach
Moda na takie kołnierze wraca? Od sukienki księżnej Kate trudno oderwać wzrok
Moda na takie kołnierze wraca? Od sukienki księżnej Kate trudno oderwać wzrok
Wylądowała w szpitalu w USA. Rachunek zwala z nóg
Wylądowała w szpitalu w USA. Rachunek zwala z nóg
Sukienka Ewy Drzyzgi to hit jesieni. Ale tylko spójrzcie, co miała na stopach
Sukienka Ewy Drzyzgi to hit jesieni. Ale tylko spójrzcie, co miała na stopach
Skórzyński wspomina pogrzeb Jakubiaka. Tak zareagowała żona kucharza
Skórzyński wspomina pogrzeb Jakubiaka. Tak zareagowała żona kucharza
Bielicka miała romans z żonatym. Ta miłość prawie ją zgubiła
Bielicka miała romans z żonatym. Ta miłość prawie ją zgubiła
Domagała nie wiedział, czyją jest córką. "Od razu się we mnie zakochała"
Domagała nie wiedział, czyją jest córką. "Od razu się we mnie zakochała"
Zamiast aktorką została lekarką. Tak dziś wygląda 37-letnia Misheel Jargalsaikhan
Zamiast aktorką została lekarką. Tak dziś wygląda 37-letnia Misheel Jargalsaikhan
Eric Dane nie może chodzić o własnych siłach. "Prawa strona przestała działać"
Eric Dane nie może chodzić o własnych siłach. "Prawa strona przestała działać"
Jak brak seksu działa na organizm? Lekarka mówi wprost
Jak brak seksu działa na organizm? Lekarka mówi wprost
"Nie jestem spolegliwa". Krystyna Prońko szczerze o trudnym charakterze
"Nie jestem spolegliwa". Krystyna Prońko szczerze o trudnym charakterze