Kilka lat temu ważyła 170 kg. Dziś biega ultramaratony
Gillian Clark to kobieta, od której wiele z nas mogłoby uczyć się samodyscypliny i konsekwencji w dążeniu do celu. Jeszcze kilka lat temu nie była w stanie schylić się, by zawiązać buty, a teraz bez problemu pokonuje dystans 100 km.
Dziennik "The Sun" przytoczył niezwykle motywującą historię Brytyjki Gillian Clark, która w ciągu kilku lat przeszła niezwykłą przemianę. "Jeszcze pięć lat temu, kiedy ważyłam 170 kg, nie uwierzyłabym, że jestem w stanie osiągnąć cokolwiek w jakimś sporcie, nie wspominając o przebiegnięciu 100-kilometrowego ultramaratonu".
Otyłość niemal zrujnowała jej zdrowie
Gillian nie ukrywa, że od najmłodszych lat jej relacja z jedzeniem nie była zdrowa. Mama zawsze nakładała jej porcje od serca, a podstawę jadłospisu stanowiły dania typu fast food. Dziewczynka szybko przybierała na wadze, a jako największe dziecko w klasie czuła się nieszczęśliwa. Pocieszała się jedzeniem i w tajemnicy wydawała kieszonkowe na słodycze. Również na studiach jej dieta pozostawiała wiele do życzenia, a rozmiar noszonych ubraniach rósł z każdym rokiem.
W 2002 roku przechodzień krzyknął za nią na ulicy, że jest mutantem. Nigdy nie czuła się tak upokorzona. Gillian nie miała szczęścia w miłości - mężczyźni albo ją zdradzali, albo sugerowali, że lepiej wyglądałaby, gdyby była szczuplejsza. Ale nie to był najgorsze - w wieku 31 lat zaczęła mieć problemy ze zdrowiem. Przez nadprogramowe kilogramy zaczęła cierpieć na rwę kulszową i bóle kręgosłupa.
Miłość przyszła niespodziewanie
W 2011 roku wróciła do swojej rodzinnej miejscowości - Northumberland, gdzie poznała obecnego męża - Steve'a. Jej samoocena była tak niska, że nie była w stanie uwierzyć, że ktoś mógłby na poważnie się nią zainteresować. Po kilku tygodniach po raz pierwszy się pocałowali i zaczęli regularnie spotykać.
Ból pleców zaczął dokuczać jej tak bardzo, że ledwo była wstanie zejść z kanapy, a Steve musiał zakładać jej rajstopy i wiązać buty. Przy tym wszystkim cały czas zapewniał ją o swojej miłości oraz że akceptuje Gillian taką, jaka jest. W 2014 roku musiała przejść poważną operację kręgosłupie. To jednak nie zmotywowało ją do walki o zdrowie. Musiało wydarzyć się coś jeszcze.
Gdy zobaczyła zdjęcia ślubne, postanowiła działać
Zakochani pobrali się w 2016 roku. Steve zapewniał ją, że jest piękna, ale kiedy zobaczyła zdjęcia ze ślubu, coś w niej pękło. Wiedziała, że musi wziąć się za siebie. Ważąc 17 kg zwróciła się o pomoc do Slimming World - organizacji wspierającej otyłe osoby w odchudzaniu. Zmieniła dietę, a kiedy zrzuciła pierwsze kilogramy - zaczęła biegać.
Pierwsze biegi wspomina jako koszmar, ale kiedy wzięła udział w lokalnym biegu na 5 kilometrów - sport ten wciągnął ją bez reszty. Dołączyła do klubu biegaczy, a na swoje 40. urodziny zrobiła sobie oryginalny prezent - zapisała się na maraton. Niestety bieg został odwołany z powodu pandemii, ale zamiast tego przebiegła 40 km wokół miejscowości Seaton Delavel. Tego dnia Steve z przyjaciółmi przyszli ją dopingować.
Udział w ultramaratonie
Na początku 2021 roku, po 12 miesiącach treningu, Gillian Clark wzięła udział w ultramaratonie z Carlisle Castle do Newcastle na dystansie 100 km, który pokonała w ciągu dwóch dni. "To było męczące. Czułam, że moje płuca płoną, a nogi zamieniły się w galaretę, ale biegnąć w szortach w rozmiarze 14, czułam się silna i zdeterminowana".
Dziś Gillian nie doskwiera już ból pleców, waży niecałe 90 kg i trenuje do ultramaratonu, thiathlonu Ironmen oraz dwóch maratonów. Stosuje zbilansowaną dietę i jedynie od czasu do czasu pozwala sobie na słodkie co nieco. Podkreśla, że jej osiągnięcia nie byłyby możliwe bez wsparcia Steve'a, który nazywa ją Wonder Woman.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.