GwiazdyKobieta utrzymująca mężczyznę – trend XXI wieku?

Kobieta utrzymująca mężczyznę – trend XXI wieku?

On siedzi całymi dniami przed telewizorem, popija piwko i bezskutecznie szuka idealnego pomysłu na życie, a w tym czasie partnerka ciężko pracuje, żeby zarobić na dom. Opis serialu „Świat według Kiepskich”? Nie, tak wygląda sytuacja wielu polskich związków.

Kobieta utrzymująca mężczyznę – trend XXI wieku?
Źródło zdjęć: © 123RF

09.07.2013 | aktual.: 09.07.2013 12:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

On siedzi całymi dniami przed telewizorem, popija piwko i bezskutecznie szuka idealnego pomysłu na życie, a w tym czasie partnerka ciężko pracuje, żeby zarobić na dom. Opis serialu „Świat według Kiepskich”? Nie, tak wygląda sytuacja wielu polskich związków. Rośnie bowiem liczba kobiet, które utrzymują niepracujących lub kiepsko zarabiających mężczyzn.

Ferdynand Kiepski od wielu lat jest jednym z ulubionych serialowych bohaterów polskich telewidzów. Kiedy jego żona Halinka wychodzi do szpitala, w którym jest pielęgniarką, on zajmuje miejsce w fotelu i otwiera piwo. Przed całym światem tłumaczy się, że „w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z jego wykształceniem” i próbuje realizować szalone pomysły, mające odmienić życie rodziny Kiepskich. Oczywiście z wiadomym rezultatem. Na końcu wszystko wraca do punktu wyjścia i Ferdek znów siedzi w fotelu i popija ulubione piwo.

Wbrew pozorom postać życiowego nieudacznika nie jest abstrakcyjnym wymysłem scenarzystów. Popularność Ferdynanda Kiepskiego wynika m.in. z faktu, że wielu mężczyzn trochę się identyfikuje z bohaterem serialu. Coraz więcej współczesnych Polaków zaczyna bowiem przypominać postać fantastycznie wykreowaną przez Andrzeja Grabowskiego.

Kobieta-żywicielka

Jeszcze kilkanaście lat temu związki, w których kobieta utrzymuje mężczyznę, należały do rzadkości. Dziś stają się powszechne, co potwierdzają statystyki. Według badań około 30 proc. Polek zarabia więcej od swoich mężów i to one muszą dbać o finansową egzystencję rodziny.

W Stanach Zjednoczonych odsetek kobiet-żywicielek jest jeszcze większy i wynosi około 40 proc. – wynika z danych Pew Research Center, amerykańskiego instytutu prowadzącego badania ankietowe.

Natomiast „The Daily Mail” poinformował niedawno, że jednym lub głównym żywicielem rodziny jest obecnie co piąta Brytyjka. Co ciekawe tamtejszym mężczyznom podoba się, że ich żony i narzeczone zarabiają na życie – tak twierdzi aż 86 proc. ankietowanych. 44 proc. facetów przyznało, że byliby szczęśliwi, gdyby mogli zająć się dziećmi i domowymi obowiązkami. I jak się okazuje, nie są to jedynie puste słowa. Liczba mężczyzn, którzy zajmują się domem, wzrosła w ciągu ostatnich 15 lat w Wielkiej Brytanii o 80 proc. – ze 120 do 214 tys.

Leń bez ambicji?

Beata ma w domu własnego „Ferdka”. - Mąż nigdy nie lubił się przemęczać. Najpierw przez wiele miesięcy zastanawiał się nad własną firmą. W końcu ją założył i od kilku miesięcy udaje, że coś robi. Coś tam niby projektuje, ale nic jeszcze nie sprzedał. Ostatnio uznał, że jego niepowodzenia to moja wina, bo rzekomo zmusiłam go do założenia firmy – opowiada Beata. - W tym czasie ja muszę brać nadgodziny, żeby nas utrzymać i zapłacić rachunki. Dochodzę do wniosku, że mam męża bez ambicji, wygodnickiego, który ma tysiąc wymówek na to, dlaczego nie pracuje od rana do nocy. A ja mam coraz mniej chęci do życia – żali się kobieta.

- To trochę nienaturalne, że kobieta musi utrzymywać mężczyznę – twierdzi Sandra. - No chyba, że facet naprawdę się stara, ale mu nie wychodzi. Bywają przecież lepsze i gorsze momenty, także na rynku pracy. Ważne, żebym widziała jego zaangażowanie. Jeśli go nie ma, to taki mężczyzna jest po prostu samolubem, niewartym mojego zaangażowania – dodaje.

- Najgorsi są obłudnicy, którym nie chce się pracować. Udają, że czegoś szukają, a tak naprawdę są zwykłymi leniami. Jest im wygodnie, że partnerka pracuje, a oni siedzą w domu i często nie ugotują nawet obiadu, bo to przecież niemęskie – denerwuje się Zofia.

Gdy męskość zawodzi…

Zdaniem psychologów finansowa zależność mężczyzny od kobiety niesie za sobą dużo konsekwencji dla funkcjonowania związku. Choć faceci często robią „dobrą minę do złej gry”, to jednak wielu czuje się mało komfortowo w takim układzie.

Dla zwolenników tradycyjnego podziału ról sukcesy zawodowe partnerki i ekonomiczne uzależnienie od niej są traktowane jak porażka życiowa. Frustrację pogłębia jeszcze brak sukcesów w poszukiwaniu pracy zapewniającej godziwe zarobki. Reakcją bywa czasami krytyka i agresja wymierzone w kobietę. Słabszy psychicznie mężczyzna może popaść w depresję albo uzależnienia. Szczególnie jeśli regularnie słyszy od partnerki, że jest nieudacznikiem.

Z badania przeprowadzonego niedawno przez studentki Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej wynika, że mężczyźni niezależni finansowo od swojej partnerki są dużo bardziej zadowoleni z życia niż ich koledzy, którzy muszą liczyć na materialne wsparcie kobiety. - Te wyniki mogą pośrednio świadczyć o wolniejszych przemianach stereotypu męskości wśród przebadanych mężczyzn – tłumaczy Joanna Roszak, psycholożka społeczna z SWPS.

Nie zawsze łatwo jest też kobiecie będącej jedyną albo najważniejszą żywicielką rodziny. Niewątpliwie daje jej to poczucie siły i zwiększa samoocenę. Jednak z drugiej strony może czuć utratę ważnego ogniwa tradycyjnego podziału ról – poczucia bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia jest także przeciążenie nadmiarem obowiązków, co przekłada się na pretensje pod adresem partnera i kryzysy w związku.

Nie zarabiam, więc… zdradzam

Kobieta odnosząca sukcesy zawodowe i mężczyzna tkwiący w „martwym punkcie” – to niewątpliwie bardzo trudna sytuacja dla związku. Zdaniem amerykańskich socjologów z Cornell University może nawet szybciej skłonić faceta do… zdrady. Naukowcy wysnuli taki wnioski z badań przeprowadzonych w grupie osób w wieku 18-28 lat, które od ponad roku były w związku małżeńskim lub mieszkały razem z partnerem.

Okazało się, że mężczyźni pozostający całkowicie na utrzymaniu kobiety pięć razy częściej dopuszczali się zdrady niż panowie, którzy wnosili do domowego budżetu porównywalną kwotę.

Według dr Christin Munsch, koordynatorki badań, mężczyźni mogą traktować zarobki niższe od partnerki jako zagrożenie dla swojej męskości, coś co podważa ich tradycyjny wizerunek „żywiciela rodziny”. Dlatego starają się to zrekompensować zdradą.

Co ciekawe naukowcy wykazali, że w przypadku kobiet zależność finansowa od partnera sprzyja wierności. Panie całkowicie uzależnione od zarobków mężczyzny zdradzały dwukrotnie rzadziej niż kobiety zarabiające tyle samo co on.

Psychologowie doradzają, żeby kobiety utrzymujące dom nie dawały odczuć partnerowi, że jest przez to mniej męski. Zdecydowanie lepiej zaangażować go w domowe obowiązki, by poczuł się bardziej potrzebny. Mężczyzna zyska wtedy na pewności siebie, co w przyszłości powinno się przełożyć na skuteczne szukanie pracy.

Tekst: Rafał Natorski

(RAF/sr), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Komentarze (245)