Nasza seksualna forma zależy w dużej mierze od słońca i temperatury otoczenia - do takich wniosków doszli uczeni z Uniwersytetu Gainesville na Florydzie. Co zaskakujące, to wcale nie gorące lato działa na nas najbardziej podniecająco - najbardziej skłonni do miłosnych igraszek jesteśmy wczesną wiosną i późną jesienią.
Nasza seksualna forma zależy w dużej mierze od słońca i temperatury otoczenia - do takich wniosków doszli uczeni z Uniwersytetu Gainesville na Florydzie. Co zaskakujące, to wcale nie gorące lato działa na nas najbardziej podniecająco - najbardziej skłonni do miłosnych igraszek jesteśmy wczesną wiosną i późną jesienią. Chronobiolodzy z Gainesville podzielili rok na sześć cykli pogodowych, którym podlega nasze pożądanie - czytamy w "Claudii". Kiedy zatem nasza namiętność sięga zenitu, a kiedy ciężko nam wykrzesać z siebie choćby iskierkę?
Zima: listopad - luty
Zima nie jest porą najwyższej seksualnej formy, a nasze libido siedzi schowane pod ciepłą kołdrą... Brak słońca powoduje, że obniża się poziom dopaminy, odpowiedzialnej z pobudzenie ośrodka przyjemności. Niskie temperatury z kolei sprawiają, że zamiast seksownych haleczek, wolimy ciepłe piżamy i grube skarpetki... czy to strój, który sprzyja seksualnym szaleństwom?
Jak podaje "Claudia", jest na to rada. Aby pobudzić układ nerwowy i hormonalny, warto zażywać ruchu na świeżym powietrzu. To doda nam energii, także tej seksualnej. Chociaż zima nie sprzyja łóżkowym igraszkom, to najlepszy czas na delikatne pieszczoty, przytulanie i czułości.
Przedwiośnie: marzec-kwiecień
W marcu zaczyna się okres naszych największych możliwości seksualnych. Kiedy wiosna budzi się do życia, w nas też budzi się na nowo energia i chęć do miłosnego tet-a-tet. Dzień "szczytu seksualnego" to z kolei 17 marca - wówczas nasz popęd seksualny sięga zenitu. W tym dniu randka na pewno będzie udana!
Warto wiedzieć, że według badań amerykańskich naukowców marzec to także najbardziej "płodny" miesiąc roku... mężczyźni produkując najlepsze jakości plemniki, a kobiety najłatwiej zachodzą w ciążę.
Wiosna: maj-czerwiec
Późna wiosna to prawdziwa eksplozja uczuć. To właśnie wtedy najłatwiej jest się zakochać, nasze hormony buzują i widzimy świat przez różowe okulary. Nie trzeba nas też namawiać do seksu - nasza erotyczna forma jest na najwyższym poziomie. Kiedy robi się ciepło, nosimy na sobie coraz mniej, a na mężczyzn - wzrokowców - działa to piorunująco. Widok naszych wdzięków mobilizuje u płci brzydkiej układ hormonalny i produkcję testosteronu. Wiosną hormony buzują, a zmysły szaleją...
Lato: lipiec - sierpień
Latem nasze pożądanie nieco spada. Wysokie temperatury sprawiają, że poziom testosteronu (hormonu pożądania) w naszych organizmach znacząco spada, a nam, zmęczonym upałami, wcale nie w głowach miłosne wyczyny. My i nasze libido najchętniej spędzamy teraz czas na błogim lenistwie...
Co na to poradzić? Na miłosne igraszki warto wybierać wczesne godziny poranne - jest jeszcze chłodno, a poza tym nad ranem u mężczyzn wzrasta poziom testosteronu.
Wczesna jesień: wrzesień
Wrzesień to czas, kiedy stajemy się nostalgiczni, romantyczni i spragnieni delikatnego dotyku. Lato przemija, za pasem jesień. To czas na seks bardziej zmysłowy, oparty na doznaniach dotykowych. To za sprawą odpowiedniego mechanizmu w mózgu, który zmienia muśnięcia palców w impulsy nerwowe, wynagradzając w ten sposób organizmowi brak światła.
Jesień: październik
Jesień to wbrew pozorom dobry czas na seks. Październik to drugi po marcu skok seksualny. To idealny czas na spełnienie "dzikich żądz". Chociaż spada poziom dopaminy (ze względu na mniejszą ilość światła słonecznego), wzrasta poziom testosteronu. Naukowcy tłumaczą ten "nadmiar" testosteronu naszym przystosowaniem ewolucyjnym: jeśli poczniemy dziecko jesienią, to urodzi się ono latem i będzie miało czas na wzmocnienie przed zimą.
Tekst na podstawie miesięcznika "Claudia".