Kiedy dziadkowie zabierają dzieci na noc… "W takie dni śpimy do południa"

"Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni. Gdy nie ma dzieci w domu, to jesteśmy niegrzeczni…" - śpiewał Kazik. Jak spędzają czas rodzice podczas nieobecności maluchów? – Bardzo zdrowo jest wyjść do ludzi. Zabawić się. Zresetować głowę – twierdzi Iga.

Co robią rodzice, gdy zostawiają dzieci z dziadkami?
Co robią rodzice, gdy zostawiają dzieci z dziadkami?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Maskot

15.12.2022 | aktual.: 15.12.2022 14:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jedna z internautek na forum Kafeterii opowiada: "Dziś spotkałam się z koleżanką, pogadałyśmy, dowiedziałam się, że co drugi weekend ona swoją trójkę dzieci zostawia u dziadków. Zzieleniałam z zazdrości. Dosłownie zrobiłam chyba gały jak 5 zł. Ona się mnie pyta, co ile dziadkowie lub teściowie nam biorą dzieci. He, zabawne to było. Od 5 lat nikt nawet nie zaproponował pomocy (chyba że jakąś dorywczą)".

Dla niektórych rodziców dni "wolne od dzieci" – a zwłaszcza wieczory oraz noce – są jednak bardzo ważne. Iga i Mariusz (imiona bohaterów zmieniłam) wychowują dwóch synów w wieku dwóch i sześciu lat. – Wcześnie staraliśmy się przyzwyczaić ich do spania poza domem – przyznaje Iga. Kiedy starszy z chłopców miał niespełna rok, zostawili go na parę dni u dziadków i polecieli spędzić sylwestra na Majorce. – Oberwało nam się od znajomych – nie kryje Iga. – Straszyli nas, że synek jest za mały, żeby zostawić go na kilka dni. Jednak my bardzo potrzebowaliśmy czasu dla siebie z dala od domu. Początki w macierzyństwie były dla mnie bardzo trudne i wycieńczające. Akurat skończyłam karmienie piersią i mąż zrobił mi taki prezent. Żal byłoby nie skorzystać.

Okazało się, że - wbrew ostrzeżeniom - syn Igi i Mariusza zniósł rozłąkę bardzo dobrze. – Od tamtego czasu regularnie zostawiamy synów u moich rodziców, którzy mieszkają w tym samym mieście. Rodzice mają duży dom z ogrodem, a my mieszkamy w bloku, więc różnica jest kolosalna. Wszyscy są zadowoleni: chłopcy, dziadkowie, no i ja z mężem. Mamy już swój rytuał. Gdy zostajemy sami, szykujemy się i idziemy w miasto. Zawsze na tę okazję robię supermakijaż i układam włosy, wkładam sukienkę i wpadamy do restauracji, kina, czasem do klubu. To też właściwie jedynie okazja, żeby się napić, bo przy dzieciach zwykle nie pijemy alkoholu – opowiada Iga. – To czas tylko dla nas. Moim zdaniem bardzo zdrowo jest w wolnej chwili, bez dzieci, wyszykować się i wyjść do ludzi. Zabawić się. Zresetować głowę – uważa Iga.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Podobnego zdania jest Katarzyna z Węgorzewa. – My, kiedy tylko mamy możliwość, a córki są u dziadków, staramy się gdzieś wyjść. Lubimy spędzać czas aktywnie. Czasem późnym wieczorem idziemy biegać albo spotykamy się ze znajomymi. W takie dni kładziemy się spać o drugiej lub trzeciej i śpimy do południa.

Wentyl bezpieczeństwa

Marta, która z Mateuszem wychowuje trojaczki, już czteroletnie, nie kryje, że chwile małżeńskie "sam na sam" należą u nich do rzadkości. – Jednak kiedy uda nam się mieć np. weekend dla siebie, to o 21 jesteśmy w łóżku i potrafimy spać dwanaście godzin. Albo i lepiej – mówi Marta. – Nie ma innej opcji, żeby się wyspać niestety. Dziewczynki to ranne ptaszki, dzień w dzień wstają między 5.30 a 6. Czasem budzą się też w nocy, zwłaszcza najmłodsza panna – dodaje.

W jednym z wywiadów Anna i Robert Lewandowscy opowiedzieli zabawną historię. Kiedy pierwszy raz zostali na noc bez córeczek, planowali spędzić ten czas intensywnie, a tymczasem… oboje wcześnie zasnęli. Bywa również i tak – czemu dowodzi wpis Anny Lewandowskiej z lutego 2021 roku – że sportmenka zakłada szykowne ubrania i z mężem czeka, aż dziewczynki zasną. Randkują wtedy w domu.

– Kiedyś usłyszałam, że wysyłanie dzieci na noc do dziadków to ich "podrzucanie". Ja tak nie uważam – mówi 34-letnia Patrycja, matka chłopca i dziewczynki (10 i 7 lat). – Nasze dzieci mają z dziadkami, jednymi i drugimi, świetny kontakt, wręcz domagają się nocy poza domem. Mają wtedy luz, chodzą później spać, nie są kontrolowane. Wiadomo, że dziadkowie pozwalają na więcej, a my w to nie ingerujemy. Dla nas natomiast jako małżeństwa to są bardzo cenne chwile. Spędzamy je różnie. Lubimy chodzić na koncerty, duże albo kameralne. Potem nigdy nie wracamy od razu do domu, tylko włóczymy się po mieście, chyba że nie ma pogody. Mieszkamy w Poznaniu, więc atrakcji tu nie brakuje. Zwłaszcza w weekend jest co porobić – zauważa Patrycja.

– Ale czasem jest inaczej – dodaje 34-latka. – Zdarza się, że coś planujemy, jakieś wyjście, a mój mąż, który jest ilustratorem, złapie wenę i koniec, nie ma go, wsiąka. Wtedy ja nadrabiam zaległości w domu, ćwiczę albo wychodzę spotkać się z koleżankami. Po powrocie często robimy sobie seans z Netflixem w domu przy popcornie. Nie oszukujmy się, macierzyństwo jest wymagające, dlatego trzeba mieć swój wypracowany wentyl bezpieczeństwa.

Być dla siebie, nie tylko obok

Magdalena Pieńkos w publikacji "Dziadkowie w wychowaniu wnuków na podstawie opinii osób młodych i starszych" ("Forum Pedagogiczne" 2015/2) podkreśla, że dziadkowie są ważni dla swoich wnuków jako starsi członkowie rodziny i osoby bliskie. "Właściwe relacje z nimi poszerzają krąg doświadczeń psychicznych i społecznych. Stwarzają także fundamenty kształtowania się poczucia zakorzenienia w rodzinie na przyszłość, jednocześnie sprzyjając rozwojowi tożsamości indywidualnej. Dziadkowie są źródłem wsparcia w przeżywanych problemach i w przetwarzaniu stosunków z rodzicami".

Czas, który wnuki spędzają z dziadkami, jest więc cenny dla obu stron. A korzystają na tym – być może przede wszystkim – rodzice. Komentuje Weronika Loch, psycholog Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego: – Kiedy system rodzinny składa się z pary i dzieci, bardzo ważnym zadaniem rodziców jest zadbanie nie tylko o zaspokojenie potrzeb najmłodszych, ale także, a może zwłaszcza, swoich własnych jako kobiety/mężczyzny czy partnera i partnerki. Gdy więc dziadkowie zabierają dzieci na noc, rodzice mogą zadbać o to, aby skupić się na sobie.

Zdaniem Weroniki Loch w tym czasie dobrym pomysłem jest ograniczenie rozmów dotyczących codziennych spraw, dziecka czy dzieci oraz wszystkich obowiązków, którymi partnerzy zajmują się na co dzień, a które często sprawiają, że rola rodzica/ opiekuna/pracownika/osoby zajmującej się domem stają się ważniejsze niż rola partnera. – Bardzo dobrym pomysłem jest ustalenie, co sprawiłoby nam jako parze największą przyjemność. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co w tym przypadku jest lepsze: wspólne wyjście na imprezę czy może spędzenie tego czasu w domu. Wszystko zależy od potrzeb i nastawienia pary. Każda z opcji może być równie ważna, o ile będzie to czas, który partnerzy spędzą razem, czyli nie tylko będąc obok siebie, ale też dla siebie – zaznacza specjalistka.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Komentarze (70)