Kto jest lepszym rodzicem po rozwodzie?
Mimo wielu zmian w naszym społeczeństwie związanych z postrzeganiem obydwu płci, często jeszcze role mężczyzny i kobiety są rozróżniane w taki sposób, że ON jest odpowiedzialny za dostarczanie środków do utrzymania i funkcjonowania rodziny, a ONA zajmuje się domem i dziećmi.
Mimo wielu zmian w naszym społeczeństwie związanych z postrzeganiem obydwu płci, często jeszcze role mężczyzny i kobiety są rozróżniane w taki sposób, że ON jest odpowiedzialny za dostarczanie środków do utrzymania i funkcjonowania rodziny, a ONA zajmuje się domem i dziećmi.
Te stereotypy mają też swoje odzwierciedlenie w sytuacjach rozwodowych i po rozstaniach. W sporach o sprawowanie bezpośredniej opieki nad dzieckiem, które toczą się w sądach, najczęściej wygrywa matka, jako rodzic bardziej predysponowany do wychowywania dziecka. Zwykle ojciec może liczyć wyłącznie na ustalenie kontaktów, a nie na bezpośrednią pieczę, czyli ma niewielkie szanse na pełne uczestnictwo w życiu dziecka poprzez mieszkanie z nim po rozwodzie.
Przypadki, że dziecko po rozstaniu rodziców zostaje z tatą, a mama płaci alimenty i ma ustalone w określone dni tygodnia i weekendy, święta oraz wakacje kontakty z dzieckiem, są niezwykle rzadkie. Dobro dziecka utożsamiane jest z tworzeniem zażyłej więzi z mamą, poprzez bycie z nią na co dzień. Wynika to w dużej mierze ze schematycznego postrzegania matki jako najlepszej opiekunki dla dziecka, a ojca jako tego, który może pełni w wychowaniu dziecka tylko rolę pomocniczą. Również stereotypy przyznające większe prawo do dziecka matce, ojca zaś postrzegające jako dostarczyciela środków utrzymania, mają swoje odzwierciedlenie w orzeczeniach sądów rodzinnych.
Emilia chciała zrzec się przed sądem prawa do sprawowania bezpośredniej pieczy nad dzieckiem na rzecz swojego byłego męża. Uznała, że 7-letni Radek bardziej jest zżyty z tatą, że ona nie ma tyle cierpliwości i umiejętności co on do zajmowania się na co dzień bardzo ruchliwym, nadpobudliwym dzieckiem. Poza tym jej praca zawodowa związana była z częstymi wyjazdami, a wtedy Radek pozbawiony był jej opieki, zajmowała się nim babcia lub opiekunka. Naraziła się swoją decyzją na ogromną krytykę, wręcz na potępienie otoczenia.
Również zespół sędziowski wychodził z założenia, że dla dobra Radka lepsza będzie sytuacja, gdy dziecko zostanie przy niej, nie biorąc pod uwagę przedstawionych przez nią argumentów. Dopiero w trakcie mediacji, gdzie decyzję strony podejmują samodzielnie, a mediator ma dopilnować, aby ugoda była w pełni przez nie akceptowana, możliwe było ustalenie takiego planu opieki rodzicielskiej, który uwzględniał dobro syna, jak też możliwości i potrzeby obojga rodziców.
Sąd, stosownie do wniosku rodziców, zatwierdził podpisane przez nich w ośrodku mediacyjnym porozumienie co do sprawowania opieki i wychowania Radka. Syn zamieszkał z tatą, Emilia mogła spędzać z nim czas, gdy tylko była w Warszawie, zgodnie z ustalonym wspólnie z tatą Radka grafikiem. Umówili się też co do wakacji, ferii zimowych, świąt, długich weekendów.
Mediacja pomogła im również lepiej wzajemnie się zrozumieć, rozwiązać konflikty, które uniemożliwiały im porozumiewanie się po rozwodzie, zamknąć przeszłość, uleczyć wzajemne żale. Dzięki temu współpraca co do spraw związanych z Radkiem mogła przebiegać bez zakłóceń, a dziecko nie było narażone na skutki niezrozumienia, żali, pretensji i wrogości rodziców.
Obecnie mówi się dużo o tym, jak ważne jest dobro dziecka, ale często brzmi to jak utarty, oderwany od życia slogan. Nie zastanawiamy się, w czym tak naprawdę ono jest w konkretnym przypadku i jak o nie zadbać. Dobro dziecka definiujemy przede wszystkim oceną, opinią na temat sytuacji jego rodziców. Utarte, sztywne przekonania wpływają więc często na to, co dzieje się z dziećmi po rozwodach.
Opinia społeczna wciąż jeszcze łatwiej rozgrzesza ojca, który odchodzi od rodziny i nie chce zajmować się własnym dzieckiem niż matkę, która ze względu na dobro dziecka zrzeka się przed sądem prawa do sprawowania bezpośredniej pieczy nad dzieckiem na rzecz ojca. Tego typu stereotypy powodują, że matki nie chcą wyrażać zgody na sprawowanie opieki nad dzieckiem przez ojca, nawet wtedy gdy mają dobre z nim relacje, dziecko bardziej związane jest z tatą, czy też ich osobista czy zawodowa i materialna sytuacja jest znacznie trudniejsza niż ojca.
Większość społeczeństwa postrzega też ojców jako tych, co nie są zdolni do opieki i wychowywania własnych dzieci, choć przeczą temu przykłady z życia. Przecież niejednokrotnie ojcowie, którzy zostali samotnymi rodzicami w wyniku owdowienia, radzą sobie świetnie z tym wyzwaniem, udowadniając, że mężczyźni są zdolni do wykonywania tej roli równie dobrze jak kobiety.
Również w tych nielicznych sytuacjach, kiedy sąd orzeka o tym, że po rozwodzie dziecko ma mieszkać z tatą, okazuje się, że panowie w roli samotnego rodzica potrafią nie tylko wypełniać dobrze swoje obowiązki, ale też sami realizują się w powołaniu do ojcostwa.
Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb)