W Polsce był gwiazdą. Nie jest tajemnicą, jak zarabia dziś w Niemczech

Steffen Möller swego czasu był najbardziej rozpoznawalnym Niemcem w Polsce. Aktor zdobył popularność dzięki serialowi "M jak miłość", a także programowi "Europa da się lubić". W pewnym momencie zniknął jednak z mediów. Co robi dziś i jak zmienił się przez 20 lat?

Steffen Möller przekonywał, że "Europa da się lubić"
Steffen Möller przekonywał, że "Europa da się lubić"
Źródło zdjęć: © AKPA

25.08.2024 | aktual.: 25.08.2024 15:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Steffen Möller zdobył sympatię widzów "M jak miłość" jako przyjaciel Marka Mostowiaka i narzeczony jego siostry Małgosi. W latach 2003-2008 pojawiał się również w programie rozrywkowym "Europa da się lubić", w którym pokazał swoje poczucie humoru.

W pewnym momencie postanowił jednak wycofać się z mediów. Słuch o nim zaginął. Okazuje się, że na dobre zrezygnował z aktorstwa. Od czasu do czasu publikuje jednak wpisy w mediach społecznościowych. Czym dziś się zajmuje?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wrócił do Niemiec i zrezygnował z aktorstwa. Wiadomo, co robi dziś

Steffen Möller wyjechał z Polski, aby w Niemczech zaopiekować się chorą mamą. Został w ojczyźnie, gdzie zajął się stand-upem oraz pisaniem. Mężczyzna wydał już kilka książek. Jest też aktywny na Facebooku. To tam pokazał, jak wygląda w sierpniu 2024 roku.

Warto wspomnieć, że Steffen Möller w swoich książkach porusza również polskie wątki. Jego publikacja "Polska da się lubić", która ukazała się także w Niemczech, stała się niezwykle popularna, zwłaszcza wśród naszych zachodnich sąsiadów.

- Książka ukazała się w 2008 roku. Wówczas Polska była dla Niemców wciąż egzotycznym krajem i, chyba na fali tego egzotyzmu, "Viva Polonia" odniosła nieoczekiwany sukces - wspomniał Möller w rozmowie z Wirtualną Polską.

Stereotypy mają się dobrze

Steffen Möller przyznał, jakie najczęściej słyszy stereotypy dotyczące zarówno Niemców, jak i Polaków. Jak twierdzi, "stopień ignorancji po obu stronach Odry jest gigantyczny".

- Polacy mówią "szwaby", a Niemcy mówią "polacken". W Polsce każdy taksówkarz opowiada mi niewybredne rzeczy o niemieckich kobietach - w ich oczach wszystkie mają na imię Helga i nie golą się pod pachami. W Niemczech z kolei słyszę o kradzionych przez Polaków samochodach - tłumaczył.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

© Materiały WP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (58)