Koleżanka oskarżyła studenta o gwałt. W trakcie procesu na jaw wyszła cała prawda
22-letni Liam przeszedł przez "psychiczną torturę" po tym, jak koleżanka wytoczyła mu proces o napaść seksualną. Chłopak miał zgwałcić ją sześciokrotnie podczas kilku spotkań. Po dwóch latach dochodzenia do prawdy chłopak został uniewinniony. Wiadomości, które wymienił ze swoją "ofiarą" pokazały, jak było naprawdę.
18.12.2017 | aktual.: 18.12.2017 17:57
40 tys. wiadomości. Tyle potrzeba było, by z oskarżonego o gwałt studenta Liam stał się wolnym człowiekiem. Proces, jaki wytoczyła mu prokuratura po tym, jak koleżanka chłopaka oskarżyła go napaść seksualną, rozpoczął się w styczniu 2016 roku. 17 grudnia 2017 roku zapadł wyrok. Liam jest niewinny.
Zobacz także
Dziewczyna, która miała być rzekomą ofiarą Liama, wysłała mu bowiem prośby o "więcej seksu" już po zgłoszeniu napaści. Mało tego, chwaliła się koleżankom, że stosunki ze studentem bardzo jej się podobały i liczy na dalszy rozwój ich znajomości. Zapytana przez sąd, dlaczego oskarżyła chłopaka o gwałt stwierdziła, że nie była usatysfakcjonowana ich pożyciem.
Na finalnej rozprawie sędzia orzekający w sprawie Liama przeprosił chłopaka za niedopuszczalne zaniedbania w dochodzeniu. – Same przeprosiny to za mało. Mój cały świat przewrócił się do góry nogami – powiedział Liam w rozmowie z CNN. – Przeszedłem prawdziwe psychiczne tortury w ciągu tych dwóch lat. Czuję się zdradzony przez system, który wierzyłem, że jest słuszny – dodał.
Matka chłopaka również nie kryła rozgoryczenia. – Niestety w sprawie gwałtów jesteś uznawany za winnego, dopóki nie znajdą się jakiekolwiek dowody, że jesteś niewinny. A powinno być odwrotnie – przyznała kobieta w rozmowie z "The Times".
Gdyby nie wiadomości, w których koleżanka Liama prosiła go o seks, chłopak najbliższe 10 lat spędziłby w więzieniu. – Możesz być najsilniejszą osobą na świecie, a to i tak powali cię na kolana – podsumował Liam.