Kawa - nie wyobrażasz sobie bez niej poranka?
Kawa, „magiczny” napój, który pobudza nas do życia każdego poranka, ma długą historię, a jej odkrycie związane jest z wieloma ciekawymi legendami. Mała czarna, bez której większość z nas nie przeżyje nawet dnia, znana była prawdopodobnie już w VI wieku naszej ery!
Kawa, „magiczny” napój, który pobudza nas do życia każdego poranka, ma długą historię, a jej odkrycie związane jest z wieloma ciekawymi legendami. Mała czarna, bez której większość z nas nie przeżyje nawet dnia, znana była prawdopodobnie już w VI wieku naszej ery!
Jak ją odkryto?
Podobno to arabscy pasterze jako pierwsi docenili „magiczne” właściwości tego napoju. Ich kozy po zjedzeniu kilku ziaren kawy zaczęły się dziwnie zachowywać. Zaciekawieni pasterze także postanowili spróbować nieznanych im dotąd owoców. Jak się okazało, było warto. Poczuli nagły przypływ energii i odejście zmęczenia. Według innego podania, kawę już dawno odkryli mnisi, którzy dzięki jej właściwościom mogli więcej czasu spędzić na modlitwach, nie odczuwając fizycznego zmęczenia. Jeszcze inna legenda mówi, iż to anioł Gabriel podarował Mahometowi kawę, aby ten mógł dłużej pomagać ludziom.
Kiedy dokładnie odkryto kawę, tego nie wiadomo. Jednak jest pewne, że kawa na początku nie miała nic wspólnego z napojem, jaki dziś pijemy. Zanim ludzie nauczyli się parzyć kawę, jedli jej owoce, a potem zaczęli wydobywać jedynie jej ziarna i mielić je. Dopiero około XI wieku zaczęto spożywać kawę jako pobudzający napój. Prawdopodobnie pierwsi zaczęli uprawiać kawę ludzie z rejonów dzisiejszej Etiopii, ok. VI wieku n.e.
A DO KAWY...
Pierwsze rytuały picia kawy
W Etiopii podawano ją ważnym gościom, a towarzyszył temu cały rytuał. Gospodyni, ubrana w odświętny, biały strój, najpierw prażyła ziarenka, a potem dopiero zaparzała w specjalnych naczyniach i podawała ją gospodarzowi oraz przybyłym gościom.
Arabowie dopiero w XV wieku mogli docenić smak kawy, kiedy najechali na etiopską prowincję, gdzie uprawiano kawowce. Zasmakowała im ona tym bardziej, iż w krajach arabskich nie wolno spożywać alkoholu. Arabowie jako pierwsi zaczęli dodawać do kawy różnego rodzaju przypraw i dodatków, jak cynamon czy goździki. Oni także zaczęli kawę słodzić. Tak samo, jak w Etiopii, rytuał podawania tego napoju był niezwykle istotny. Podawano ją w specjalnych naczyniach i zawsze, jako pierwszy smakował ją gospodarz, żeby sprawdzić, czy jej smak jest odpowiedni, czy jest dobrze przyrządzona i czy nie zaszkodzi gościom.
Kawa dotarła do Europy
Dla Europy kawa długo była „napojem szatańskim”, zabronionym przez biskupów katolickich. Dopiero Klemens VIII, zasmakowawszy tego napoju, stwierdził, że to nie tylko nie jest wytwór szatana, ale niezwykle smaczna „używka”. Mimo to, nie wszyscy od razu przekonali się do kawy i nie od razu zyskała ona popularność wśród chrześcijan.
A DO KAWY...
Pierwsza europejska kawiarnia powstała dopiero ok.1620 roku, w Wenecji. W kawiarni można było także zjeść coś słodkiego, poczytać gazety, czy spotkać się z przyjaciółmi. Z czasem eleganckich lokali, gdzie można było napić się dobrej kawy zaczęło powstawać coraz więcej. W 1650 roku powstała także kawiarnia w Oksfordzie, potem w Londynie.
Kawa w Polsce
Pierwszymi dostawcami kawy byli Holendrzy, za sprawą których dotarła ona prawdopodobnie także do Polski, gdzie początkowo była zalecana jako lekarstwo. Na początku XVIII u nas także zaczęły powstawać pierwsze kawiarnie, które z czasem stały się niezwykle popularne, chociaż nie od razu odniosły sukces. Pierwsza kawiarnia „Za żelazną bramą”, niedaleko Ogrodu Saskiego, zbankrutowała. Warszawiacy nie czuli się komfortowo spożywając kawę w miejscach publicznych.
Na początku kawę trzeba było samemu palić, gdyż sprzedawano ją surową. Dopiero pod koniec XIX wieku można było kupić ją już sparzoną, w ziarnach.
Z czasem kawiarnie zaczęły się stawać miejscami kultowymi, gdzie spotykali się poeci i artyści. Najsłynniejszą warszawską kawiarnią była niewątpliwie ta „Pod Pikadorem”, gdzie spotykali się Skamandryci. Dziś, jak wiadomo, nie ma chyba polskiego domu, w którym brakowałoby kawy, a popołudniowe plotki nigdzie nie dają takiej przyjemności, co w kawiarni!
A DO KAWY...