Kwiaty, bon prezentowy, a może wycieczka za granicę? Wiemy, jakie prezenty dla nauczycieli szykują rodzice
Już za chwilę kończy się rok szkolny. Wyjątkowy, bo pandemiczny. Wielu uczniów swoich nauczycieli przez większość czasu widziało tylko przez ekran komputera. Czy zatem w tym roku nauczyciele mogą się spodziewać wielkich podziękowań za wkład włożony w edukację? Sprawdziliśmy, jakie plany prezentowe mają rodzice.
09.06.2021 12:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To był trudny rok szkolny zarówno dla uczniów oraz ich rodziców, jak i nauczycieli. Lekcje zdalne wymagały zupełnie innego podejścia i innego zaangażowania. Teraz, tuż przed rozdaniem świadectw, wielu rodziców zastanawia się, jak nauczycielom podziękować.
Dawniej wystarczały kwiaty albo bombonierki, popularnym rozwiązaniem było też wręczenie eleganckiego pióra czy porządnie wydanej książki. Od pewnego czasu jednak rodzice wpadają na coraz bardziej ekskluzywne pomysły. Okazuje się, że same kwiaty to często za mało.
Dawać prezenty czy nie dawać?
Okazuje się jednak, że drogie prezenty często krępują nie tylko rodziców, ale i nauczycieli. Wielu z nich mówi wyraźnie, że nie chcą nic dostawać, inni czekają i wyrazy uznania przyjmują z wielką radością.
Zatem dawać czy nie dawać? Z jednej strony są rodzice i dzieci, którzy mają głęboko zakorzeniony zwyczaj dawania prezentów na zakończenie roku szkolnego. Inni traktują prezent dla nauczyciela jak obowiązek, konieczność. Jednak kiedy dochodzi do rodzicielskiego głosowania, zazwyczaj wychodzi: "Dajemy, bo wypada".
Dajemy, bo wypada czy dlatego, że chcemy?
Joanna Dolecka jest przedstawicielką trójki klasowej w jednej z prywatnych szkół w Łodzi. Wraz z końcem czerwca ze szkoły odchodzi ulubiona wychowawczyni i rodzice, w ramach podziękowań za kilka wspólnych lat, postanowili nauczycielce zafundować bon prezentowy o wartości 1000 złotych i prawo jazdy.
- Wiem, że są tacy, którzy będą uważali, że przesadzamy, że przecież nauczyciele dostają pensje. Jednak decyzję podjęliśmy jednogłośnie. Mamy w klasie 15 uczniów, robimy składkę po 300 zł. Za te pieniądze kupimy to, co zapanowaliśmy oraz kwiaty dla tej nauczycielki oraz innych. To prywatna szkoła i absolutnie nikt nie widzi problemu, żeby dać odpowiedni suwenir – powiedziała Joanna w rozmowie z WP Kobieta.
- W ubiegłych latach kupowaliśmy tylko kwiaty i bombonierki, ale postanowiliśmy podziękować pani Julii w wyjątkowy sposób, ponieważ odchodzi z naszej szkoły. Było kilka pomysłów m.in. biżuteria, ale uznaliśmy, że bon i prawo jazdy będą lepsze. Za bon kupi sobie, co uważa, a prawo jazdy na pewno jej się też przyda - dodaje.
Na prezencie dla wychowawcy nie zamierzają oszczędzać także rodzice z klasy, do której chodzi córka pani Magdy Kwiatkowskiej. Zosia kończy teraz trzecią klasę w prywatnej szkole w Warszawie. Rodzice zadecydowali o zakupie wycieczki zagranicznej w terminie dowolnym - do uzgodnienia w biurze podróży.
- W ubiegłym roku na zakończenie wykupiliśmy weekend w ekskluzywnym spa dla dwóch osób. Teraz planujemy kupić kilkudniową wycieczkę. Robimy zrzutkę po 500 złotych. Nikt nie protestuje. Dziewczyna jest młoda, na pewno z chęcią skorzysta – podkreśla pani Magda.
A jakie prezenty dają rodzice w szkołach publicznych?
Na tak wysokie składki decydują się rodzice uczniów uczęszczających do szkół prywatnych. W publicznych zazwyczaj wśród rodziców panuje większa powściągliwość. Tam rodzice najczęściej decydują się na kwiaty, bombonierki, czasami jakieś pióro lub zestaw eleganckich długopisów. Niektóre klasy stawiają na własnoręcznie wykonane prezenty.
- W ubiegłym roku nauczycielce, z którą się żegnaliśmy, daliśmy bon do galerii na 500 złotych. Uważam, że to było dużo. W końcu nauczyciele biedy nie mają – powiedziała nam Aleksandra, mama 12-letniego ucznia z Poznania.
Inna mama, z tej samej szkoły, dodała, że w jej klasie rodzice przygotowują zalaminowane albumy pamiątkowe ze zdjęciami i pracami dzieci.
- Każdemu nauczycielowi kupujemy kwiaty, a wychowawcy przygotowujemy specjalny album. Doszliśmy do wniosku, że to będzie najlepsza pamiątka, która pozwoli pamiętać te niesforne dzieciaki nawet po wielu latach – powiedziała nam Katarzyna Olczyk, której córka w tym roku kończy trzecią klasę szkoły podstawowej.
Na jakie prezenty czekają nauczyciele?
O zdanie na temat prezentów od uczniów i rodziców zapytaliśmy również nauczycieli. W końcu podejmując decyzję, dobrze byłoby poznać ich spojrzenie na ten temat. Okazuje się, że i tu podejście bywa różnorodne. Jedni cenią sobie i czekają na wyjątkowo drogie i atrakcyjne drobiazgi, inni są przeszczęśliwi, gdy od swoich uczniów i ich rodziców dostają zwykłe pamiątkowe fotoalbumy lub laurki wykonane przez dzieciaki.
Beata Cichońska, nauczycielka, która w szkole pracuje od siedmiu lat, przyznaje, że lubi być obdarowywana prezentami przez swoich uczniów.
- Ostatnio faktycznie dostajemy więcej drogich prezentów. Karty podarunkowe, piękna biżuteria. W ubiegłym roku dostałam bon na weekend w spa pod miastem i wykorzystałam go z niekłamaną przyjemnością. Lubię takie akcenty. Traktuję to jako wyraz sympatii i uznania dla mojej pracy i zaangażowania, jakie wkładam w edukację młodych ludzi. Ale same kwiaty też by w zupełności wystarczyły – dodaje nauczycielka.
Trochę inaczej do kwestii podziękowań i prezentów podchodzi Agnieszka Sobolewska, która od ponad 30 lat jest nauczycielką języka polskiego w szkole podstawowej.
- Nie ukrywam, że z każdym rokiem jest coraz większe szaleństwo. Ma to swoje dobre i złe strony. Jednak czuję dyskomfort, gdy dostając drogie prezenty wiem, że nie wszystkich rodziców moich uczniów na to stać i domyślam się, dla niektórych wyłożenie większej sumy pieniędzy bywa problemem – podkreśla Sobolewska.
Pani Agnieszka przez lata dostawała od uczniów różne upominki.
- Najczęściej oczywiście kwiaty. Jednak zdarzały się też sprzęt AGD i RTV, biżuteria, ostatnio kilka razy dostałam bon do wykorzystania w jednym ze sklepów z kosmetykami. Kiedyś dostałam voucher do ekskluzywnej restauracji. Jednak proszę mi wierzyć, to jest przyjemne, ale największą pamiątką są rzeczy przygotowane przez uczniów – zdjęcia, laurki, osobiste dedykacje. Mam w domu wielką szafkę, w której trzymam takie właśnie prezenty i gdy zaglądam tam, przypominam sobie tamte dzieciaki. Zawsze z uśmiechem myślę o nich, czasami zastanawiając się, co po latach u tych moich urwisów słychać - wyznaje nauczycielka.
Zwolennikiem praktycznych prezentów, które mogą służyć w pracy zawodowej przez dłuższy czas, jest Marcin, nauczyciel historii w jednej z publicznych szkół podstawowych w Warszawie. - Świetnym pomysłem jest porządny kalendarz nauczycielski, dobry organizer czy zestaw długopisów. Jednak najbardziej lubię te wszystkie prezenty zrobione przez uczniów samodzielnie: laurki, obrazy, kolaże ze zdjęciami, kartki wypisane ręcznie – podkreśla.
- W ubiegłym roku dostałem książkę ze zdjęciami i pracami dzieci. Dzieciaki narysowały wspólnie rysunek, podpisały się. Fajnie wyszło. A dwa lata temu zostałem zaproszony przez dzieci i rodziców na lody. I to było również bardzo sympatyczne i zapamiętane zakończenie roku – dodaje nauczyciel.
Wychodzi więc na to, że bardzo wiele zależy od postawy rodziców. Jedno jest pewne, prezent na koniec roku nie powinien być traktowany jak przymus albo kara czy nagroda dla nauczyciela. To wyłącznie akt dobrej woli i współpracy, dogadania się między sobą i forma okazania wdzięczności. Pandemia niewiele w tym temacie zmieniła.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl