Blisko ludziKochanek do wymiany. "Pomyślałam, że zestresował go pierwszy raz"

Kochanek do wymiany. "Pomyślałam, że zestresował go pierwszy raz"

Nie mogą bez siebie żyć, potrafią gadać o filmie czy muzyce do białego rana, wysyłają do siebie po kilkadziesiąt SMS-ów dziennie. Wydaje im się, że są dla siebie stworzeni. Aż czar pryska, bo nagle okazuje się, że on jest fatalnym kochankiem…

Kochanek do wymiany. "Pomyślałam, że zestresował go pierwszy raz"
Źródło zdjęć: © 123RF

Borys na Marcie zrobił wrażenie od pierwszego wejrzenia. Przystojny, pewny siebie, zabawny, a jednocześnie ciepły i serdeczny 38-latek. Poznali się w restauracji ich wspólnej przyjaciółki, która zresztą miała plan, by tych dwoje ze sobą zeswatać. Borys był dwa lata po rozwodzie, nie mógł trafić na kobietę, która ma poukładane życie i jest otwarta na nowy związek. Tymczasem Marta, 31-letnia tłumaczka, miała dosyć chimerycznych, niestabilnych emocjonalnie artystów, z jakimi w ostatnim czasie się spotykała. Najpierw był grafik, potem fotograf. Chciała faceta twardo stąpającego po ziemi, a nie takiego, którego musi nieustannie reanimować emocjonalnie.

Egoistyczny macho

– Od razu poczułam, że Borysowi wpadłam w oko – opowiada. – I choć nigdy tego nie robiłam, to dałam się uwieść i już pierwszego wieczoru pojechaliśmy do niego. Było super, romantycznie, ciekawie, zabawnie. No może poza seksem. Borys kochał się ze mną mechanicznie, nie okazywał w łóżku czułości, zachowywał się dość egoistycznie. Pomyślałam, że zestresował go pierwszy raz.

Marta i Borys zostali parą, znajomi mówili, że idealną. Pasowali do siebie jak dwie połówki jabłka. – Wszystko byłoby super, gdyby nie łóżko – opowiada Marta. – Borys umiał rozgrzać mnie do czerwoności, zanim wróciłam do domu. Wysyłał mi słodkie, ale trochę niegrzeczne smsy. Gdy przekraczałam próg, obsypywał kwiatami, prezentował piękną bieliznę. Jednak, gdy już dochodził do seksu, był mechaniczny, nieczuły, jakby był innym człowiekiem. A najgorsze jest to, że kompletnie nie chciał o tym rozmawiać.

Gapa po dwóch fakultetach

35-letnia Ewelina mówi o sobie, że w życiu się wyszalała. Zwiedziła kawał świata, spróbowała niemal wszystkich sportów ekstremalnych, jadła żywe robaki w Tajlandii, piła mocny jak spirytus mescal w Meksyku, cztery razy zmieniała kraj zamieszkania, studiowała na ośmiu kierunkach. Pracę i zawód zmieniała jak rękawiczki. Miała kilkunastu chłopaków i kilkudziesięciu kochanków. – I pewnie żyłabym tak do tej pory, gdyby nie on – opowiada. – To było jak grom z jasnego nieba. Zakochałam się na zabój.

Marka poznała na weselu osób, których nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Poszła na nie jako osoba towarzysząca jednego ze swoich chłopaków, jak ich nazywa – krótkoterminowych. – Marek na dodatek nie jest i nie był typem przystojniaka z żurnala – opowiada Ewelina. – To raczej połączenie intelektualisty z gapciem, który jest w stanie, nie ruszając się z miejsca, zgubić wszystko, co trzyma w rękach. Nie znałam jednak faceta, który robiłby większe wrażenie na kobietach. Miał jakiś taki magnetyzm, dowcip, każdą mógł okręcić sobie wokół palca. Nie miałam zbyt wielu szans u niego, bo nasza znajomość na dodatek zaczęła się fatalnie… Za dużo wypiłam i oblałam jego oraz towarzyszącą mu dziewczynę czerwonym winem.

Ewelina wspomina, że długo musiała zabiegać o numer Marka, a potem o spotkanie. Dopiero po półtora roku od weselnego wieczoru zobaczyła w jego oczach iskierkę nadziei na coś więcej. – Myślę, że ujęła go moja wytrwałość, ale też wspólne pasje, wariactwo, którego i jemu nie brakowało, przyjaźń, którą zbudowaliśmy – opowiada kobieta.

– Nie jestem w stanie wyrazić, jak wielkie było moje rozczarowanie, gdy po kilku razach w łóżku zdałam sobie sprawę, że to nie zdenerwowanie, nie alkohol i nie żadne inne okoliczności są odpowiedzialne za to, że Marek jest najbardziej beznadziejnym kochankiem, jakiego znałam i o jakim słyszałam. Nie umiał całować, zamiast tego gryzł, mlaskał, siorbał. Nie umiał głaskać, zamiast tego szczypał, szarpał, klepał. Nie było w tym agresji, ale taka totalna nieporadność, brak koordynacji ruchowej, brak znajomość kobiecego ciała.

Czuły brzydal

32-letniego Tomka, Gabrysia, makijażystka pracująca dla telewizji, wyłuskała na Tinderze. Był dokładnie taki, jak sobie wymarzyła. Wysoki, typ brzydala, ale uroczego, z zadziornym spojrzeniem, nieco wrednym uśmiechem i ciętą ripostą. Nie marnowali czasu na kontakty w świecie cyfrowym, umówili się na wino następnego dnia.

Zaiskrzyło, ale Gabrysia nie chciała się spieszyć. Najpierw były wycieczki nad Wisłę na rowerach, tańce do białego rana, wspólne wypady do kina, gotowanie tajskich potraw u niego i turniej szachowy u niej (ona wygrała). – To jest naprawdę fajny facet, mądry, zabawny, odpowiedzialny – mówi Gabrysia, która właśnie skończyła 35 lat. – Nie zapomnę, jak mnie pocałował… – wspomina. Czekałam na to od dawna, więc jak mnie zaczął gładzić po twarzy, cieszyłam się, że to już. Tymczasem nic nie poczułam. Nic. I nie chodzi o to, że on źle całował. Po prostu zupełnie mnie nie podniecił. Jak każdy w takiej sytuacji położyłam to na karb zdenerwowania.

Gabrysia opowiada, że gdy tego wieczora wylądowali w łóżku, było jeszcze gorzej. – Wszystko to jakieś było takie na siłę z mojej strony – opowiada Gabrysia. – Strasznie tego chciałam, czekałam na to, a jak już się stało, to miałam poczucie, że to bez sensu, bo nie mam z tego radości ani przyjemności. Nie wiem, czy to zapach, czy dotyk, czy jedno i drugie, ale ten słodki facet w ogóle na mnie nie działał…

Nad seksem można pracować

– Fatalny kochanek dla każdego może znaczyć coś innego – mówi Anna Wenta, seksuolożka z Gdańska. – Warto sobie zadać pytanie, na czym ta fatalność polega. Z jednej strony może okazać się, że kochanek nie spełnia oczekiwań partnerki, bo ta nie mówi mu, co jest dla niej ważne, przyjemne, czego oczekuje w seksie. Tylko czeka, aż jej partner się domyśli jej pragnień. Takie magiczne myślenie jest skazane na porażkę – tłumaczy Wenta.

Zdaniem seksuolożki postępując w ten sposób, kobieta nie daje szansy mężczyźnie, by stał się lepszym kochankiem. Z drugiej strony może się zdarzyć tak, że partner nieświadomie dla kobiety i dla samego siebie jakimś gestem lub słowem przywołuje jej trudne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy czuła się zaniedbana lub niekochana. – Może się okazać, że sposób, w jaki mężczyzna mówi do niej przed seksem, np. Myszko, jest dla niej nieprzyjemny, bo tak mówiła do niej matka, gdy chciała jej dokuczyć. Dopóki ona nie uświadomi sobie tego, jej partner zawsze będzie wydawał się złym kochankiem – mówi Wenta.

Jak przekonuje seksuolożka, odpowiedzialność za jakość seksu ponoszą oboje partnerzy. – Trafiają do mojego gabinetu kobiety, które opowiadają partnerom o swoich potrzebach, przeprowadzają z nimi wielokrotnie rozmowy na ten temat, jednak to nie przynosi skutku – opowiada Anna Wenta. – Wtedy próbujemy się wspólnie zastanowić, dlaczego ten partner, mimo ich próśb, w ogóle się nie stara. Bywa też tak, że mimo iż ludzie sobie się bardzo podobają, to w sferze seksualnej między nimi nie iskrzy. To są te sytuacji, gdy kobiety opowiadają, że zapach mężczyzny, choć dba on o higienę osobistą, im zupełnie się nie podoba. I o ile niemal we wszystkich wyżej wymienionych przypadkach da się popracować nad jakością seksu i relacji, o tyle w tym ostatnim niewiele da się zrobić.

Rzucać czy nie rzucać?

Borys i Marta mają obecnie dwóch synów. Przeszli długą drogę, by mieć wspaniały i udany seks. – Borys miał straszne problemy z okazywaniem uczuć w sytuacjach intymnych, wiąże się to u niego z różnymi strachami przed odrzuceniem, okazaniem się słabym, bezbronnym. Mnóstwo wody w Wiśle musiało upłynąć, zanim mi zaufał.

Ewelina i Marek włożyli dużo wysiłku, by Marek przede wszystkim przestał się w łóżku stresować i wykonywać masę niepotrzebnych ruchów. Skorzystali też z treningu technik seksualnych, wybrali się na obóz z seksem tantrycznym, choć ten ich zaskoczył programem pozbawionym nowinek seksualnych rodem z dalekiego wschodu, a w zamian za to pozwolił im zbliżyć się do siebie jeszcze bardziej.

Gabrysia i Tomek rozstali się po kilku miesiącach. Do tej pory jednak się kumplują i spotykają na targu śniadaniowym. Każde z nowym partnerem.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (144)