Korwin-Mikke uznał, że molestowanie Kory przez księży przysłużyło się jej karierze. Psycholog odpowiada
Janusz Korwin-Mikke w kontrowersyjny sposób skomentował śmierć Kory. Co gorsze okazało się, że są ludzie, którzy podzielają jego zdanie. "Osoby, które się wypowiadały, najprawdopodobniej nigdy same czegoś takiego nie doświadczyły" - tłumaczy psycholożka Monika Dreger.
16.08.2018 | aktual.: 16.08.2018 15:59
W środę wieczorem na Twitterze Janusz Korwin-Mikke po raz kolejny postanowił zwrócić na siebie uwagę. I to w nieprawdopodobnie zły sposób - ale w końcu, jeśli nie ma skandalu, to nie ma Korwina. Polityk napisał - "Lewica biadoli, że Kora była w dzieciństwie molestowana przez księdza. Pytam: czy to zmieniło Jej życie? Jeśli TAK - to być może zamiast wybitnej piosenkarki wyrosłaby przeciętniaczka - albo (o zgrozo!) pieśniarka katolicka? Co cię nie zabije, to cię wzmocni! - przypominam". Jego wypowiedź oraz to, czy w ogóle można mówić o "pozytywnych skutkach ubocznych" przemocy seksualnej, skomentowała psycholożka, Monika Dreger.
"Molestowanie, pedofilia i gwałt to sprawa zero-jedynkowa. Nie możemy robić z tego czegoś dobrego" - mówi Dreger - "Absolutnie nie ma tam czegoś takiego, jak efekt pozytywny. I molestowanie, i pedofilia to bardzo poniżające akty, bardzo deprecjonujące osobę. To jest jedno wielkie cierpienie i ból" - dodaje.
Ale słowa polityka to jedna sprawa. Znany jest bowiem z tego, że lubi skandale. Większym szokiem jest reakcja czytelników na jego słowa - "Facet ma 100% racji, traumatyczne przeżycia mają wielki wpływ na to, kim się ludzie stają i może gdyby nie te wydarzenia, byłaby 'nikim'", "Za to go lubię. Mówi co myśli, a nie to, co ktoś chce słyszeć. Dalej głosuję na niego", "Korwin jest realistą, szanuję go za szczerość", czy "Dla Kory to była tylko autopromocja przez gmeranie w majtkach". Większość osób potępiła słowa Korwina, ale niestety w obronie polityka także pojawiło się wiele głosów, uznających prawdziwość wygłaszanych przez niego tez.
- "Co nas nie zabije, to nas wzmocni" jest tzw. mitem. Powtarzany przez całe życie sprawia, że w końcu w niego wierzymy. To ludziom pozwala przetrwać ciężkie chwile. Jak mamy trudne wydarzenie życiowe i sobie to powiemy, jest nam łatwiej - komentuje Dreger - Takie powiedzenie, jak: "co nas nie zabije..." sprawia, że ludzie chętnie przytakują. Osoby, które się wypowiadały, najprawdopodobniej nigdy same czegoś takiego nie doświadczyły. Łatwiej jest im mówić, bo nie wiedzą, z czym to się wiąże - dodaje psycholożka. Mimo to, komentujący szerzą tzw. znieczulicę społeczną. Dają pośrednie przyzwolenie na molestowanie, przemoc seksualną. Robią z tego coś, co niekoniecznie jest czymś złym. Nie było, nie jest i nigdy nie będzie.
Janusz Korwin-Mikke postanowił kontynuować polemikę na ten temat, czym pogrąża się jeszcze bardziej. - Przypominam, że dokładnie to samo pisałem o śp. Ingmarze Bergmanie, który skarżył się, że ojciec źle Go traktował; gdyby podsuwał Mu cukierki to pewno nie wyrósłby zeń wielki reżyser. A pedofilowi ojciec ofiary powinien solidnie dać w mordę, to jasne!" - podkreślił we wpisie na Twitterze. Ostatnie zdanie łagodzi sytuację, bo tutaj Korwin wypowiedział się o pedofilii w sposób, w jaki powinien zrobić od samego początku. Szkoda tylko, że reszta wypowiedzi, jest absolutnie nie do przyjęcia.
- W przypadku molestowania, pedofilii i gwałtu świat powinien być czarno-biały. Ostre traktowanie przez rodziców może mieć natomiast różne natężenie - nie jest to sytuacja tak skrajna. I przy krańcu łagodniejszym to może mieć aspekt pozytywny. Na drugim końcu, gdzie jest przemoc, bierna agresja, to łamie człowieka - wypowiada się psycholog. Drugi wpis Korwina wygląda jak próba obrony pierwszego - tylko, że jest o czymś zupełnie innym.
Janusz Korwin-Mikke jest politykiem znanym wszem i wobec z tego, że lubi szokować swoimi wypowiedziami. O ile zazwyczaj nie mają one poważniejszych konsekwencji, tym razem trudno przejść nad nimi do porządku dziennego. Promowanie tezy, że molestowanie seksualne może mieć pozytywny wpływ na życie człowieka jest tak absurdalne, że nie można tego przemilczeć. Utrwalanie podobnych kłamstw, to próba niepotrzebnego śmieszkowania z bardzo ważnych spraw, a przy tym próba przekreślenia wieloletniej pracy dziesiątek organizacji walczących w imieniu kobiet i dzieci.
Jeśli chcecie podzielić się z nami swoją historią, piszcie na dziejesie.wp.pl