Kobiety o figurze gruszki żyją dłużej
Szerokie biodra to dla wielu kobiet przedmiot utyskiwań i kompleksów. Tymczasem, jak pokazuje najnowsze badanie, panie o budowie gruszki żyją dłużej niż te, u których tkanka tłuszczowa gromadzi się w talii.
14.05.2013 | aktual.: 15.05.2013 10:23
Szerokie biodra to dla wielu kobiet przedmiot utyskiwań i kompleksów. Tymczasem, jak pokazuje najnowsze badanie, panie o budowie gruszki żyją dłużej niż te, u których tkanka tłuszczowa gromadzi się w talii. Trzydziestolatka z zaznaczonym wcięciem w pasie i bardziej obfitej pupie i biodrach ma szansę przeżyć kobietę o budowie jabłka nawet o 9,5 roku.
Zbyt dużo centymetrów w pasie nie służy też panom. Tu skutki posiadania pokaźnego brzucha są jeszcze bardziej drastyczne. Szacuje się, że trzydziestoletni mężczyzna z dużym mięśniem piwnym może umrzeć aż o 17 lat wcześniej niż jego rówieśnik o smukłej sylwetce. Według dr Margaret Ashwell, byłej doradczyni brytyjskiego rządu, która obecnie prowadzi niezależne badania naukowe, największym zagrożeniem jest to, czego nie widzimy. Tłuszcz gromadzi się wokół organów i powoduje produkcję hormonów i innych substancji, które negatywnie wpływają na ciśnienie, poziom cholesterolu i cukru we krwi. W rezultacie osoby o nadmiarze tkanki tłuszczowej na brzuchu są w większym stopniu narażone na choroby serca, cukrzycę czy udar mózgu.
Podczas swoich badań Ashwell współpracowała z matematykami z Uniwersytetu Miejskiego w Londynie (London’s City University). Twierdzi, że używanie popularnego wskaźnika BMI do określania zagrożeń zdrowotnych, wynikających z nadwagi bądź otyłości, nie jest w pełni miarodajne. Chce, aby lekarze, oprócz wzrostu i wagi ciała, brali także pod uwagę typ sylwetki pacjenta oraz inne czynniki. Jednym z dowodów na to, że BMI się nie sprawdza, jest chociażby to, że wskaźnik nie uwzględnia różnicy pomiędzy tkanką mięśniową a tłuszczową. Przez to wielu sportowców można by zaklasyfikować jako otyłych.
Zamiast korzystania z BMI, dr Ashwell poleca zmierzenie obwodu w talii i sprawdzenie, czy jest odpowiedni dla danego wzrostu. Nie powinien wynosić więcej niż połowę tego, co wzrost w centymetrach. Jeśli więc ktoś ma metr sześćdziesiąt pięć, jego celem będzie talia węższa niż 82,5 centymetra. Przekroczenie tej granicy oznacza, że figura gruszki zamienia się w jabłko, a tym samym nie tylko rośnie zagrożenie wystąpienia chorób przewlekłych, ale także wcześniejszej śmierci.
W przypadku, gdy obwód w pasie stanowi 0,6 wzrostu, mamy do czynienia z „małym jabłkiem”, 0,7 to już jabłko średniego rozmiaru, natomiast 0,8 i więcej oznacza duże jabłko i poważne problemy.
Po przestudiowaniu przypadków około trzech tysięcy mężczyzn i kobiet na podstawie danych zebranych w ciągu 20 lat, dr Ashwell udowadnia, że stosunek talii do wzrostu jest znacznie lepszym wyznacznikiem długości życia danej osoby niż jej BMI. - Używając proporcji obwodu w pasie do wzrostu możemy zmierzyć tłuszcz w środkowej partii ciała – mówi ekspertka. – To zły tłuszcz, więc w ten sposób rzeczywiście jesteśmy w stanie stwierdzić, jak źle wygląda sytuacja.
Dr Ashwell podkreśla prostotę swojego odkrycia. Naczelną zasadą, jaką powinniśmy się kierować w dążeniu do zdrowej sylwetki, jest utrzymywanie obwodu w talii o co najmniej połowę mniejszego niż nasz wzrost. Takie podejście może przedłużyć życie. Autorka badania jednocześnie pociesza osoby, dla których figura gruszki wydaje się odległym marzeniem. Twierdzi, że w momencie przejścia na dietę tłuszcz na brzuchu ginie najszybciej.
Izabela O’Sullivan na podst. Dailymail.co.uk (io/pho, kobieta.wp.pl)