Kobieta uratowała 3‑letniego chłopca podczas pożaru mieszkania
Pani Angelika Rewa była swoim mieszkaniu w Gdyni, gdy nagle poczuła dym wdzierający się do środka. Okazało się, że w mieszkaniu na trzecim piętrze wybuchł pożar. Nie zastanawiała się ani chwili i pobiegła sprawdzić, co się dzieje. Okazało się, że w środku był mały chłopiec.
18.01.2017 | aktual.: 18.01.2017 19:24
Angelika Rewa poprosiła córkę, żeby otworzyła okna, żeby pozbyć się dymu z klatki schodowej, a sama zbiegła na dół, by sprawdzić, z którego mieszkania wydobywa się dym.
- Gdy dobijałam się do drzwi, nie wiedziałam, ile osób jest w środku – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Angelika Rewa. Gdy w końcu udało jej się wejść do środka, okazało się, że w pomieszczeniu jest 3-letni chłopiec. - Na szczęście zadziałał instynkt samozachowawczy tego dziecka. Mimo że ma zaledwie trzy lata, zamknął się w pokoju i czekał na ratunek – opowiada Angelika Rewa.
- Tej osmalonej twarzy i spojrzenia wielkich oczu, kiedy otworzyłam drzwi, nie zapomnę do końca życia. Chłopiec był przestraszony, ale nie płakał, był dzielny – dodaje. Miał szczęście, ponieważ jego wybawczyni na co dzień pracuje w jednostce Straży Pożarnej.
Angelika wzięła go na ręce, wyniosła do mieszkania obok i zaopiekowała się nim do czasu przyjazdu straży pożarnej i pozostałych służb. Chłopczyka zabrała karetka. Na szczęście nic mu się nie stało. Skończyło się na strachu.
Angelika Rewa po raz pierwszy uratowała komuś życie, nie będąc na służbie. Na co dzień jest strażaczką i pełni służbę w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Gdyni-Chyloni.
Od 10 lat pracuje w straży pożarnej, w tym 4 lata w mundurze. Wcześniej pracowała w biurze. Jej mąż jest strażakiem, więc doskonale znała kulisy tego zawodu.
- Wiedziałam, z czym to się je – przyznaje.
- Postawa naszej koleżanki zasługuję na najwyższe słowa uznania. Sama twierdzi, że nie zrobiła nic wielkiego, że był to jej obowiązek - postępowała zgodnie z rotą strażackiego ślubowania – przyznaje kapitan Paweł Gil z Komendy Miejskiej PSP w Gdyni.