Koń Peyo odwiedza pacjentów. Zwierzę jest wyczekiwanym gościem na oddziale
Do jednego z francuskich szpitali przychodzi nietypowy gość. Koń nazywany doktorem Peyo jest wsparciem dla pacjentów zmagających się z ciężkimi chorobami.
27.03.2021 16:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ośrodek opieki paliatywnej w szpitalu Calais w północnej Francji postanowił poszerzyć swoją działalność. Od pewnego czasu do placówki przychodzi opiekun z koniem. Zwierzę dodaje otuchy, koi nerwy i pozwala chorym pacjentom, choć na chwilę zaznać szczęścia.
"Peyo sprawia, że ludzie znowu czują się szczęśliwi. Jego obecność pomaga im łatwiej znosić chorobę" - powiedział w rozmowie z zagranicznymi mediami jego trener, Hassen Bouchakour.
Koń pocieszyciel
Mężczyzna przyprowadza Peyo do szpitala i pozwala mu samemu wybrać sale, do której chce wejść. Zwierze zatrzymuje się przed drzwiami lub podnosi kopyto. Opiekun twierdzi, że koń potrafi doskonale wyczuć, kto jest ciężko chory. Kiedyś stał dwie godziny przy umierającej kobiecie.
Peyo doskonale czuje się w towarzystwie ludzi. W przeszłości brał udział w pokazach jeździeckich i często później podchodził do widzów, dając znać, że chce być blisko nich. Trener Hassen zauważył, że koń zawsze wybierał ludzi osłabionych, niepełnosprawnych.
Peyo został wnikliwie przebadany. Po czterech latach analiz eksperci uznali, że jego mózg działa w wyjątkowy sposób. Koń potrafi obdarzyć ogromnym uczuciem chorego człowieka.
Podczas jednej z wizyt Peyo w szpitalu uwieczniono bardzo poruszający moment. 24-letnia Marion chora na nowotwór z przerzutami, przytula swojego siedmioletniego syna, Ethana, a doktor Peyo pochyla nad nią głowę.
Zdjęcie poniosło się po sieci. Udostępniła je m.in. Martyna Wojciechowska, która zwróciła uwagę na istotny fakt. "Już dawno temu udowodniono naukowo, że zwierzęta terapeutyczne skutecznie pomagają redukować stres i lęki. Mają wpływ nie tylko na psychikę, ale także na obniżenie ciśnienia krwi czy walkę z bólem. Na szczęście coraz więcej klinik i hospicjów na świecie korzysta z takiej terapii wspierającej" - podkreśliła.