Krzysztof Ibisz dopinguje synów. Prezenter zdradził, jaką przyszłość im wróży
Nie da się ukryć, że Krzysztof Ibisz jest jednym z najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych w Polsce. Dziennikarz uwielbia swoją pracę i chciałby, aby jego synowie również stali się częścią medialnego świata.
07.10.2020 09:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krzysztof Ibisz nie tylko wygląda na coraz młodszego, ale jednocześnie z roku na rok coraz wyraźniej zaznacza swoją pozycję w show-biznesie. Dziennikarz jest jedną z głównych twarzy telewizji Polsat i chętnie podejmuje się prowadzenia różnego rodzaju programów czy koncertów.
Krzysztof Ibisz o przyszłości synów
Krzysztof Ibisz rozpoczął swoją karierę prezentera 27 lat temu, ale wcześniej próbował sił w aktorstwie. Studiował na wydziale aktorskim w Państwowej Wyższej Szkole Telewizyjnej, Teatralnej i Filmowej w Łodzi i od samego początku z powodzeniem walczył o role filmowe i teatralne. Jednak z czasem stwierdził, że bardziej pasjonuje go dziennikarstwo i ukończył studia podyplomowe w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Przez długie lata pracy w mediach Ibisz zdążył doskonale poznać blaski i cienie tej branży, ale uznał, że to dobre miejsce również dla jego synów: 21-letniego Maksymiliana, który jest owocem miłości Ibisza i Anny Zejdler, oraz 14-letniego Vincenta z małżeństwa z Anną Nowak-Ibisz.
Zobacz także
"Myślę, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Chociaż byśmy mówili, że to trudny i niewdzięczny zawód, to oni będą wykonywać zawód aktorski. Maks chce komentować sport, może będzie to robić. Na pewno gdzieś to będzie w tej medialnej sferze" – przyznał Krzysztof Ibisz w rozmowie z portalem jastrząbpost.pl
Dziennikarz widzi potencjał również u młodszego syna, dlatego zaangażował go do udziału w kabaretowym skeczu. "Zapytałem go, czy mógłby zagrać na scenie w programie, który jest nagrywany tu i teraz, nie można tego zmienić (...). Powiedział, że super. Tak więc wrócił z wakacji i wystąpił. Bardzo się cieszę, że przeżył te emocje, nie pomylił tekstu, ładnie powiedział i miał w sobie luz. Tak więc 5 z plusem" – chwali Vincenta dumny tata.