Kobieta kobiecie… błyskotkę, czyli bagażnik biżuterii i cztery worki apaszek
Setki pierścionków, koralików, łańcuszków, kolczyków, bransoletek i broszek. Do tego cztery 60-litrowe worki wypełnione apaszkami. Tak zakończyła się zbiórka zorganizowana przez stowarzyszenie Przed Siebie. Teraz inicjatorki akcji - Anna Moszyńska i Justyna Koch - segregują wszystkie te skarby z "kobiecego raju". Biżuteria i akcesoria trafią do kobiet zmagających się z życiowymi trudnościami. Dziewczyny odwiedzą m.in. oddział onkologiczny i hospicjum.
15.02.2017 | aktual.: 15.02.2017 18:33
- Pomysł narodził się tak naprawdę w zeszłym roku - mówi Anna Moszyńska, inicjatorka akcji "Kobieta kobiecie... błyskotkę". - Wówczas zbierałyśmy torebki. Naliczyłyśmy ich aż 450. Trafiły m.in. do hospicjum i domu samotnej matki. Szczerze mówiąc, tę inicjatywę "odgapiłyśmy" od dziewczyn z Pomorza, u nas też się sprawdziła. Zachęcone sukcesem postanowiłyśmy powtórzyć akcję również w tym roku. Jednak nie chciałyśmy dublować pomysłu z torebkami. Zdecydowałyśmy się na biżuterię. Zebranymi rzeczami chcemy obdarować kobiety w okolicach 8 marca, czyli Dnia Kobiet.
Na razie trwa wielkie liczenie i sortowanie.
- Cały bagażnik mam zawalony tymi błyskotkami - śmieje się Anna Moszyńska - Gdy to wszystko ujrzałam, byłam w szoku - przyznaje. To leci już w tysiące.
Dziewczyny na początku planowały obdzielić biżuterią mieszkanki Gliwic, ale odzew przeszedł ich najśmielsze oczekiwania.
- Zebrałyśmy tyle, że możemy obdarować całe województwo - cieszy się pomysłodawczyni. - 450 sztuk błyskotek już posegregowałam w domu.
Wśród nich są przedmioty wykonane z materiałów skromnych, ale i szlachetnych. Jest dużo srebrnej biżuterii, znalazł się na przykład srebrny pierścionek z bursztynem. Reszta czeka na rozpakowanie.
W darach znajdziemy też unikatowe okazy. - Mamy pierścionek z dedykacją "Kochanej Mamie". Postaramy się, aby teraz trafił do kobiety, która zechce w ten specjalny sposób obdarować swoją mamę - mówi Moszyńska.
Nie można zapominać o apaszkach , które ledwo zmieściły się w czterech 60-litrowych workach.
Główny punkt zbiórki stanowiła restauracja Magnes w Gliwicach. Dzięki przychylności właścicielki, Magdy Magdziarz-Zhao, bistro po raz kolejny posłużyło za tymczasowy magazyn. Mieszkanki miasta ochoczo zareagowały na apel i przynosiły akcesoria, które może im się już znudziły, ale nadal są w dobrym stanie. Po raz kolejny okazało się, że ludzie mają ochotę się dzielić. Są też inne pozytywne "efekty uboczne" tej akcji.
- Przyszła do nas kobieta, której mąż mówi, że już nas kocha, bo w końcu zwolniła się szuflada w jego biurku - śmieje się Anna Moszyńska.
- Biżuteria i apaszki spływały do nas także z całej Polski pocztą - wyjaśnia inicjatorka akcji. - Dostałyśmy przesyłki z Gdańska, Bytomia czy Jarosławia.
Teraz wszystkie błyskotki są dokładnie segregowane. Będą czekały na lokalne organizacje skupiające kobiety i działające na ich rzecz.
- W pierwszej kolejności trafią na gliwicką onkologię i do hospicjum - mówi Moszyńska. - Chciałybyśmy, żeby organizacje same się do nas zgłaszały, a kobiety mogły wybrać to, co im się najbardziej podoba. My tego nie możemy zrobić. To raj dla kobiet, ale tu trzeba trafić w gust.
Inicjatorka chce zachęcić także inne organizacje, by włączyły się w akcje typu "podaj dalej". - Często w naszych domach zalegają przedmioty nam już nieprzydatne, a których żal wyrzucić. Komuś jednak mogą sprawić dużą radość i przyjemność.