Kwadrans ćwiczeń dziennie to życie dłuższe o trzy lata
Osoby, które codziennie ćwiczą 15 minut mają szansę żyć dłużej średnio o 3 lata od osób zupełnie nieaktywnych - wynika z pracy naukowców z Tajwanu, którą publikuje tygodnik "Lancet".
16.08.2011 | aktual.: 16.08.2011 22:37
Osoby, które codziennie ćwiczą 15 minut mają szansę żyć dłużej średnio o 3 lata od osób zupełnie nieaktywnych - wynika z pracy naukowców z Tajwanu, którą publikuje tygodnik "Lancet".
Z kolei gdy ktoś co dnia spędza średnio 6 godzin przed telewizorem, będzie żył niemal o 5 lat krócej od rówieśników - dowodzą naukowcy w artykule na łamach "British Journal of Sports Medicine".
Korzystny wpływ regularnej aktywności fizycznej na zdrowie został potwierdzony w wielu badaniach. Zakłada się jednak, że pozytywne efekty można uzyskać ćwicząc regularnie minimum 150 minut tygodniowo, czyli 30 minut przez pięć dni w tygodniu.
Naukowcy z Narodowych Instytutów Badań nad Zdrowiem w Tajwanie wraz z kolegami z Narodowego Uniwersytetu Sportowego Tajwanu oceniali korzyści płynące z krótszej, ale regularnej aktywności fizycznej wśród ponad 400 tys. Tajwańczyków, których stan zdrowia śledzono średnio przez osiem lat.
Informacji na temat ćwiczeń wykonywanych w ciągu tygodnia dostarczali sami badani. Na tej podstawie podzielono ich na pięć grup: nieaktywni, mało lub średnio aktywni, o dużej lub bardzo dużej aktywności.
Jak wyliczyli autorzy pracy, nawet mało aktywne osoby, tj. ćwiczące średnio 15 minut dziennie przez większość dni w tygodniu, miały o 14 proc. niższe ryzyko zgonu z różnych przyczyn, o 10 proc. niższe ryzyko zgonu z powodu nowotworów oraz szansę na życie dłuższe o ok. 3 lata, w porównaniu z osobami zupełnie nieaktywnymi. Te korzyści dotyczyły wszystkich grup wiekowych, kobiet i mężczyzn, a także osób narażonych na choroby układu sercowo-naczyniowego.
Na tej podstawie naukowcy oceniają, że gdyby nieaktywne osoby zaczęły codziennie ćwiczyć w minimalnym zakresie, to można by znacznie zredukować śmiertelność z różnych przyczyn, w tym z powodu chorób serca, cukrzycy i nowotworów złośliwych. Szacuje się, że podobną redukcję śmiertelności dałoby się uzyskać wprowadzając skuteczny program zwalczania nałogu nikotynowego w ogólnej populacji.
POLECAMY:
"Minimalna aktywność fizyczna może odegrać zasadniczą rolę w globalnej walce z chorobami niezakaźnymi, obniżając koszty medyczne i redukując nierówności w stanie zdrowia społeczeństw" - podsumowują autorzy pracy na łamach "Lancet".
Z kolei naukowcy z Uniwersytetu Queensland w Brisbane w Australii ostrzegają, że codzienne spędzanie wielu godzin na oglądaniu TV może być równie szkodliwe dla zdrowia, jak palenie papierosów, otyłość lub brak aktywności fizycznej. Do takich wniosków doszli analizując dane z długoterminowego studium AusDiab na temat cukrzycy, otyłości, chorób serca i nerek, które objęło ponad 11 tys. osób w wieku 25 lat i więcej. Wykorzystano też informacje dotyczące ogólnej populacji australijskiej z 2008 roku.
Badacze wyliczyli, że każda godzina spędzona na oglądaniu TV przez osobę, która ukończyła 25 lat, skracała jej życie o blisko 22 minuty.
Na tej podstawie doszli do wniosku, że człowiek, który spędza średnio 6 godzin dziennie przed szklanym ekranem będzie żył około 5 lat krócej niż osoba wcale nieoglądająca telewizji.
Oznacza to, że zbyt długie oglądanie TV może być związane ze znacznym skróceniem życia. Podobną prawidłowość powinno się zaobserwować w innych krajach rozwiniętych i rozwijających się - podkreślają autorzy pracy.
Jak tłumaczą, wielogodzinne oglądanie TV jest związane z siedzącym trybem życia, który powiązano w dotychczasowych badaniach z wyższym ryzykiem zgonu, zwłaszcza z powodu zawału serca lub udaru mózgu.
Dla porównania, wcześniejsze prace wykazały, że wieloletnie palenie o ponad 4 lata skraca oczekiwaną długość życia u osób po 50. Wypalenie jednego papierosa zabiera 11 minut życia, czyli tyle samo, ile tracimy oglądając TV przez pół godziny.
Zdaniem badaczy, jeśli ich wyniki zostaną potwierdzone w przyszłości i jeśli uda się wykazać zależność przyczynowo-skutkową między oglądaniem TV a wyższym ryzykiem zgonu, to czynnik ten można będzie uznać za poważny problem zdrowia publicznego, porównywalny do tak ryzykownych zachowań, jak palenie.
(PAP/ma)