Kontrowersyjna historia makijażu
Często wydaje nam się, że kiedyś presja na to, by zawsze wyglądać pięknie i świeżo, była mniejsza. Tymczasem kobiety od ok. 6 tysięcy lat szukały sposobu, by poprawić swoją naturalną urodę. Tak wiele, że często stosowane przez nie do makijażu substancje zagrażały zdrowiu, a nawet prowadziły do śmierci. Przedstawiamy historię produktów do makijażu, które większość z nas ma w swojej kosmetyczce. Dopiero w XX wieku rozpoczęto ich masową produkcję. Jak więc kobiety radziły sobie wcześniej?
14.11.2012 | aktual.: 16.11.2012 16:53
Często wydaje nam się, że kiedyś presja na to, by zawsze wyglądać pięknie i świeżo, była mniejsza. Tymczasem kobiety już 6 tysięcy lat temu szukały sposobu, by poprawić swoją naturalną urodę. Eksperymentalne specyfiki często zagrażały ich zdrowiu, a nawet prowadziły do śmierci. Puder z arszenikiem, smarowidła z rtęcią, upuszczanie krwi... To tylko niektóre z kontrowersyjnych środków upiększających, które przedstawicielki płci pięknej testowały na samych sobie.
Intensywny makijaż oczu służył Egipcjankom nie tylko do dodania sobie urody, lecz także chronił je przed słońcem i insektami. Kobiety tych samych produktów używały do podkreślenia powiek oraz wykonania makijażu wokół oczu. W starożytności modny był kolor zielony. Powstawał z malachitu lub rudy. Czarny eyeliner zyskał popularność dopiero w naszej erze. Robiony był z siarczku ołowiu, a później do użytku wszedł także proszek antymonowy, zawierający dodatkowo sadzę.
Kobiety wierzyły, że ołów (stosowany jako jeden ze składników do podkreślania oczu) posiada właściwości lecznicze – miał pomagać pozbyć się infekcji, takich jak zapalenie spojówek. Proszek antymonowy popularny był także w starożytnej Grecji i Rzymie. Tu wierzono, że chroni kobiety przed demonami, chcącymi uszkodzić ich wzrok. W tej kulturze wszystkie warstwy społeczne nosiły makijaż, także niewolnice.
Przez stulecia do barwienia oczu kobiety używały również zapałek. W Indiach gejsze krokosz barwierski wykorzystywały nie tylko do malowania ust, lecz także kącików oczu. Angielki w XIX wieku zażywały belladonnę, by dodać oczom blasku (mimo, iż zdawały sobie sprawę, że jest trująca). Nieco łagodniejszą formą wydobywania głębi spojrzenia było w epoce wiktoriańskiej wkrapianie cytryny do oczu.
(( bigphoto http://i.wp.pl/a/f/jpeg/30199/makijaz1.jpeg #source=(fot. infografika.wp.pl )
))
Prekursorem w dziedzinie makijażu oczu był Maximilian Factorowicz urodzony w Polsce w 1877 roku, który w wieku 27 lat wyemigrował z rodzicami do USA. Tam zmienił nazwisko na Factor i zaczął sprzedawać kosmetyki własnej produkcji. Była to jedna z najwcześniej założonych firm w tej branży, istniejąca zresztą do dziś. Factor wykorzystał swoją szansę wśród aktorów Hollywood. Kiedy pismo „Vogue” zamieściło materiał o Turczynkach, używających do makijażu oczu hennę, przemysł filmowy natychmiast się tym zainteresował. Stosowana technika sprawiała, że oczy wydawały się większe i właśnie ze względu na ten sposób malowania się powstało określenie „vamp”, jako skrót od „vampire”. Lata 20. minionego wieku to czas ciemnych powiek. Natomiast w latach 60. i 70. w makijażu oczu istniała niezwykła różnorodność: od stylu egipskiego do fantazyjnych malowideł na twarzy (np.: przedstawiających motyle).
Szminka
Przez stulecia kobiety do barwienia ust wykorzystywały owoce leśne. Egipcjanki malowały usta na kolor ciemnogranatowy lub wyrazisty czerwony. Natomiast z kwiatów, a konkretnie z krokosza barwierskiego z rodziny astrowatych, robiły użytek gejsze w Japonii. Miażdżyły płatki tej jednorocznej rośliny i nakładały na usta.
W XIII wieku we Włoszech czerwona pomadka była symbolem przynależności do wyższej klasy społecznej. Kobiety, które malowały usta, manifestowały w ten sposób, że stać je na drogi wówczas makijaż syntetyczny. We Francji w XVIII wieku szminka była najnowszą modą. Kojarzono ją ze zdrowiem i radosnym usposobieniem kobiety, która ją nosiła. Znacznie subtelniej podkreślały natomiast swoje usta kobiety w Anglii w czasach wiktoriańskich. Pomadki nie były używane, zamiast nich panie nakładały jasne pomady, by dodać ustom blasku. Niektóre z nich zawierały nieco pigmentu, podkreślającego naturalny kolor ust.
Królowa Wiktoria jednoznacznie potępiła makijaż, stwierdzając, że kojarzy się z prostytutkami oraz życiem w grzechu próżności. W XIX wieku w Anglii malowały się głównie aktorki i kobiety z wyższych sfer. Wiktoriański makijaż, czyli praktycznie jego brak, utrzymał się aż do około 1920 r., kiedy zaczęła się masowa produkcja kosmetyków. Wtedy wyzwolone kobiety – malując się – zaczęły manifestować swoją wolność i prawo do wyrażania siebie. Czerwona pomadka stała się niemal nieodzownym atrybutem płci pięknej.
Róż do policzków
W starożytnym Egipcie kobiety wytwarzały róż na własny użytek z czerwonej glinki. Najpierw wydobywały ją z ziemi i dokładnie myły, by oczyścić z piasku. Potem suszyły glinę w słońcu. Na policzkach Egipcjanek tak pieczołowicie sporządzony kosmetyk prezentował się znakomicie. Nie był to jednak ich jedyny sposób na róż. Mieszkanki Egiptu stosowały też malachit, zawierający minerały miedzi. W Japonii już w drugiej połowie VI wieku zaczęto sprowadzać kosmetyki z Chin i Półwyspu Koreańskiego. Kobiety uważały, że róż znakomicie podkreśla… oczy i nos.
W Anglii po rządach królowej Wiktorii makijaż wracał do łask. Kobiety chętnie na nowo zaczęły podkreślać swoją urodę. Wciąż jednak przekonania epoki wiktoriańskiej dawały się we znaki, intensywny makijaż nadal kojarzył się z grzechem. Róż nakładany na policzki był więc w naturalnych kolorach i subtelnie zaznaczał rysy.
Brwi
Do ich zaznaczania używany był także proszek antymonowy czy spalone zapałki. W niektórych kulturach (m.in. w Chinach czy Japonii) kobiety goliły brwi i same rysowały łuk wyżej nad oczami niż naturalnie. W Kraju Kwitnącej Wiśni kredki do brwi zaczęto sprowadzać, podobnie jak inne kosmetyki, już pod koniec VI wieku.
Rzęsy
Proszek antymonowy odgrywał szczególną rolę, jeśli chodzi o makijaż oczu w dawnych czasach. Służył nie tylko do barwienia powiek czy rysowania brwi, ale także do przyciemniania rzęs. W XIX wieku w Anglii kobiety wcierały w rzęsy olejek rycynowy. Natomiast 100 lat temu najprawdopodobniej wykorzystano coś w stylu sztucznych rzęs. Kobiety zaczęły bowiem nakładać na nie krople gorącego wosku. Zamiast tego zabiegu, niektóre wybierały stosowanie wazeliny. Pierwsza wyprodukowana maskara nazwana była od Mabel, siostry jej twórcy – T. L. Williamsa. Ów tusz do rzęs znany jest dziś jako Maybelline.
Podkład
Dawniej, odwrotnie niż w czasach współczesnych, kobietom zależało na jak najjaśniejszej cerze. Była symbolem zamożności i dobrego pochodzenia. Kobiety z niższych klas społecznych pracowały na dworze, na skutek czego ich twarz była opalona. By osiągnąć efekt bladości, sięgały po najrozmaitsze sposoby. Na przykład, w XVI wieku celowo się raniły, by upuścić sobie nieco krwi. W podobny sposób do ujścia krwi dopuszczały Egipcjanki – te używały pijawek.
Innymi wybielaczami stosowanymi w starożytnych cywilizacjach były biały ołów i kreda. Białka od jajek wykorzystywały natomiast Angielki w czasach średniowiecza. W czasie renesansu we Włoszech, panie malowały twarze ołowiem. Z jego negatywnego wpływu na cerę prawdopodobnie nie zdawały sobie sprawy. Ale używały także pudru, którego składnikiem był arszenik. W tym przypadku doskonale wiedziały, jakie ma działanie.
Aqua Toffana – to nazwa pudru stworzonego w tamtym czasie przez Signorę Toffana dla bogatych kobiet. W pudełeczku znajdowało się zaproszenie do Signory w celu dokładnego zapoznania się z prawidłowym użyciem kosmetyku. Podczas wizyty twórczyni pudru radziła nakładać go na policzki, gdy w pobliżu znajduje się mąż. Na skutek tego zabiegu „upiększającego” zmarło 600 mężczyzn i wiele zamożnych kobiet, a Toffana ostatecznie poddana została egzekucji.
Jednak nie tylko puder z arszenikiem był niebezpieczny. By uzyskać jasną cerę, kobiety używały wiele innych szkodliwych substancji : poza białym ołowiem, także rtęć. Te substancje nie tylko powodowały problemy ze skórą, ale także prowadziły do utraty włosów, chorób żołądka i drgawek. Niekiedy ich stosowanie groziło nawet śmiercią. Moda na bladą cerę minęła dopiero w latach 20. minionego wieku. Wtedy opaleniznę zaczęła promować Coco Chanel. Warto dodać, że już od dwóch tysięcy lat kobiety stosują kosmetyki maskujące wypryski. Rzymianki wykorzystywały w tym celu puder na bazie jęczmienia i masła.
Izabela O’Sullivan (os/mtr)